Słońce prażyło strasznie, a my... Zapomnieliśmy kremu z filtrem...
To jednak okazało się małym problemem, w porównaniu z tym, co miało nas czekać dalej.
O zmroku zza kolejnego zakrętu Ukajali wyłonił się duży, płynący z Rakeny statek.
Chińczyk natychmiast skierował naszą pirogę w kierunku brzegu, z resztą cały czas starał się dość blisko niego trzymać. Tym razem jednak zarówno na twarzy Chińczyka, jak i Rafaela widać było lekkie zdenerwowanie. Ich ruchy stały się bardziej energiczne, gesty nerwowe... Po chwili zrozumieliśmy dlaczego...
Fale, zostawione na rzece przez statek dotarły w końcu do naszej dłubanki i chwilę później łódka znalazła się pod wodą. Na szczęście dzięki zapobiegliwości i doświadczeniu naszych opiekunów byliśmy, na tyle blisko brzegu, że wszystkie rzeczy udało się uratować.
Największy problem był z dwoma kurczakami, które z nami płynęły. Na szczęście i one się nie potopiły. Wylaliśmy wodę z łódki i popłynęliśmy dalej...
Miejsce:
Czas:
Zapraszamy również na pokazy slajdów organizowane przez zaprzyjaźnione z nami kluby górskie i turystyczne: we wtorek swoje slajdy pokazują Maluch i Tramp, w środę oprócz nas także Klub Wysokogórski, w czwartek Koło PTTK nr 1 i SKPB, a w weekendy - Jarema.