„Czarne Koszule”, które do końca procesu licencyjnego, nie były pewne udziału w tegorocznych rozgrywkach, bardzo pozytywnie zaskakiwały od początku rozgrywek.
Polonia od pięciu lat od odejścia prężnego sponsora, jakim był Warbud, rok rocznie zmaga się z problemami finansowymi, balansując na krawędzi bankructwa.
W poprzednich sezonach niemalże do ostatniej kolejki broniła się przed spadkiem. W poprzednim sezonie udało jej się jednak awansować do fazy play-off, z którą jednak bardzo szybko się pożegnała, okazując się znacznie gorszym zespołem niż Anwil.
Początek nowego sezonu także nie zapowiadał nic dobrego. Skład był kompletowany do samego początku ligi, a mimo wszystko Polonia potrafiła wygrać kilka ważnych meczy, w tym z zawsze silnym Turowem. Dodając do tego bardzo wyrównany mecz z włocławianami, gracze „Kamyka” nie stali wcale na straconej pozycji w sobotniej potyczce.
Pierwsze trzy kwarty meczu w Sopocie także dawały spore nadzieję na odniesienie victorii. Bowiem Warszawiacy przegrywali po pół godzinie zaledwie o 3 pkt. W dodatku w ostatniej części stołeczna piątką kilkukrotnie nieznacznie prowadziła.
Najwięcej punktów dla jedynego stołecznego ligowca zanotował wychowanek klubu Marcin Nowakowski, zdobywając ich 15. Drugim najlepszym strzelcem był Tonny Aeasley notując 14 „oczek”.
Po tej porażce Polonia plasuje się na szóstym miejscu tuż za wicemistrzem kraju, Anwilem Włocławek. Tabela jest jednak tak płaska, że o miejscu w niej może zadecydować nawet jedno spotkanie. Wicelider Trefl nad ósmym Basketem Poznań ma bowiem raptem 2 punkty przewagi.
Najbliższy mecz przed własną publicznością poloniści zagrają już we wtorek w kolejnej rundzie Pucharu Polski. Spotkanie odbędzie się o godz. 18:00, a rywalem będzie Basket, z którym niedawno Polonia po bardzo dramatycznym meczu wygrała 69:67.
Nie mniej ciekawie, niż dzisiejsza potyczka z sopocianami, zapowiada się następne ligowe spotkanie z sensacyjnie liderującymi Czarnymi Słupsk. Po tym meczu zakończy się pierwsza część sezonu, a Polonia w razie wygranej może na dłużej zadomowić się w czubie tabeli.
Już teraz klub czyni starania, by hitowy styczniowy pojedynek z mistrzem Prokomem Gdynia odbył się znów na Torwarze, jak przed laty, kiedy „Czarne Koszule” przyciągały kilka tysięcy kibiców, zdobywając dwukrotnie w latach 2004- 2005 brązowe medale.