Od wyniku tego meczu zależał nie tylko awans do Ligi Europejskiej Polonii, ale także utrzymanie Górnika.
W obecności ponad 20 000 widzów oba zespoły walczyły więc o życie. Polonistów do wygranej zmotywowała nie tylko niebagatelna gratyfikacja finansowa wynosząca blisko 1,5 ml zł, ale także liczna grupa kibiców ubranych w jednakowe koszulki, które dla fanów zespołu z Konwiktorskiej tuż przed wyjazdem przygotowała Fundacja Polonia 2011.
Pierwsza polowa meczu nie co rozczarowała, gdyż publiczność obejrzała tylko jeden strzał w światło bramki Polonii. Strzał Dawida Jarki obronił jednak stojący na posterunku Sebastian Przyrowski. Gdyby nie powoływany do kadry Leo Beenhakkera golkiper, Polonia by to spotkanie mogła przegrać. Przyrowski bowiem w świetnym stylu obronił także w sytuacji sam na sam kilku minut przed końcem spotkania.
Polonia mimo, że wygrała 1:0 po pięknym podaniu grającego dopiero drugi raz w barwach warszawskiej jedenastki Michała Chałbińskiego, to w Zabrzu zdobyła dwie bramki. W 89 i jak i w 81 minucie do siatki 14-krotnych mistrzów kraju trafiał młodziutki Mąka, lecz w pierwszy przypadku arbiter dopatrzył się spalonego.
Przy tym strzale „Mączka” zaledwie 21 letni napastnik zachował się jak profesor- przyjął piłkę na pierś w poli karnym Górnika, po czym oddał soczysty strzał z woleja, którego nie był w stanie obronić Sebastian Nowak.
W 71 minucie wynik spotkania mógł otworzyć najskuteczniejszy snajper „Dumy Stolicy”, lecz przy strzale głową Filipowi Ivanovskiemu zabrakło naprawdę niewiele. Był to ostatni mecz w obecnym sezonie.
Inauguracja następnego dopiero za półtora miesiąca, lecz poloniści pierwszy mecz o stawkę zagrają już 2 lipca w I rundzie eliminacji Ligi Europejskiej. Potencjalnymi rywalami podopiecznych Jacka Grembockiego mogą być m.in. zespołu z Estonii, Malty lub Luksemburga.
W razie awansu do II rundy, rywale także nie będą najwyższej klasy. Ci pojawią się w przedostatniej III rundzie eliminacji. Tam czekać już będzie m.in. słynna AS Roma, którą wyeliminował właśnie Górnik w sezonie 1969/1970, awansując tym samym jako jedyny polski klub do finału europejskich rozgrywek, którymi był finał nieistniejącego już od wielu lat Puchar Zdobywców Pucharów.