Tytułowa „Burza” przyszła mi do głowy, kiedy podczas obchodów dziewięćdziesiąt dziewiątych urodzin Teatru Polskiego w Warszawie usłyszałem, że spektakl ten będzie jednym z elementów repertuaru Teatru w roku przybliżającym nas do stulecia jednej z najważniejszych placówek kulturalnych Warszawy, i nie tylko w stolicy.
Skąd owo porównanie? Otóż Teatr Polski w Warszawie pod wodzą Andrzeja Seweryna idzie, jak … przysłowiowa burza! Na scenach Teatru ciągle coś się dzieje. Prezentowane są nie tylko spektakle teatralne dla dorosłych. To również „Salony poezji”, „Listy w Polskim”, fora dyskusyjne czy wreszcie cykl „Teatr Polski dzieciom”. O kilku spektaklach miałem już przyjemność pisać. Ostatnio pojawiły się nowe.
„Niepokorni.ru” są przedstawieni przez reżyserującego spektakl Michała Sieczkowskiego w konwencji telewizyjnego talk show. Bohaterowie opowiadają o swoich losach, o zawiedzionych nadziejach, o krzywdzie, jak spotkała ich ze strony rządzących Rosją. Ich opowieści są przeplatane piosenkami Bułata Okudżawy i Włodzimierza Wysockiego. Autorzy scenariusza sięgnęli do powieści „Dwunastu niepokornych” Walerija Paniuszkina, wykorzystują twórczość Anny Achmatowej. Nie bez kozery tytuł spektaklu odwołuje się do adresu internetowego. Wszak to internet stał się medium służącym do kontaktów różnych grup opozycyjnych, nie tylko w Rosji.
„Hekabe” Eurypidesa jest esejem na temat zemsty. Jednak młoda reżyserka, Karolina Labakhua, odczytała antyczny tekst we współczesny sposób: połączyła starożytną konieczność zemsty z nowożytną filozofią wybaczania. Moją uwagę zwróciła niezwykła gra Jadwigi Jankowskiej-Cieślak. Jakże traumatyczne było jej wejście na scenę – jako niedołężnej, ledwie powłóczącej nogami staruszki, która straciła wszystko!. Równie wstrząsających wrażeń dostarczyła obserwacja przemian zachodzących u Hekabe w trakcie spektaklu. Istotne znaczenie w spektaklu ma wykonywana na żywo muzyka. W ten sposób reżyserka również sięgnęła do tradycji greckiego dramatu.
Z kolei „Album snów” jest oparty na poezji Czesława Miłosza. Znakomity animator wieczorów poetycko-muzycznych, Roman Kołakowski, nawiązuje do niedawno zakończonego Roku Miłosza. Poezji polskiego noblisty, prezentowanej przez aktorów Teatru Polskiego, towarzyszy świetna, nastrojowa muzyka.
Wróćmy na chwilę do wieczoru jubileuszowego w Teatrze Polskim. Dyrektor Teatru, Andrzej Seweryn, przeczytał fragment artykułu, który ukazał się 11 kwietnia 1912 roku na łamach – o ile dobrze zapamiętałem – „Kuriera Warszawskiego”. Opisano tam, odbywające się dzień wcześniej, wmurowanie kamienia węgielnego pod budowę Teatru Polskiego. Po wysłuchaniu treści artykułu publiczność zaczęła się śmiać, zaś pan Seweryn powiedział: „Kamień węgielny wmurowano 10 kwietnia, a premiera odbyła się 29 stycznia następnego roku. Komentarz jest zbyteczny”. Faktycznie, trudno komentować.
Pierwsza część Urodzin została poświęcona pamięci Arnolda Szyfmana – pomysłodawcy, budowniczego i dyrektora Teatru. Wspomnienia o wielkim wizjonerze, przeplatane improwizacjami muzycznymi Szymona Nidzworskiego, czytali aktorzy Teatru Polskiego. Wielki aplauz wzbudziła prezentacja wiersza Artura Oppmana (pisującego pod pseudonimem Or-Ot) pod tytułem „Pierwszy wieczór”, wykonana przez Andrzeja Łapickiego. Wybitny aktor nie byłby sobą, gdyby przy okazji nie opowiedział anegdoty na temat swoich kontaktów z osobami grającymi w pierwszym spektaklu Teatru Polskiego. Wszak nestor polskiej sceny spotykał się z nimi na teatralnych deskach.
Drugą część obchodów stanowił koncert „Msza kreolska” Ariela Ramireza, podczas którego Weronika Gozdew Kołacińska i Rafał Gozdew, wspomagani przez chór i zespół instrumentalny, zaprezentowali utworów Ramireza oraz improwizacje muzyczne inspirowane tradycyjnymi polskimi pieśniami religijnymi. W tym samym czasie na scenie pokazywano różne wizje obrazów o treści religijnej. Na mnie osobiście wielkie wrażenie zrobiła „Pieta”, pokazywana podczas pieśni „Któryś za nas cierpiał rany”.
W trakcie Urodzin nie zabrakło informacji o najbliższych planach repertuarowych Teatru Polskiego. Są one bardzo ambitne. Teatr zaprosił do współpracy reżyserów zagranicznych: już w lutym Lembit Peterson z Estonii wystawi „Zwiastowanie” Paula Claudela, zaś trochę później Dan Jemmett zrealizuje „Burzę” Williama Szekspira. Przygotowywane są dramaty klasyczne i romantyczne, których, z różnych względów, brakuje na innych scenach. W marcu będzie można zobaczyć Daniela Olbrychskiego w „Mazepie” według Juliusza Słowackiego. Pojawią się między innymi „Parady” Jana Nepomucena Potockiego i „Odprawa posłów greckich” Jana Kochanowskiego. Ze względu na planowany remont dużej sceny artyści Teatru Polskiego będą częściej wyjeżdżać ze swoimi spektaklami do różnych miast – zarówno na Mazowszu, jak i w innych regionach naszego pięknego kraju. W setną rocznicę otwarcia Teatru Polskiego, 29 stycznia 2013 roku, zostanie zaprezentowany – jakże by inaczej – „Irydion” Zygmunta Krasińskiego, czyli spektakl, który był prezentowany jako pierwszy na jego scenie.
Czy po takich zapowiedziach ktoś nie zgodzi się, że Teatr Polski w Warszawie idzie, jak burza? Osobiście będę trzymał kciuki za powodzenie tych planów.