Kilka miesięcy temu spotkałem się z panem Jarosławem Krawczykiem z Białegostoku, który żmudnie pracował nad rozwiązaniem sensacyjnej tajemnicy samochodu myśliwskiego prezydenta.
Każda wyprawa w knieje była dla niego wielkim wydarzeniem, z jednej strony były to chwile odpoczynku od obowiązków głowy państwa, z drugiej mógł oddać się swojej wielkiej pasji - łowom.
Osoby znające dobrze prezydenta Mościckiego wiedziały, że najbardziej cieszyły go prezenty związane z myślistwem. Dyplomatyczna kurtuazja wymagała od prezydenta Polski okazywania radości z każdego podarku, jednak dobra strzelba lub rasowy pies myśliwski wywoływała dodatkowy błysk w oku Mościckiego.
Wywiad o sensacyjnym odkryciu dotyczącym samochodu prezydenta Ignacego Mościckiego.
Tomasz Szczerbicki przeprowadził rozmowę z panem Jarosławem Krawczykiem z Białegostoku w grudniu 2010 roku.
Cytujemy za serwisem internetowym Tomasza Szczerbickiego
- Tomasz Szczerbicki:
Muszę szczerze przyznać, że jestem pod dużym wrażeniem pańskiego odkrycia i całej drogi uwiarygodnienia tego faktu. Proszę opowiedzieć, jak to się zaczęło?
uwiarygodnienia tego faktu. Proszę opowiedzieć, jak to się zaczęło?
- Jarosław Krawczyk:
W styczniowe, senne popołudnie 2009 roku przeglądałem w bibliotece archiwalne mikrofilmy z kolejnymi numerami "Dziennika Białostockiego". Szukałem informacji związanych z leśnictwem. Ręka powoli i nieco już monotonie przesuwała mikrofilm na szpuli, gdy nagłe w świadomości utkwiło mi słowo "Myśliwski", które mignęło przed sekundą na przewiniętej stronie. Cofnąłem i. znalazłem małą notkę ("Dziennik Białostocki", wydanie z 31 sierpnia 1938 roku):
- Tomasz Szczerbicki:
Tu warto wspomnieć, że w drugiej połowie lat 30. polowania miały konkretne znaczenie polityczne w stosunkach polsko - niemieckich. Podczas pobytu polityków na polowaniach ustalono wiele ważnych sprawa dla ówczesnej Europy i stosunków międzynarodowych. Bardzo trafnie określił charakter polowań dyplomata Jan Szembek, pisząc o nich, że: .stały się już zwykłym sposobem organizowania politycznych spotkań polsko niemieckich.
Nie przypadkiem przedstawicielem kanclerza Niemiec w kontaktach z Polską był marszałek Herman Georing, piastujący w Rzeszy również urząd Wielkiego Łowczego, ale i prywatnie wytrawny i zapalony myśliwy. Wróćmy jednak do samochodu, jak przebiegały dalsze poszukiwania?
- Jarosław Krawczyk:
W latach 30., relacje dyplomacji niemieckiej, utrzymywane z zagranicznymi politykami, nie ograniczały się tylko do zagadnień czysto politycznych, ale były również dodatkową okazją do zamanifestowani wielkości Niemiec. Takiemu celowi służyły drogie prezenty. Standardowo były nimi: dzieła sztuki, wyroby regionalne, porcelana i ekskluzywne samochody, dużej wartość, przeciętnie 25.000 - 35.000 marek.
- Tomasz Szczerbicki:
Tak, pamiętam ten moment i naszą rozmowę. Ja również byłem przekonany, że najprawdopodobniej chodziło o luksusowego, terenowego Mercedesa G4. A jednak okazało się inaczej.
- Jarosław Krawczyk:
Innym nurtującym mnie pytaniem, które zrodziło się w miarę moich poszukiwań, było - jakie były prywatne relacje pomiędzy Georingiem i Mościckim? Obaj byli zapalonymi myśliwymi, kilkakrotnie razem polowali i w różnych dokumentach można było znaleźć dowody potwierdzające serdeczną atmosferę tych spotkań. Późniejszy bieg historii (II wojna światowa) odrodził naszą narodową wrogości wobec Niemców, ale jak było w 1938 roku? Na to pytanie trudno znaleźć jednoznaczną odpowiedzieć. Ten wątek jest jednak dość ważny dla sprawy, gdyż w 1938 roku omawiany podarunek nie był już kurtuazją dyplomatyczną i dowodem dobrych stosunków na szczeblu głów państwa, bo stosunki polski - niemieckie były napięte, a wybuch wojny był tylko kwestią czasu.
Wróćmy jednak do samochodu. Podczas lutowego (1938 roku) polowania w Puszczy Białowieskiej, Georing zadeklarował Mościckiemu podarowanie samochodu myśliwskiego. Ta propozycja spotkała się z akceptacją polskiego prezydenta, więc przystąpiono do działania.
Sprawą zajął się Peter Menthe, od września 1934 roku do maja 1945 roku, adiutant Hermana Georinga. W kilka miesięcy fabryka przygotowała pojazd na specjalne rządowe zamówienie. W połowie sierpnia 1938 roku, Georing mógł już poinformować polskiego ambasadora w Berlinie, że dotrzyma danego w białowieskiej kniei słowa.
Nie nadając sprawie dyplomatycznego i oficjalnego rozgłosu - co było wolą darczyńcy i obdarowanego - kapitan Menthe dostarczył 27 sierpnia 1938 roku samochód myśliwski dla prezydenta Ignacego Mościckiego.
Informacje o tym znalazłem w: Archiwum Akt Nowych, Instytucie Polskim i Muzeum im. gen. Sikorskiego w Londynie oraz w kilku książkach. Poszukiwałem ich również, w tym wypadku bez efektów, w Centralnym Archiwum Wojskowym. W większości dokumentów figurowało określenie "Samochód myśliwski", były też dokumenty określające markę (Mercedes-Benz) - ale nigdzie nie był podany model pojazdu.
FOTO: Zdjęcia z archiwum Mercedes-Benz Classic. Są to prawdopodobnie fotografie Mercedes G5, przeznaczonego dla prezydenta Mościckiego, wykowane w fabryce po zakończeniu budowy samochodu.
Warto przytoczyć kalendarium omawianego tematu, sporządzone na podstawie dokumentów archiwalnych:
23 - 25 lutego 1938 roku - Polowanie w Puszczy Białowieskiej. Herman Georing deklaruje dostarczenie samochodu myśliwskiego prezydentowi Ignacemu Mościckiemu.
13 sierpnia 1938 roku - Stanisław Lubomirski radca Ambasady R.P. w Berlinie wysyła pismo do Stanisława Łepkowskiego Szefa Kancelarii Cywilnej R.P. z informacją, ze samochód myśliwski dla prezydenta R.P. jest już gotowy.
24 sierpnia 1938 roku - Józef Lipski Ambasador R.P. w Berlinie przesyła tajny raport do Ministra Sprawa Zagranicznych Józefa Becka, z informacją o sposobie dostarczenia do Warszawy samochodu myśliwskiego od Hermana Georinga dla prezydenta Ignacego Mościckiego.
30 i 31 sierpnia 1938 roku - Gazety "Kurier Poranny" i (następnego dnia) "Dziennik Białostocki" zamieszczają krótkie notki o przekazaniu samochodu myśliwskiego od Georinga prezydentowi Mościckiemu.
6 września 1938 roku - Prezydent Ignacy Mościcki pisze odręczny list do Hermana Georinga z podziękowaniami za przysłany samochód myśliwski.
19 października 1938 roku - Szef Gabinetu Wojskowego Prezydenta R.P. generał Shally pisze notkę do protokołu dyplomatycznego Ministra Spraw Zagranicznych z prośbą o wystąpienie do Ministra Skarbu o zwolnienie z opłat celnych samochodu myśliwskiego, podarowanego prezydentowi Mościckiemu, marki MERCEDES-BENZ.
Październik 1938 roku
- Dyrektor protokołu dyplomatycznego przesyła do Departamentu Ceł Ministra Skarbu zaświadczenie z Biura Przemysłu Wojennego dotyczące ofiarowanego prezydentowi R.P. przez marszałka Hermana Georinga samochodu myśliwskiego "do dalszego urzędowania".
- Tomasz Szczerbicki:
Nie ma co się dziwić niechęci obu stron do medialnego nagłaśniania tego podarunku. Druga połowa 1938 roku była już czasem jawnego dążenia do wojny polsko - niemieckiej. Po odrzuceniu (w 1935 roku) przez Niemcy ograniczeń traktatu wersalskiego, przemysł III Rzeszy pracował głównie na potrzeby szybko rozbudowywanej armii. Kolejnymi posunięciami było strategiczne oskrzydlanie Polski przez Niemców, realizowanego przez aneksję Austrii i wiszącą w powietrzu aneksję Czechosłowacji. Sytuacja była bardzo napięta. "Samochód myśliwski" prezydenta Mościckiego - cały czas jednak nie miał pan pewności co do modelu auta, bo jak pan wspomniał, w piśmie do Ministra Skarbu padła nazwa marki - MERCEDES-BENZ.
- Jarosław Krawczyk:
Tak, cały czas model auta był nieznany. W tej sprawie napisałem do centralnego archiwum Mercedes-Benz w Stuttgarcie. Stamtąd dostałem odpowiedź, że nie dysponują dokumentami w tej sprawie, ale. sugerują, że samochodem podarowanym prezydentowi Mościckiemu przez marszałka Georinga był Mercedes G5.
Do korespondencji dołączono kilka zdjęć ciemnego, cywilnego Mercedesa G5, z małą tabliczką "PL", taką jak umieszcza się z tyłu na samochodach dla określenia kraju. Było to intrygujące.
Zmieniłem nieco kierunek poszukiwań, ukierunkowując się na pamiątki po prezydencie Mościckim. Po wielu tropach trafiłem wreszcie do Archiwum Jasnogórskiego OO. Paulinów w Częstochowie. W zbiorach po Ignacym i Marii Mościckich znalazłem zdjęcie prezydenta w ciemnym Mercedesie G5. Oryginalny opis fotografii, skreślony ręką Marii Mościckiej na odwrocie, brzmiał: "Spała 1938 rok".
To było piękne ukoronowanie moich wysiłków. W murach klasztoru na Jasnej Górze patrzyłem na zdjęcie, którego szukałem przez ponad rok. Był 9 lipca 2010 roku, godzina 11.15.
- Tomasz Szczerbicki:
Czy udało się panu znaleźć informację o tym, czy prezydent Mościckie korzystał z tego samochodu?
- Jarosław Krawczyk:
Nic konkretnego na ten temat nie znalazłem. Są tylko poszlaki i przypuszczenia. Na przykład, w liście z podziękowaniami za prezent, Ignacy Mościcki napisał do Georinga: (.) Korzystam z tej okazji aby podziękować Panu za wspaniały samochód myśliwski. Proszę mi wierzyć, że bardzo szczególnie doceniam te uprzejmość ze strony drogiego towarzysza łowów. To mistrzowskie dzieło niemieckiego przemysłu samochodowego sprawdza się tutaj wyśmienicie i dostarcza mi, dzięki precyzyjnemu i praktycznemu wykonaniu, dużo radości. (.)
- Tomasz Szczerbicki:
Pańska praca jest przykładem poszukiwań według najlepszych wzorców metodologii historycznych, przy czym dodatkowo była ona wsparta niesamowitą siłą pasji. Chyle czoła i szczerze gratuluję! Dziękuję za rozmowę i odkrycie ciekawego faktu naszej historii.
Warszawa - Białystok, grudzień 2010 roku.
Źródła fotografii:
- Strona medialna Mercedes-Benz,
- Mercedes-Benz Classic,
- archiwum Jasnogórskie OO. Paulinów w Częstochowie,
- Archiwum Akt Nowych,
- zbiory dr Jana Tarczyńskiego,
- zbiory Tomasza Szczerbickiego.
Źródło: serwis internetowyTomasza Szczerbickiego
Zobacz:
Dziękujemy za zgodę na publikację.