Na klawiszach towarzyszyć mu będzie Nigel Hall, jazzowo-soulowy muzyk, który w swoich solowych projektach urzeka doskonałym wokalem. Na perkusji zagra znany z występów z Johnem Scofieldem, nu-jazzowy muzyk Terence Higgins. Na saksofonie usłyszymy obsypywanego nagrodami Rona Hollowaya, wieloletniego członka zespołu zmarłego niedawno Gila Scotta-Herona. Skład warszawskiego koncertu Warrena Haynesa zamknie nowojorski basista Ron Johnson.

Wieloletni członek legendarnej grupy The Allman Brothers Band sam stał się legendą.
Chłopak, który mając kilkanaście lat sięgnął z nudów po gitarę znalazł się na 23 miejscu listy gitarzystów wszech czasów opracowanej przez magazyn „Rolling Stone”.  Co prawda nie wydarzyło by się to bez fascynacji Ericem Claptonem, ani bez wsparcia Davida Allana Coe, jednak to bluesowy spokój z jednej i hardrockowa energia z drugiej, zadecydowały o sukcesie Warrena.

Oscylująca między soulem, bluesem a rockiem muzyka w połączeniu z mistrzostwem w posługiwaniu się techniką slide oraz indywidualizmem Haynesa sprawiły, że chcieli z nim grać najlepsi muzycy. Haynes współpracował m.in. z  Vernonen Reidem, Johnem Scofieldem, Jerrym Cantrellem, Everlastem oraz grupami Dave Matthews Band i The Black Crowes.

W 1994 roku, razem z basistą Allenem Woodym i perkusistą Mattem Abtsem, założył zespół Gov’t Mule. Po nagraniu ostatniej jak dotąd studyjnej płyty Gov't Mule „By a Thread”, Warren razem z Georgem Porterem Jr., Ivanem Nevillem, Raymondem Weberem, Ianem McLaganem, Ruthie Foster i Ronem Hollowayem powołał do życia Warren Haynes Band. W maju tego roku ukazała się solowa płyta Haynesa „Man in Motion”.

4 sierpnia, godz. 19, Klub Palladium, ul. Złota 9, Warszawa