Imieniny:
Szukaj w serwisieWyszukiwanie zaawansowane

Historia

2010.05.04 g. 13:53

Reduta Ordona - prawda i fikcje

Napisał Artur Nadolski
"... Warszawa jedna twojej mocy się urąga,
Podnosi na cię rękę i koronę ściąga,,
Koronę Kazimierzów, Chrobrych z twojej głowy,,
Boś ją ukradł i skrwawił, synu Wasilowy"...,

(A. Mickiewicz - "Reduta Ordona")

Miliony uczniów - kolejne pokolenia młodzieży uczęszczającej do szkół zapoznawały się na lekcjach języka polskiego z wierszem A. Mickiewicza "Reduta Ordona". I chyba niewiele jest osób w Polsce, które nie słyszałyby o tej Reducie, choćby poprzez przekaz poetycki. Niestety, gorzej jest ze szkolnymi lekcjami historii Polski stopniowo ograniczanymi godzinowo w programach edukacyjnych kolejnych ministrów. Merytoryczną wiedzę o epizodzie walk w obronie Warszawy podczas Powstania Listopadowego 1830-31 r. wypierają opisy wojen starożytnych Greków i Rzymian. A już zupełnie mało kto wie, iż Julian Ordon, obrońca reduty nazwanej później jego imieniem - wcale nie zginął podczas wybuchu prochu i amunicji w podziemnych kazamatach, co zasugerował na całe stulecia wiersz Mickiewicza.

 

..."Tam zagrzebane tylu set ciała, imiona:
Dusze gdzie? - nie wiem;, lecz wiem, gdzie dusza Ordona"...

 

Są co najmniej trzy preteksty do napisania niniejszej publikacji.

 

  • Pierwszy
    - zagadka ze śmiercią Ordona.

  • Drugi
    - 200 rocznica urodzin Juliana Ordona - rodowitego Warszawiaka.

  • Trzeci
    - głośna w mediach sprawa protestów przeciwko budowie meczetu przy Rondzie Zesłańców Syberyjskich i związanymi z tym kwestiami sporów natury ideologiczno-wyznaniowo-politycznych. Jednak zasadniczy problem meczetu, nieznany, niedoceniany lub przemilczany celowo przez strony konfliktu zawiera się w fakcie, iż muzułmańska świątynia wznoszona jest na obszarze byłej Reduty Ordona - Miejscu Pamięci Narodu Polskiego.

 

Pomyłek, błędów, mimowolnych przekłamań, na temat Reduty Ordona funkcjonuje po dziś dzień w obiegu publicznym cała masa. Konieczna więc jest rekapitulacja  ówczesnych wydarzeń.

 

..."Wylewa się spod skrzydła ścieśniona piechota
Długą, czarną kolumną, jako lawa błota,
Nasypana iskrami bagnetów. Jak sępy
Czarne chorągwie na śmierć prowadzą zastępy"...

 

Wojska rosyjskie II korpusu Piechoty w sile ok. 12,5 tys. żołnierzy, wspomagającej jazdy pułku huzarów oraz 70 dział i moździerzy ruszyły do szturmu Warszawy 6 września 1831 r. o godz. 5 rano w ułatwiającej skryty manewr gęstej mgle. Rosjanie zajęli pozycje wyjściowe na krańcach Woli i Ochoty vis'a vis polskich redut obronnych na przedpolu miasta: nr 53, 54, 55, 56, 57.

 

Pierwsze uderzenie skierowano na redutę nr 54 - Ordona, usytuowaną na górującym nad równinną okolicą wyniesieniu terenu.
Reduta była zamknięta konstrukcją ziemną z usypanym wałem ochronnym 2-3 m wysokości na planie sześcioboku (średnia dł. boku - ok. 50 m). Przed wałem znajdował się rów (fosa) szeroki na 3 m i głęboki na 2 m. Z kolei dojście do fosy zabezpieczały zamaskowane 3 rzędy "wilczych dołów" z wbitymi w dno zaostrzonymi kołkami. Komendantem obrony szańca był mjr Ignacy Dobrzelewski, komendantem artylerii 21-letni ppor. Julian Ordon. Załoga reduty składała się z 2 kompanii piechoty (ponad 300 bagnetów) oraz 43 kanonierów obsługujących 6 armat i 1 hakownicę. Współcześni nam specjaliści wojskowi są zdania, iż siły polskiej placówki były co najmniej 3-krotnie za małe, by móc w pełni obsadzić redutę i skutecznie bronić się przez dłuższy czas. Na dodatek sąsiadująca o kilkuset metrów reduta nr 55 była nieobsadzona przez Polaków, co umożliwiło Rosjanom oflankowanie Reduty gen. Sowińskiego na Woli, ale przede wszystkim - całkowite okrążenie Reduty Ordona.

 

"... Ura! Ura! Patrz, blisko reduty, już w rowy
Walą się, na faszynę kładą swe tułowia;
Już czernią się na białych palisadach wałów.
Jeszcze reduta w środku, jasna od wystrzałów"...

 

Atak rozpoczęła artyleria rosyjska zasypując redutę pociskami, niszcząc koronę wału i armaty, zabijając kilkunastu kanonierów i piechurów. Gdy do szturmu ruszyła rosyjska piechota, Ordon odpowiedział ogniem dział oraz żołnierze piechoty ogniem karabinowym z wału. Nie zważając na duże straty Rosjanie stopniowo zdobywali teren, dotarli do korony wału, wdarli się do środka. Wówczas zabity został płk Aleksander Tuchaczewski, pradziad marszałka Michaiła Tuchaczewskiego, który w 1920 roku dostał silne baty na praskim przedpolu Warszawy.

 

Walka na bagnety wewnątrz reduty nie trwała długo wobec przygniatającej przewagi wroga. Wówczas doszło do eksplozji w podziemnym magazynie prochowym, który zgodnie z instrukcją dowództwa Ordon zobowiązany był zniszczyć, by zgromadzone zapasy nie wpadły w ręce Rosjan.

 

..."Tu blask, - dym, - chwila cicho - i huk jak
stu gromów.".

 

Bezpośrednim skutkiem potężnego wybuchu i przecinających powietrze odłamków granatów była śmierć ponad 100 rosyjskich piechurów i kilkunastu polskich żołnierzy. Łączne straty rosyjskie podczas szturmu reduty szacuje się na 600 zabitych, zaś polskie - ok. 200 poległych.

 

Julian Ordon oraz mjr Dobrzelewski nie zginęli. Wraz z 60-80 żołnierzami zostali wzięci do niewoli. Kilkudziesięciu Polaków zdołało zbiec do Warszawy. Dalsze losy Ordona po zwolnieniu z niewoli również związane były na emigracji z walkami "Za Naszą wolność i Waszą". Ordon walczył w szeregach powstańców węgierskich w 1848 r., uczestniczył w wyprawie Garibaldiego na Sycylię w 1860 r., służył w dywizji Kozaków otomańskich. (Mało kto wie, iż przed obroną reduty walczył w bitwach pod Wawrem, Grochowem, Iganiami, Ostrołęką). Julian Konstanty Ordon zmarł (popełnił samobójstwo) we Florencji w 1887 r. Pochowany został na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie. W rodzinnej Warszawie poświęcono mu ulicę na Woli i kamienny obelisk Reduty Ordona na Ochocie.

 

Miejsce bitwy i pamięć o poległych we wrześniu 1831 roku ponad 800 ludziach przetrwały w pamięci miejscowej ludności pod nazwą najpierw polnej drogi, a potem, po 1912 roku, gdy władze carskie zezwoliły na częściową zabudowę pasa pomiędzy linią fortów a granicami miasta, ulicy o nazwie Kurhan. Dziś ulica ta dobiega jednym ze swoich końców praktycznie do granicy reduty.

 

A tu - kolejny błąd. Otóż przy współczesnym przystanku WKD Reduta postawiony został w 1937 r. pomnik - obelisk (granitowy głaz) zwieńczony krzyżem upamiętniającym rzekomo istniejącą w tym miejscu Redutę Ordona. W rzeczywistości znajdowała się tutaj wspomniana wcześniej nieobsadzona przez żołnierzy reduta nr 55. Błąd lokalizacyjny został powielony wskutek "sztuczki propagandowej" zaaplikowanej nam przez Rosjan. Oto bowiem na polecenie cara w tym miejscu wzniesiono w 1847 roku wysoki obelisk upamiętniający zwycięski szturm Warszawy przez Rosjan roku 1831, którzy na długo "wybili Polakom z głów myśl o odzyskaniu niepodległości. Pikanterii rosyjskiego przesłania dodaje fakt, iż obok obelisku przebiegała linia kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. Tak więc podróżni wjeżdżający do rosyjskiej Warszawy mogli z okien wagonów podziwiać potęgę armii imperialnej Rosji. Suma tych błędów sprawia, iż do dziś upamiętniamy miejsce, na którym absolutnie nic się nie działo.

 

..."wstąpiłem na działo
i spojrzałem na pole; dwieście harmat grzmiało.
Artyleryi ruskiej ciągną się szeregi,
Prosto, długo, daleko, jako morza brzegi.".

 

W rzeczywistości Reduta Ordona, żeby możliwe było obserwowanie z niej artyleryjskich pozycji rosyjskich, znajdowała się dokładnie na ul. Na Bateryjce (współczesna nazwa), między ul. Bohaterów Września, Al. Jerozolimskimi, Centrum Blue City i Rondem Zesłańców Syberyjskich. Do dziś, mimo wielokrotnych niwelacji terenu jest to pokaźnych rozmiarów pagórek. Oprócz przeprowadzonych badań kartograficzno-topograficznych tezę tę potwierdzają mieszkańcy ul. Na Bateryjce (de facto polna droga). Wskazują, że gdy w 1912 roku władze carskie zezwoliły ludności budować domostwa w tym rejonie, to z wykopów pod fundamenty wydobywano szczątki ludzkie, fragmenty wojskowego oporządzenia oraz okrągłe kule karabinowe.

 

Współczesne miejsce po Reducie Ordona nie prezentuje się imponująco: dziko zadrzewiony teren z wykrotami, śmieciowiskiem, dwoma zamieszkałymi domkami i barakiem bezdomnych. Na jednym skraju blaszak hurtowni; na drugim - od Al. Jerozolimskich ogrodzony teren pod inwestycję apartamentowca; na trzecim - przy Rondzie Zesłańców Syberyjskich kilkupiętrowa przedwojenna kamienica i dwa pomniki: Zesłańców Syberyjskich oraz lotników alianckich i ich samolotu zestrzelonego przez artylerię niemiecką w 1944 r., lecących z pomocą dla Powstańców Warszawskich. Tuż obok "rosnące" ściany meczetu z wysoką wieżą minaretu (dla innych: Ośrodek Kultury Muzułmańskiej).

 

W dotychczasowych dyskusjach i sporach w mediach skupiano się wyłącznie na wątkach ideowo-wyznaniowo-politycznych. W niniejszej publikacji skupmy się na kluczowej kwestii Reduty Ordona jako miejscu pamięci narodowej oraz żołnierskiego pochówku.
Jesienią 2005 r. Towarzystwo Przyjaciół Fortyfikacji złożyło wniosek do władz Warszawy o potrzebie upamiętnienia Reduty Ordona w związku ze sporządzanym Miejscowym Planem Zagospodarowania Przestrzennego Rejonu Szczęśliwic. Wniosek nie został uwzględniony. W 2008 r. Rada Dzielnicy Ochota podjęła uchwałę o wydzieleniu przy ul. Na Bateryjce małego placyku, na którym planowano postawienie pomnika obrońców Reduty Ordona.

 

Jest połowa 2010 r. - teren Reduty Ordona dał się w mediach poznać jako plac budowy meczetu z zapleczem klubowo-kawiarnianym, restauracją, zapleczem socjalno-noclegowym itp.

 

Rejon byłej Reduty Ordona nie ma przysłowiowego łutu szczęścia, ani nie zdobył szacunku władz dla idei przywrócenia społeczeństwu pełnej wiedzy o tym miejscu. Choćby przykład postawionego wielkiego baneru reklamowego tuż za pomnikiem lotników alianckich. Dopiero dyplomatyczne interwencje doprowadziły do usunięcia baneru z reklamami pizzy, kostiumów kąpielowych itp., nie licującymi z miejscem katastrofy samolotu i śmierci pilotów.

 

Reduta Ordona, na "gruzach" której wznoszony jest meczet (niezależnie od tego czy precyzyjnie zlokalizowany jest wewnątrz reduty, czy na jej skraju, czy na obszarze wilczych dołów, czy na fragmencie przedpola) jest także miejscem żołnierskiego pochówku.

 

..."Wszystko jako sen znikło. - Tylko czarna bryła
Ziemi niekształtnej leży - rozjemcza mogiła.
Tam i ci, co bronili - i ci, co się wdarli,
Pierwszy raz pokój szczery i wieczny zawarli."

 

Obszar Reduty Ordona to de facto zbiorowa mogiła, w której wspólnie spoczywa ponad 800 żołnierzy polskich i rosyjskich. W tamtych czasach nie grzebano żołnierzy, zwłaszcza pochodzących z "gminu" piechurów - jak obecnie z honorami i fanfarami. Po ściągnięciu z zabitych rynsztunku, kurtek i butów pośpiesznie wrzucano ciała czy ich szczątki do ogromnego leja po wybuchu prochu oraz wilczych dołów wokół wałów. Ówczesny sposób żołnierskiego pochówku nie zwalnia nas z obowiązku uszanowania zabitych i zmarłych zgodnie z polską tradycją i sumieniem.

 

Retorycznym będzie stwierdzenie, że na miejscu pochówków, niezależnie od wyznawanej religii czy poglądów politycznych nie wznosi się czegokolwiek, co zakłócałoby sen wieczny poległym.\

 

Jaki stąd wypływa wniosek?

 

  1. Po pierwsze
    - niezwłocznie należy wstrzymać i wycofać inwestycję.

  2. Po wtóre
    - przeprosić mieszkańców Warszawy za zaistniałą niefortunną sytuację.

  3. Po trzecie
    - przeprosić inwestora i muzułmanów.

  4. Po czwarte
    - pilnie wyznaczyć inną lokalizację pod budowę Centrum Kultury Muzułmańskiej z meczetem, z klauzulą nieroszczenia pretensji przez inwestorów.

  5. Po piąte
    - szybko przedstawić społeczeństwu projekt kompleksowego zagospodarowania obszaru Reduty Ordona, zwłaszcza w obliczu zbliżającej się w przyszłym roku 180 rocznicy obrony: Olszynki Grochowskiej, Reduty Sowińskiego oraz Reduty Ordona w ramach zbrojnego udziału Warszawy w Powstaniu Listopadowym.

 



Opublikowal: Michał Pawlik
-
Serwis oprogramował Jacek JabłczyńskiCopyright(c) 2002 - 2014 Fundacja Promocji m. st. Warszawy