Zeszłotygodniowa ligowa porażka z drugim zespołem Wisły Płock wydawała się być tylko lekkim zgrzytem w dobrze pracującej maszynie. Jednak wczorajszy mecz z zespołem Juranda Ciechanów pokazał, iż warszawski zespół przeżywa lekki kryzys. W meczu 9. kolejki I ligi podopieczni duetu trenerskiego Robak-Piwowarski przegrali, po bardzo emocjonującym meczu, 28:34 i do liderującej Wisły Płock tracą już pięć punktów.
W spotkaniu tym na pewno nie zabrakło ostrej walki do samego końca, a czego w nim brakło? Szczęścia? Celności? Zimnej krwi? A może po prostu rywale z Ciechanowa zaprezentowali wyższy poziom sportowej gry? Na pewno tego wieczoru wszystkie te elementy miały wpływ na wynik meczu. Nie pomogli nawet zgromadzeni w hali kibice.
Mecz rozpoczął się od niewykorzystanej szansy AZS-u, w wyniku której to właśnie zawodnicy z Ciechanowa zdobywali bramki - trzy w ciągu 2 minut. A Politechnika? Mimo usilnych prób długo nie zdołała przeciwstawić się przeciwnikowi. Dopiero w 4. minucie Andrzej Korus zdobył kontaktową bramkę. Przez większą część pierwszej połowy to Ciechanów dyktował warunki - do remisu, pierwszego i jedynego w tym spotkaniu, doprowadził w 14 minucie Paweł Kwiatkowski. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się trzybramkową przewagą zawodników Juranda - 12:15.
Druga połowa przebiegała już całkowicie pod dyktando zawodników z Ciechanowa, którzy robili niemalże co chcieli na boisku, a zespół warszawskich "Inżynierów" nie był im w stanie zagrozić w żadnym elemencie, pomimo usilnych starań Andrzeja Korusa, Tomka Kasprzaka, Pawła Kwiatkowski i Tomasza Buleja. Najwięcej krwi warszawskim zawodnikom napsuł Łukasz Jurkiewicz, Konrad Rurarz, Damian Piórkowski i Michał Prątnicki. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 28:34 dla zawodników MKS-u.