Na zlecenie Ministerstwa Sportu ratusz opracowuje plany budowy stadionu na 60 tys. widzów w miejsce Stadionu Dziesięciolecia. Nikt jednak nie prowadzi przygotowań do usunięcia stamtąd bazaru. Miasto nie rezygnuje z budowy stadionu przy Łazienkowskiej.
Szanse na to, że Stadion Dziesięciolecia znów będzie terenem sportu wzrosły w listopadzie, po tym, jak Polska wraz z Ukrainą nieoczekiwanie zakwalifikowały się do finałowego etapu wyścigu o organizację piłkarskich Mistrzostw Europy w 2012 r.
- W ubiegłym tygodniu minister sportu zaprosił nas do współpracy przy składaniu wniosku o przyznanie Polsce prawa do organizacji mistrzostw wraz z Ukrainą - informuje Michał Borowski, naczelny architekt miasta. - Do wniosku musi być dołączony projekt stadionu na 60 tys. widzów. Opracowujemy go w oparciu o prace planistyczne dla Stadionu Dziesięciolecia. Mamy trzy tygodnie na przygotowanie tej dokumentacji, pomaga nam przy tym UEFA. Warunkiem UEFA jest, by stadion był gotowy już w 2010 r.
Czasu jest coraz mniej
Dokumentacja budowy stadionu na Pradze będzie częścią polskiej oferty, która zostanie zaprezentowana w marcu na kongresie UEFA w Budapeszcie. Decyzja o tym, komu powierzyć prawo do organizacji mistrzostw, zapadnie w grudniu. Do tego czasu delegaci UEFA będą odwiedzać kraje kandydackie. Kiedy przyjadą do Warszawy, na Stadionie Dziesięciolecia zobaczą gigantyczny bazar.
- Od podjęcia decyzji o budowie stadionu do chwili, kiedy wjadą tam maszyny budowlane miną dwa lata, tyle trwa przygotowanie takiej inwestycji - ostrzega Mirosław Kochalski, sekretarz Warszawy.
Nie ma pomysłu na bazar
Jednak miasto również nie przygotowuje się na likwidację Jarmarku Europa. Nie można go tak po prostu zamknąć - w stałych stoiskach pracuje tam cztery tysiące ludzi, a w weekendy pojawia się drugie tyle handlujących towarami z ręki. Wbrew obiegowym opiniom większość z nich to Polacy. Gdyby bazar zniknął, powiększyliby rzeszę bezrobotnych, a miasto straciłoby wpływy z podatków. A tymczasem w ratuszu nie zadecydowano jeszcze nawet, czy dla kupców z Jarmarku Europa przygotować nowe miejsce, czy też rozproszyć ich po istniejących targowiskach.
Tak czy owak, stadion na Łazienkowskiej
Oficjalnie nikt z władz miasta nie chce powiedzieć, że nie wierzy w powstanie obiektu sportowego na Stadionie Dziesięciolecia, bo mało realne jest, by Polska rzeczywiście została gospodarzem mistrzostw. I Michał Borowski, i Mirosław Kochalski wielokrotnie powtarzali, że ich zdaniem w stolicy jest miejsce na dwa stadiony. Dlatego ratusz nie rezygnuje z planów budowy sportowej areny na co najmniej 35 tys. miejsc przy ul. Łazienkowskiej. Od lata ubiegłego roku ciągnie się przetarg na grupę firm, która zaprojektuje stadion, przy wsparciu miasta i funduszy rządowych zbuduje go, a potem będzie nim zarządzać.
Pomysł budowy obiektu sportowego na terenach Legii budzi wiele kontrowersji. Naczelny architekt miasta odrzuca zarówno argumenty urbanistów, którzy alarmują, że tak duży obiekt sportowy zniszczy krajobraz Ujazdowa, jak i kibiców, którzy domagają się, by stadion był większy o tyle, by można było tam rozgrywać nawet mecze finałowe mistrzostw świata i Europy (50-60 tys. miejsc). Borowski przekonuje, że sąsiedztwo trasy Łazienkowskiej i Wisłostrady zapewni dobrą obsługę komunikacyjną dla dużego stadionu w tym miejscu. Argumenty ekspertów od komunikacji o tym, że obok Stadionu Dziesięciolecia istnieje sieć tramwajów, autobusów i linia kolejowa, a w sąsiedztwie ma przebiegać druga linia metra zbywa krótkim: - Ale tam stadionu nie możemy budować, bo to nie jest teren należący do miasta.
Niedawno do negocjacji o szczegółach inwestycji przy Łazienkowskiej ratusz zaprosił trzy konsorcja:
ITI Holding SA wraz z klubem piłkarskim Legia Warszawa i niemieckim Hochtief Construction AG;
Fundację CWKS Legia (nie ma nic wspólnego z drużyną piłkarską) wraz z portugalskim Amorim Immobiliaria;
oraz niemieckie HMB Stadien und Sportstattenbau GmbH wraz z Wayss und Freytag Schlusselfertingbau AG i Krupp Stahlbau Hannover GmbH.
Rozmowy potrwają około dwóch miesięcy, potem ostatecznie zostanie ustalone, jak duży ma być stadion, czy ma mieć dach i co będzie mogło powstać w jego sąsiedztwie (naczelny architekt miasta nie wyklucza biurowców ani nawet niedużego centrum handlowo-rozrywkowego). Wygra to konsorcjum, które będzie chciało najmniejszych dopłat od miasta. Przetarg ma zostać rozstrzygnięty w czerwcu.
Więcej informacji w
Gazecie Wyborczej