Przepraszam za pardą, ale o wiele mnie pamięć nie myli, do wczoraj o takiej produkcji publiczność nie słyszała.
Najsampierw niejaki Michał Zdziarski, nauczyciel akademicki Uniwersytetu Warszawskiego zaprzyjaźnił się z Niewidzialną Wystawą prowadząc tam zajęcia dla swoich studentów. W późniejszej chwili Robert Zarzecki niewidomy przewodnik Niewidzialnej Wystawy wysypał się w chwili słabości, że chciałby spróbować się za aktora. A że profesorek jest legutki narwaniec, to zadzwonił do jednej takiej znajomej co umie poukładać się z aktoramy i do pionu ich postawić, tak by było wszystko w korekt ponagrywane, a ona się wzięła i zgodziła na tę Minogie.
No i tak się to zaczęło, a nagrania rozpoczęto w lutym 2013.
Osobą, która podjęła się poustawiania aktorów i Niewidzialnych Przewodników była reżyser - Agnieszka Matysiak, która razem z Beatą Kawką w ramach prowadzonego przez nie Film Factory Studio podjęły się realizacji tego wyzwania.
Audioteka, która obecnie sprzedaje audycję przez swój serwis internetowy, była poniekąd inwestorem produkcji, choć jak twierdzą wszyscy był to projekt realizowany charytatywnie. Aktorzy grali za darmo, podobnie pracowali reżyser, realizator dźwięku. A audiobook kupowany przez Internet wyceniony jest na 39,90 zł.
W wyniku wspólnego wysiłku aktorów, Niewidzialnych Przewodników i zespołu FFS powstało 6 godzin i 10 minut materiału.
Jest to audiobook zrobiony „na bogato”, a Zdzisław Zieliński realizator i oprawca dźwiękowy wykazał się olbrzymim kunsztem i ogromem pracy. W trakcie słuchowiska odnajdujemy efekty z epoki i dźwięki nagrywane przez pana Zdzisława na warszawskich ulicach.
Jak powiedział pan Zdzisław i co potwierdza się w trakcje słuchania, całej fabule i opowieści, non stop towarzyszy tło dźwiękowe. Tak jak w życiu. Dźwięk musi działać na wyobraźnię, dlatego ciągle pojawiają się nowe elementy.
Zapytany o źródła dźwięków do słuchowiska wskazuje na Youtube, stare bazy radiowe, a i sporo sam wyprodukował. Jednak dźwięki trzeba było tonować ponieważ te realne były za mocne, a nie mogły zagłuszać lektora, którym jest Jarosław Boberek.
Rozmawialiśmy na temat dźwięków w styczniu 2014 roku, kiedy jeszcze można było coś poprawić i perfekcjonista Zdzich Zieliński ciągle nie był zadowolony i coś dorzeźbiał. Jednak poprawki się udały i efekt końcowy jest imponujący. Takie dźwięki jak gwar uliczny, turkot tramwaju, czy gwar sklepowy nagrywał osobiście kręcąc się po mieście.
Świat stworzony przez Zdzisława daje wymiar takiego słuchowiska, jak teatr oglądany z zamkniętymi oczami.
Część zespołu twórców Cafe pod Minogą. 5.03.2014
Fot. Niewidzialna Wystawa.
Od lewej strony obczajamy faceta z brodą (to Karol Wróblewski jak sie przyjrzeć), przy którym uśmiecha sie Agnieszka Matysiak - reżyser, następnie Tomek Matczak, Ania Figura, Robert Zarzecki (z Niewidzialenej). Następnie Beata Kawka a obok niej Karolina Perdek. Wystawia facjatę zza Karoliny mister Andrzej Szopa (dwa paszporty), następnnie stoi Jarek Gniaztowski obok Darii Widawskiej, która uśmiecha się na widok Jarosława Boberka i Zdzicha Zielińskiego.
Niewidzialni aktorzy.
To zupełni amatorzy, ale teksty mieli wykute na blachę. No może z wyjątkiem korzystania z brajlowskich ściągawek. Przychodzili na nagrania grupą lub pojedynczo, a czasem pod czujną opieką Szefowej Niewidzialnej Wystawy - Małgorzaty Szumowskiej. Reżyser spektaklu, pani Agnieszka Matysiak, wyznaczała im role, dobierała głosy i osobowości. Niewidzialni byli bardzo skupieni. Prócz swych ról nagrywali także „gwary” czyli rozmowy kawiarniane, śmiechy, głosy tłumów. Byli tak skupieni, że wyszło to genialnie profesjonalnie. Są weseli, sympatyczni i bardzo fajni.
Niestety nie mieli okazji spotykać się w pracy z zawodowymi aktorami jednak w nagraniach nie wyczuwa się różnicy pomiędzy nimi a zawodowcami.
Jak powiedziała Beata Kawka, szefowa Film Factory Studio, które wyprodukowało audiobook, jedyna być może, różnica pomiędzy tymi często zmęczonymi sławą ludźmi a naszymi Niewidzialnymi jest taka, że mają mało i potrafią się z tego cieszyć, a ci którzy mają dużo - nie potrafią. Nasi niedowidzący aktorzy mają niesłychaną energię i chęć do życia. To był wspaniały czas, który spędziliśmy z tymi ludźmi. Ich energia jest w tym słuchowisku i będzie odczuwalna dla słuchających.
Nie sposób się z panią Beatą nie zgodzić już po pierwszym słuchaniu Cafe pod Minogą.
I pamiętać należy, że jak pisał Szymon Kobyliński w 1989 roku, cechy i wartości bohaterów Wiecha są uniwersalniejsze, rozleglejsze niż Szmulki, stanowią - śmiem twierdzić - ogólniejszy i znaczący rys całej bez mała naszej niepokorności wobec wszelkiej przemocy i wszelkiego zniewolenia, a sztafaż akurat warszawski - gdzie już dawno „w Saskim Ogrodzie przy wodotrysku pan policmajster dostał po pysku” - jedynie wzmacnia, podkreśla i daje jeden z możliwych kostiumów sprawie nader rozległej i wiekowej. Taki fryzjer z Lalki Prusa, taki Rzędzian z Trylogii Sienkiewicza, lwowski Tońcio ze Szczepciem, poznańskie „bubki frechowne” Łosia, wileńskie Kaziuki i krakowskie typy sławnego wodewilu o Krowodrzy - to rodzeni bracia pana Aniołka i całej „Cafe pod Minogą”. Właśnie w swojej zadziornej niezgodzie na krzywdę, na gwałt zadawany swobodzie i godności.
CAFE POD MINOGĄ
Aktorzy i ich role w porządku alfabetycznym