Krzysztof Jasiński stworzył teatr czysty, teatr, który dotyka i boli, teatr, w którym na godzinę zapomina się o tym, co za oknem i wierzy do końca w świat naznaczony wonią kadzidła i iluzją witraży scenografa Jana Polewki. Przez godzinę z hakiem w Teatrze STU wierzy się w Diabła, któremu dobry Bóg dał talent Jerzego Treli. (Gazeta Krakowska)
Poruszający wieczór. W naszym teatrze – zajętym codziennością, wypełnionym pustą gadaniną o „społecznej misji do spełnienia”, międlącym opowieści o sfrustrowanych blokersach, luksusowo cierpiących na Weltschmerz pracownikach agencji reklamowych – bardzo rzadko zdarza się dziś ton tak czysty, wygnano z niego rozmowę z widzem o relacji człowieka i Absolutu, o świętości i upadku. (Polskie Radio)
...40 lat temu zadebiutował tu znakomitą rolą w "Pamiętniku wariata" Gogola zdolny młody człowiek, student II roku krakowskiej szkoły teatralnej. Nazywał się Jerzy Trela. Szybko zresztą stąd poszedł robić karierę w Starym. Gdy dziś w pierwszym życiowym monodramie wchodził na jubileuszową scenę STU jako przewrotny, inteligentny i zgorzkniały diabeł w skórze starego kaznodziei i przez godzinę wodził nas po Himalajach aktorstwa, pomyślałem: nie ma już teatru naszej młodości. Ale nadal jest TEATR. (Przekrój)
Jerzy Trela przez półtorej godziny kiełzna widzów swą sztuką, o szatańsko - nomen omen - uwodzicielskiej sile. Tylko aktor o jego charyzmie mógł się tak beztrosko naigrawać z niedoskonałości ludzkich dusz, brnących w pułapkę, którą na nich zastawia jako wysłannik piekieł. Choć jednocześnie przed nią ostrzega. Nie tylko on zresztą, choć kto by ich tam słuchał. (Rzeczpospolita)