W zaczynającym się już za miesiąc nowym sezonie, celem „Czerwono- Żółtych” będzie obrona mistrzostwa z przed kilku dni. Sukces i radość były połowiczne.
Sprawiły to przegrane baraże z lokalnym rywalem, AZS Warszawa. Dopiero one dają promocję do elity. Wywalczyli ją więc „Akademicy”.
Była to nie lada sensacja. Krocząca od zwycięstwa do zwycięstwa Skra, potknęła się dopiero na AZS-ie, który z kolei odniósł swe jedyne wiosenne zwycięstwo. Uczynił to po dogrywce, opuszczając Wawelską z trzy punktową zaliczką.
Takie są jednak uroki sportu amatorskiego, co buduje jego piękno i niepowtarzalność. Drużyna z pogranicza Pół Mokotowskich i Filtrów, i tak osiągnął bardzo dużo.
Czy jest w Polsce drugi taki klub, który mimo przeciwności losu, głównie braku funduszy, jak i ludzi na treningach, sezon kończy na pierwszym miejscu w tabeli?
Tak właśnie było ze Skrą. Ich dzisiejszy trening nie był wyjątkiem. W doatku przy takiej organizacji, trzech jej zawodników potrafiło przebić się do młodzieżowej kadry narodowej. Z grona ok 30 graczy, rzadko kiedy udawało skompletować się dwie dziesiątki.
Dziś przykładowo było ich trzynastu. Matuszewski był więc zmuszony do gry w poprzek boiska. Jego podopieczni każdy trening traktują jak zawody. Stąd ostra zawzięta gra odp początku do końca. Sam po zajęciach mówił, że muszą tak postępować w lidze, bo inaczej konkurencja ich połknie.
W ciągu tych czterech tygodni jakie pozostały do ligi, zagrają tylko jeden test- mecz z drużyną oraz być może wybiorą się na silnie obsadzany turniej „siódemek” do Sopotu pod koniec miesiąca.
Wyjazd jest zależny od ilości chętnych. Sądząc po dzisiejszej liczebności, mogą być problemy ze skompletowanie dwóch równorzędnych składów.