Później zaangażowałem się w działania HDC Poland (Harley Davidson Club), a na końcu BBC Warszawa (Big Bike Club).Poza harleyową przygodą i sportowym działaniu brałem udział w Polskich i zagranicznych zlotach HD, a także współorganizowałem w latach 74-75 BBR w Warszawie (Big Bike Rally).
Dwa różne Harleye
Po ukończeniu studiów podjąłem prace w PZL Warszawa ()na Okeciu) i skupiłem się na pracy zawodowej. Maszyny numeryczne czy już CNC (ang. Computerized Numerical Control - komputerowe sterowanie urządzeń numerycznych) wymagały ciągłego dokształcania, bo technika elektroniczna robiła ogromne postępy, a i nauka angielskiego tez wymagała czasu. Język angielski był potrzebny przy zakupach nowych maszyn produkcyjnych i do rozmów z serwisami.
Dlatego też brakowało mi czasu dla Harleya - postawiłem na karierę zawodowa.
Po wyjeździe z Polski przez prawie dwa lata uczyłem sie niemieckiego, a po uznaniu mojego dyplomu magisterskiego podjąłem nareszcie prace w moim zawodzie.
Założyłem rodzinę i zintegrowałem sie w Hamburgu. To duże portowe miasto leży pomiędzy Morzem Północnym a Bałtykiem i bogate jest w wiatry, co dało mi możliwość uprawiania windsurfingu.
Przez ten 25 lat, samochodem z deską i żaglami na dachu, namiotem w bagażniku przejechałem całą Europę od Hiszpanii do Chorwacji, od Danii do Sycylii, przez wszystkie piaszczyste plaże a nawet Egipt nad Morzem Czerwonym. Pod koniec kariery surfingowej pływałem na F2- Sputnik 2.75m długości, 60 l wyporności i wadze 6.5 kg. Używałem żagli od 4.0 do 7.2 m2.
Opanowałem start z wody i powerhalse, dawałem sobie rade przy wietrze 7 Bf, ale nie umiałem skakać czy latać. I dobrze, bo karierę windsurfingową zakończyłem cały i zdrowy.
W latach 70, obok hobby harleyowego, nauczyłem sie jeździć na nartach, a pierwsze jazdy do Zakopanego, Szklarskiej Poręby czy Szczyrku zaliczałem z Wieśkiem (oczywiście bez Harleyów). Jeżdżę do tej pory, ale już w trochę wyższych górach, bo na lodowcach Austriackich, Włoskich czy Szwajcarskich. I zapewne będę jeździł dopóki moje kolana nie kwiczą i wytrzymują ten sport.
Odpoczynek :)
W roku 2003 został zorganizowany, w 100 rocznice uruchomienia produkcji motocykli Harley-Davidson, w Hamburgu największy Europejski Harleyowy Tref (z niem.: Treffen das (PL die Treffen) spotkanie) gdzie prawie 140 tys. uczestników mogło w dwóch halach podziwiać wszystkie modele Harleya od pierwszych do aktualnych modeli, a w innej hali pokaz filmowy z Routte 66, z plaży w Miami i nieśmiertelny Easy Rider.
Drugi dzień to standartowa parada harleyowa, która trwała 2,5 godziny, gdzie zauważyłem biało-czerwoną flagę na Electrach i Choperach z Polski.
Co roku odbywają sie zloty harleyowe, na których bywam z nadzieją, że spotkam harleyowców z Polski czy mojej Warszawy, ale na próżno miły czekasz....
Mając okrągłą rocznicę urodzin, zrobilem sobie prezent i wypożyczyłem Harleya aby jeszcze raz serce zapracowało szybciej, i by przypomnieć sobie tamte dobre czasy.
Problem był duży, bo po 30 latach przerwy w jazdach, a waga harleya 350 kg, silnik 1700 cmm, moc 100 km, robiło to swoje, a na domiar wszystkiego bez kolegów...Tak że przy oddawaniu HD byłem szczęśliwy - taka to prawda.
Sama jazda nie sprawiała kłopotu była przyjemnością - tylko zatrzymywanie stanowiło duży problem.
To, że "harleyowcy predkości wiatru nadali" - powiedzenie Piotra, "Harley to nie letadło jeno harley" - jak mówili Czesi, a "wracajmy żywi" - to było moje życzenie, pozostało mocno w pamięci.
Jeździ się super!
Tak było i nie powróci ("to se ne wrati"), a harley żył, żyć będzie, a nawet kwitnie. Aktualnie Harleye, takie jak Electry są typowo przystosowane do turystyki i posiadają dużo przyrządów kontrolnych, audio, torby podróżne i szczególne miejsce dla osoby towarzyszącej.
Natomiast w przypadku Choperów czy Customów nie spotyka sie takiego samego modelu i są różne i różniste.
Przez te prawie 10 lat przygody z Harleyem przejechałem okolo120 000 km, poznałem dużo krajów i ludzi.
Odpoczynek pod Płockiem.
Tylko szczesliwy wypadek-orginal przystosowany do turystyki-pozniej modny choper -troche zuzyte nerki bo HD byl twardy a drogi byly tez nie za dobre .
TO MOJA HISTORIA .
Nie wszyscy załapali sie na moje zdjęcia ale grupa Warszawska dołożyła także swoja cegiełkę do ruchu harleyowego POLSKI co opisane jest w HMK (Harley mój kumpel) Nie tylko Tomek Szczerbicki stał sie ekspertem i fachowcem w dziedzinie harleya (odróżnia na pewno gwint metryczny od calowego), ale także pan Michale Pawliku wciągnął się w tematy harleyowe (pewnie odróżni pan WLA od Electry) ku mojej osobistej uciesze, a takze innych harleyowców.
Czy należałem do harleyowców romantyków ????
Lubiłem dużo jeździć, poznawać kraje i ludzi, grzebać przy Harleyu, lubiłem przyrodę i niej przebywać, cieszyłem sie z życia i brałem je takie jakie do mnie przychodziło. Nie zazdrościłem innym
Byłem normalnym człowiekiem, byłem radą i pomocą dla innych w harleyowych sprawach technicznych.
To są moje pozytywy, ale czy byłem czasem negatywny????
To już musza ocenić inni...
Planowałem Amerykę osiągnąć a pozostałem w Europie i wcale tego nie żałuję.
Nie należałem do "elity" harleyowej, ale jako posiadacz Harleya i jeżdżący Harleyem należałem do HARLEYOWCÓW WARSZAWY LAT 70.
Pozdrowienia dla wszystkich harleyowcow - WRACAJCIE ŻYWI - udanego nowego sezonu w 2011!!!
Co sie zmieniło przez te 40 lat (1970-2010)?
Jak byliśmy młodzi to myśleliśmy inaczej. Teraz jesteśmy dużo starsi i nabraliśmy doświadczenia i myślimy inaczej
Jak ktoś w PRL-u wypowiedział się nie wygodnie czy za dużo, to odwiedzał Mostowskich albo trafiał na Rakowiecką .
Teraz w wolnej Polsce istnieje prawo i jak dochodzi do sprawy sądowej, to po przegraniu trzeba grube pieniądze płacić.
Harleya kupiłem za rower wyścigowy
Teraz harley ma wartość samochodu.
Wjeżdżając z Polski trzeba było załatwić paszport i wizy (odprawa graniczna trwała godzinami). Teraz leci się jak samolotem bo nie ma granic, powstały autostrady.
Jak jechałem do Franciszkowych Łazni w 72 roku, w Szklarskiej czekałem na kolegów 12 godzin
Teraz przy pomocy handy (urządzenie elektroniczne zawierające w sobie m.in. GPS) wiem gdzie jesteśmy i gdzie sa inni
Jak jeździliśmy w naturę to wystarczył namiot.
Teraz konieczne jest cieple łóżko i cieple barchanowe gacie
Nie tylko zmienił się ustrój ale także klimat i my tutaj nic nie zmienimy ani nie pomożemy
HARLEYEK CHOPEREK
Z Januszm :)
Nasza WLK 42 miała silnik o pojemności 750 cmm, wagę 200kg i moc 25 km.
Electra to 1800 cmm, waga 450 kg i moc 100Km.
To dwie różne epoki i techniki. Wtedy było nas jeżdżących w 30 maszyn.
Teraz na drogach jeżdżą Harleyów tysiace...
DBAJCIE O STARE HARLEYE!
KUPIC NOWY TO TYLKO SPRAWA KASY
Zobacz też inne wspomnienia Janusza Woźniczaka: