Demonstranci przeszli między innymi pod Kancelarią Premiera oraz Ambasadą Stanów Zjednoczonych. Manifestujący, idąc w asyście policji, nieśli transparenty "Nie wierzę w humanitarną okupację", "Polska, NATO - precz z Afganistanu", czy "Dość morderczej polityki Izraela". W demonstracji wzięli udział przedstawiciele Młodych Socjalistów, Pracowniczej Demokracji i partii Racja. Przewodził im Filip Ilkowski ze stowarzyszenia „Stop Wojnie”, które zorganizowało pochód.
- Chcemy pokazać przed wyborami prezydenckimi, że Afganistan jest jedną z kluczowych kwestii polskiej polityki. W kampanii wyborczej o Afganistanie słyszymy tyle, co nic. Nie jest to zaskoczeniem, bo afgańska wojna jest bardzo niepopularna w społeczeństwie. Jarosław Kaczyński i Bronisław Komorowski należą do największych militarystów w kraju, odpowiadają za kontynuację udziału w tej wojnie - powiedział Ilkowski. Zaznaczył, że od dekady kolejne rządy, począwszy od gabinetu Leszka Millera, wysyłają coraz więcej polskich żołnierzy, najpierw do Iraku, teraz do Afganistanu.
Jeden z manifestujących, Maciej Wieczorkowski, na wieść o śmierci kolejnego, poległego dziś, polskiego żołnierza w Afganistanie, stwierdził , że jest to wina polskiego rządu. Dodał, że wraz ze śmiercią kolejnych żołnierzy ludzie zapominają o ofiarach cywilnych. Na koniec pokazał zdjęcie okaleczonych dzieci, mówiąc – To są „sukcesy” tej wojny.
Demonstracja została zorganizowana w ramach Dni Antywojennych. Wczoraj przeciwnicy wojny mieli okazję obejrzeć film "Przemyśl Afganistan".