Imieniny:
Szukaj w serwisieWyszukiwanie zaawansowane

Problemy społeczne

2008.01.01 g. 22:13

Homo Mizerus – i Ty możesz stać się bezdomnym

Rozmowa z Redaktorem Naczelnym pisma dla bezdomnych i o bezdomnych
Populację bezdomnych w Polsce liczy się w tysiącach do setek tysięcy osób. Nikt nie jest w stanie podać wiarygodnej liczby.

Temat bezdomności i bezdomnych w Warszawie to dla wielu osób temat wstydliwy.
Bezdomni, którzy kręcą się po centrum Warszawy, żebrzą, naciągają, grzebią po śmietnikach, są postrzegani jako żule, brudasy, fajansiarze i generalnie ludzie niższej kategorii. Jak im pomóc?

 

A przecież jak wynika z lektury pisma Homo Mizerus, bezdomnym może być każdy.
Homo Mizerus to miesięcznik bezdomnych i o bezdomnych.

 

Na stronach naszego serwisu będą publikowane artykuły we współpracy z pismem Homo Mizerus.
Problem bezdomności dotyka naszego miasta i nie można przed nim się odwracać.

 

Pierwszym artykułem jest rozmowa z jednym z twórców i Redaktorem Naczelnym pisma Homo Mizerus, panem Konradem Kalinowskim.

 

 

  • Michał Pawlik:
    W założeniu "Homo Mizerus" to pismo o bezdomnych i dla bezdomnych. Skąd ten pomysł i gdzie się zrodził, a może powinienem zapytać w czyjej głowie?

 

  • Konrad Kalinowski
    Pomysł jest autorstwa dwojga resocjalizatorów, pani Ewy Dobrzańskiej i Konrada Kalinowskiego. Zrodził się w głowie pani Ewy Dobrzańskiej, czyli jej pierwszego redaktora naczelnego. Niestety z powodów rodzinnych pani Ewa nie mogła poświęcić więcej czasu sprawom gazety i umówiliśmy się, że ja przejmę tą funkcję i od ponad roku ją pełnię.

 

  • Michał Pawlik:
    Wszyscy redaktorzy "Homo Mizerus" to wolontariusze. Jak udaje się Wam zdobyć środki na wydawanie pisma?

 

  • Konrad Kalinowski:
    Niestety nie udaje nam się zdobyć środków. Wspierają nas rodziny, znajomi oraz sympatycy. Resocjalizacja nie cieszy się większym zainteresowaniem społecznym. Wiele osób potocznie uważa, że resocjalizacja kogokolwiek nie ma żadnego sensu. Gdyby tak było nie istniałby uczelnie, szkolące w tej dziedzinie profesjonalistów. Obydwoje z panią Ewą jesteśmy z wykształcenia resocjalizatorami. Niestety nie jesteśmy menadżerami, choć w dzisiejszych czasach takie umiejętności, prowadząc społeczną inicjatywę, trzeba posiąść. Wypracowaliśmy przez wcześniejsze lata rodzaj zabezpieczenia materialnego, który umożliwia nam w skromny sposób prowadzenie gazety. Niestety z czasem koszty jej bieżącego utrzymania, mam tu na myśli przygotowywanie, wydruk, sprzęt, podróże, przekroczyły wielokrotnie nasze skromne budżety. Niezależnie od tego jesteśmy zatrudnieni, bądź prowadzimy własną działalność.

 

  • Michał Pawlik:
    Czy artykuły traktujące o problemach bezrobotnych, pisane przez samych bezdomnych, trafiają dalej niż do środowiska bezdomnych?

 

  • Konrad Kalinowski:
    Od początku zastanawialiśmy się, czy podtytuł naszej gazety nie powinien brzmieć inaczej, np. Głos Bezdomnych, mogący kojarzyć się z szerszym adresatem niż tylko bezdomni. Na naszej skromnej stronie internetowej www.homomizerus.pl, gdzie możecie Państwo znaleźć wszystkie dotychczasowe numery naszej gazety nasze logo ma podtytuł „Miesięcznik bezdomnych o bezdomnych dla bezdomnych”. Wersja drukowana gazety ma podtytuł „Gazeta bezdomnych, redagowana przez bezdomnych”. Nosimy się z zamiarem przebudowy naszej strony internetowej i wtedy ostatecznie zmienimy ten podtytuł. Przy okazji chcielibyśmy zaapelować do osób znających się na tym o pomoc w sprawach przebudowy naszej strony internetowej.


    Odpowiadając na drugi człon pytania. Nasza gazeta chce trafiać do środowiska bezdomnych jak najpowszechniej. Populację bezdomnych w Polsce liczy się w tysiącach do setek tysięcy osób. Nikt nie jest w stanie podać wiarygodnej liczby. Samych placówek pomagających bezdomnym jest, według Caritasu, ponad 700. To ogromna liczba, daje to również informację o olbrzymiej skali pomocy ze strony naszego społeczeństwa niesionej bezdomnym. Nakład drukowany gazety wynosi obecnie ok. 600 egzemplarzy. Przynajmniej w skali Warszawy powinno ukazywać się go kilka tysięcy. Gazetę rozdajemy bezdomnym w schroniskach, noclegowniach, na ulicach. Okładki gazety mają zawsze wydrukowany napis: „Przeczytaj i przekaż innym!” Oczywiście nasza gazeta jest bezpłatna.

 

  • Michał Pawlik:
    Czy historie ludzi, którzy stali się bezdomnymi mogą być przekazem, że właściwie każdy w pewnym momencie może stać się człowiekiem bezdomnym?

 

  • Konrad Kalinowski:
    Oczywiście, że tak. W gazecie mamy kilka cyklów, w ramach, których pojawiają się opowiadania z serii „Prawdziwe historie”. Opowiadają je sami bezdomni, niejednokrotnie ich życiowe biografie mogłyby posłużyć za motyw pasjonujących opowiadań fabularnych. Te dramatyczne scenariusze napisało im jednak własne życie i dlatego, jest to tak przygnębiające. Widzimy przed sobą, właściwie wciąż niezagojone, życiowe rany, z piętnem których szalenie trudno jest się bezdomnym rozstać. Sami bezdomni chętnie opowiadają o swoim życiu, podkreślając najczęściej, że czynią to ku przestrodze innym, którzy jeszcze mają szansę wybrać inną drogę.

 

  • Michał Pawlik:
    Mam nadzieje, że umieszczanie artykułów z Waszego pisma w serwisie www.warszawa.pl, a dotyczących problemów warszawskich, czyli tego co się dzieje w Warszawie, będzie mogło być czytane w całym kraju i nie tylko. Choć raczej trudno dotrzeć do bezdomnych przez Internet. Raczej myślę o osobach, które powinny problem bezdomności zauważać i coś robić w kierunku jego zapobiegania.

 

  • Konrad Kalinowski:
    Chcielibyśmy, aby nasza gazeta docierała do większości skupisk bezdomnych w naszym kraju. Poza tym nasza gazeta to nie tylko powstawanie i ukazywanie się kolejnych numerów. Wspieramy i promujemy wszelkie aktywności oraz akcje autorstwa bezdomnych. Pośród nich znajduje się akcja „Duża Paka dla Głodnego Dzieciaka” autorstwa powszechnie znanego pana „Mikołaja”. Wraz z p. „Mikołajem” staramy się zwrócić powszechną uwagę na problem biedy, gdziekolwiek w otoczeniu by nie była. Przedstawiamy u nas i szukamy mecenatu dla twórczości artystycznej bezdomnych. Staramy się też wpływać na jakość usług i obsługi bezdomnych przez schroniska oraz przez urzędników i inne służby. Nie cieszymy się z tego względu największą sympatią w tych środowiskach, za to pośród bezdomnych coraz bardziej. Na przykład niedawno nieznajomy bezdomny, na progu jednej z noclegowni, uściskał mnie jak członka najbliższej rodziny. Takie akty aprobaty dla naszej pracy dodają nam skrzydeł i motywują do dalszych, wciąż skromnych wysiłków.

    Docelowo chcielibyśmy, aby nasza gazeta stała się rozwiązaniem modelowym dla resocjalizacji bezdomnych w kraju. Nie stanie to się jednak nigdy jeśli będziemy wyłącznie zajmowali się publikowaniem krzyczących z rozpaczy nad życiowym nieszczęściem artykułów czy publikowali informacje o punktach pomocy charytatywnej. Będziemy starać się o możliwie szybkie uruchomienie własnego ośrodka, w którym będziemy mogli otoczyć bezpośrednią opieką kilkanaście, bądź więcej osób. W naszej pracy musimy często stawić czoła ciężkim chorobom naszych bezdomnych kolegów redakcyjnych. Dopiero wtedy, kiedy wyjdą oni z bezdomności będziemy mogli powiedzieć o sukcesie. Gdyby porównać naszą gazetę np. do kwiatu, to jesteśmy nadal w fazie nierozwiniętego pączka.

 

  • Michał Pawlik:
    Dziękuje za tą naszą pierwszą rozmowę i mam nadzieje, że nasza współpraca przyniesie dobre wyniki Wam i społeczeństwu.


 

 

 



Opublikowal: Michał Pawlik
-
Serwis oprogramował Jacek JabłczyńskiCopyright(c) 2002 - 2014 Fundacja Promocji m. st. Warszawy