Ponoć Alior Bank to jeden z lepszych banków, który w Warszawie przybiera postać banku warszawskiego.
Jak wchodzisz do oddziału, to na ścianach widać piękne warszawskie zdjęcia.
Warszawiaku, czujesz się u siebie.
Czy można powiedzieć, że to bank przyjazny warszawiakom?
Niby tak, ale….
Jak może to być bank przychylny warszawiakom, gdy dyrektor oddziału parkuje na przystanku autobusowym?
Tam gdzie teraz jest oddział Alior Banku przy ulicy Grójeckiej jeszcze niegdyś była restauracja „Pod Kogutem”
No takiego żurku w chlebie i flaków, a także chlebka ze smalcem mocno nasyconym skwarkami, to w tej okolicy nie dało się spotkać.
Ekspansja banków w tej ochockiej alei bankowej zaowocowała m.in. oddziałem Alior Banku.
Niezłe miejsce, tuż przy „Kinie Ochota”…. Ups, Och Teatrze, i przy przystanku autobusowym linii 167, 191 i 521, oraz w pobliżu przystanku tramwajowego linii 1, 7, 9, 14, 25 i35 (teraz, bo być może ktoś to zmieni)
Przystanek autobusowy to takie miejsce, gdzie zatrzymują się pojazdy komunikacji miejskiej, które zazwyczaj przewożą osoby, nie mające samochodów służbowych.
Jeżdżą nimi normalni ludzie, matki z dziećmi, starcy wspierający się o lasce, niepełnosprawni, ale też całkiem sprawni rozbawieni ludzie z półki młodzieżowej.
Parkowanie samochodów w obrębie przystanku komunikacji miejskiej jest dość jasno opisane w ustawie zwanej potocznie Kodeksem Drogowym.
I tam jest wyraźnie napisane, w art. 49, że zabrania się zatrzymania pojazdu w odległości mniejszej niż 15 m od słupka lub tablicy oznaczającej przystanek a na przystanku z zatoką – na całej jej długości.
W sytuacji spowodowanej przez pana dyrektora oddziału banku Alior, można przypomnieć i parafrazując niezapomniany film pod tytułem Miś:
„A gdyby tutaj staruszka wysiadała z autobusu i chciała swoją rentę wpłacić do tego banku…”
To pewnie potknęła by się o służbowy samochód bankowy!
Pan dyrektor oddziału Alior Banku nie zechciał przestawić swojego służbowego samochodu i zlekceważył prośbę o udostępnienie przystanku pasażerom komunikacji miejskiej.
Nie miał na to czasu.
Jaka szkoda, że ani policja, ani straż miejska nie zwraca uwagi na takie, przystankowe sytuacje.
Szkoda również, że Zarząd Transportu Miejskiego również nie dba o swych pasażerów, choćby poprzez monitorowanie takich sytuacji i wzywanie odpowiednich służb wywożących.
Chcemy w Warszawie mieć porządek?
Mówmy takim dyrektorom „nie”, takim bankowo parkującym.