Imieniny:
Szukaj w serwisieWyszukiwanie zaawansowane

Motoryzacja

2010.09.05 g. 22:28

Raz na wózku, a raz w rajdowym wózku.

Z Markiem Wiśniewskim rozmawia Mirosław Rutkowski.
Z jedynym niepełnosprawnym kierowcą wyczynowym walczącym o punkty w mistrzostwach Polski, dwunastym zawodnikiem ubiegorocznego serialu Picanto LOTOS Cup, zawsze pogodnym człowiekiem wielkiego hartu ducha i wzorem do naśladowania.

W piątek, przed 47. Rajdem Barbórka Marek Wiśniewski zaparkował swoją wyścigówkę. Zdjęcie i informacja o wyczynowym samochodzie stojącym na miejscu dla niepełnosprawnych dotarła do stacji TVN. Dziennikarze natychmiast zareagowali i z dziką radością „darli łacha” z kierowcy. Do czasu, aż dowiedzieli się, że kierowca sportowego samochodu porusza się na wózku inwalidzkim... 

 

Marek Wiśniewski

 

Marek Wiśniewski i jego rajdówka

 

AUTO warszawskie:

Dwunaste miejsce w Pucharze Picanto to rezultat dobry, zły, czy taki sobie? 

 

Marek Wiśniewski:

Jestem bardzo zadowolony z wyniku, to o 6 miejsc wyżej w porównaniu do poprzedniego sezonu. Oczywiście apetyt rośnie w miarę jedzenia i walczyłem o jeszcze lepszą pozycję. 

 

Ściga się Marek Wiśniewski

 

Ściga się Marek Wiśniewski

 

 

Ściga się Marek Wiśniewski

 

Ściga się Marek Wiśniewski

 

 

Ścigał się Marek Wiśniewski

 

Ścigał się Marek Wiśniewski

 

Czym dla Ciebie są wyścigi samochodowe?

Myślę, że i rywalizacją sportową, i życiowym wyzwaniem. Zaraz po moim wypadku sądziłem, że już nic w życiu nie osiągnę i zostanę skazany na wegetację. Wózek wydawał mi się nieodwracalnym wyrokiem, ale upór, optymizm i właśnie wola walki sprawiły, że dzisiaj robię to, co robię, a wózek teraz stał się kolejnym etapem mojego życia, nie wegetacją. 

 

Marek Wiśniewski 

 

Marek Wiśniewski

 

Jak doszło do tego, że poruszasz się na wózku?

W marcu 1991r.wsiadłem na motor i w wyniku wypadku złamałem kręgosłup na wysokości klatki piersiowej.

 

Jak przygotowywane jest Twoje auto do wyścigów?

Tak naprawdę to zwykła wyścigówka, delikatnie zmodyfikowana na moje potrzeby związane z moją niepełnosprawnością. W samochodzie zostało zamontowane elektroniczne sprzęgło, które pozwala na zmianę biegów bez wciskania sprzęgła nogą,  a także manetka pozwalająca na dodawanie gazu i możliwość hamowania. 

 

Na torze nie ma taryfy ulgowej - ten, kto jedzie najszybciej - wygrywa. Czy osiągi Twojego samochodu pozwalały na równą rywalizację z pozostałymi kierowcami?

Oczywiście, jestem tego pewien, że samochód tak. A moje możliwości jako kierowcy nie zostały jeszcze  w pełni wykorzystane. Niestety ze względu na brak środków, jakimi dysponowałem w tamtym czasie, musiałem zakupić sprzęgło niższej klasy, które jest nieco za wolne do sportu wyczynowego.

 

Marek Wiśniewski 

 

Marek Wiśniewski

 

Stając na starcie - czego najbardziej się obawiasz?

Nie boję się niczego, chcę po prostu dojechać do mety na jak najlepszym miejscu, choć zdaję sobie sprawę, że jest to sport niebezpieczny i dość kontaktowy.

 

Jesteś autorem jednego z najbardziej widowiskowych „dachów” w tegorocznym serialu wyścigowym. Jak do tego doszło?
No właśnie, wola walki wygrała z rozsądkiem. Opóźniłem hamowanie do tego stopnia, że było już za późno, próbowałem się ratować, ale jak widać bez powodzenia. Cieszę się, że po postawieniu auta na koła dokończyłem wyścig. Co prawda - zgodnie z regulaminem zostałem zdyskwalifikowany, w wyścigach nie można korzystać z pomocy zewnętrznej - ale metę minąłem na własnych kołach. 

 

Czy poza wyścigami masz jakieś doświadczenia sportowe?

Kiedy byłem młodym człowiekiem przez prawie 10 lat chodziłem na zapasy. Może stąd we mnie ten duch walki pozostał do dziś. Jeśli chodzi o doświadczenia związane ze sportem samochodowym, to od 2001r.amatorsko ścigałem się w Konkursowych Jazdach Samochodowych - z różnym skutkiem - aż do roku 2006, kiedy to zdobyłem mistrza woj. opolskiego w kl.IV.

 

 Marek Wiśniewski

 

Marek Wiśniewski

 

Co chciałeś osiągnąć w warszawskiej Barbórce?

Powiem szczerze, nie liczyłem na jakiś wynik, mój samochód był najsłabszy w klasie. Miałem nadzieję na świetną zabawę, a poza tym  wydaje mi się, że Barbórka to rajd, w którym trzeba wziąć udział. Dla mnie, i pilotującej mnie Magdy Wilk, było to uwieńczenie sezonu sportowego. Sądząc po liście startowej i liczbie uczestników, widać, że nie tylko ja tak uważam. Korzystając z okazji chciałbym podziękować za pomoc i życzliwość dyrektorowi rajdu Zdzisławowi Siwińskiemu, ludziom z Kia LOTOS Cup, a zwłaszcza Adamowi Potockiemu, na którego pomoc mogłem liczyć od samego początku, sponsorującej mnie firmie Malkom, WABB GARAGE za w pełni profesjonalny serwis, mojemu klubowi Automobilklubowi Rzemieślnik, a także wszystkim, którzy wspierali mnie w tym sezonie Dziękuję. Bez Was mnie by tu nie było.

 

Dziękuję za rozmowę

 

Fot. Mirosław Rutkowski



Opublikowal: Michał Pawlik
-
Serwis oprogramował Jacek JabłczyńskiCopyright(c) 2002 - 2014 Fundacja Promocji m. st. Warszawy