Pierwsza część spotkania była w miarę wyrównana. Z początkiem większą aktywność wykazywali goście, ale z czasem do głosu zaczęli dochodzić i miejscowi. Nie zaobserwowaliśmy zbyt wielu strzałów z żadnej strony. Jeśli już takie były to piłki po uderzeniach zawodników lądowały tuż koło bramek lub padały łupem bramkarzy.
Okęcie Warszawa
zdj. www.rksokecie.pl
Okęcie zagrażało głównie po rzutach rożnych, których trochę sobie wywalczyło. W pewnym momencie warszawiacy bili je seryjnie. Po jednej z akcji aż trzy razy z rzędu wznawiali grę z boku boiska. Na nic się to jednak zdało, gdyż zawsze na posterunku był golkiper gości. „Biało – Niebiescy” mogli pokusić się jednak o gola, ale w idealnej sytuacji, prawie sam na sam z bramkarzem, szybsi od nadbiegającego napastnika klubu z Radarowej okazywali się przyjezdni obrońcy.
Na uwagę zasługuje także symboliczna oprawa kibiców, którzy odpalili białe świece dymne, dodając tym trochę kolorytu średniemu spotkaniu na zaledwie piątym krajowym szczeblu. Również po zmianie strony fani gospodarzy dwukrotnie odpalili pirotechnikę w postaci tzw. „wulkanów”. Skromną atmosferę tworzyli także nieliczni kibice Józefovii, co jakiś czas akcentując pojedynczymi okrzykami swoją obecność.
Atrakcyjności zawodom dodała też miła uroczystość jaka odbyła się w przerwie. Trójka najlepszych uczestników „Ligi Typerów” została nagrodzona bardzo atrakcyjnymi nagrodami. Zabawa trwa także i w obecnym sezonie. Wystarczy się tylko zarejestrować na oficjalnej stronie klubowej. Do rozgrywki można dołączyć w każdej chwili mimo, że liga wystartowała trzy tygodnie temu.
Spotkanie na serio zaczęło się dopiero po upływie połowy gry. Właśnie w 15. minucie drugiej połowy mogliśmy i powinniśmy doczekać się pierwszego trafieniatego dnia. W pole karne wbiegł sprowadzony latem z CWKS Legia, Tomasz Siński, ale jego strzał z 10. m bardziej chyba rozśmieszył niż przestraszył rywali. W idealnej sytuacji zachował się jak nowicjusz, posyłając piłkę nad poprzeczką. Jest to o tyle dziwne, że to właśnie po jego strzałach w poprzednich dwóch spotkaniach koledzy mogli cieszyć się z bramek.
Trzy minuty później Rafała Gajowniczka zmienił najskuteczniejszy snajper okresu przygotowawczego, Aleksander Eibl. Już po chwili dogrywał piłkę partnerom z kolejnego „korka”, ale czynił to tak nieporadnie, że defensorzy „Victorki” nie mieli problemu z wyekspediowaniem futbolówki za obręb własnej „szesnastki”.
Uśpione postawą gości Okęcie mogło przegrać to spotkanie. Dziewięć minut przed końcem Victoria wykonywała rzut wolny z bliskiej odległości. Szybko rozegrany stały fragment gry mógł zaskoczyć stojącego między słupkami Piotra Kruszewskiego, gdyby nie pomogło mu szczęście. Piłka odbita rykoszetem spadła tuż nad poprzeczką, zatrzymując się na górnej siatce bramki. Miejscowi mogli odetchnąć z ulgą.
Od tego momentu zaczęły się spore emocje. Okęcie trzykrotnie próbowało zagrozić bramce gości, ale za każdym razem wyższość nad nim wykazywał numer jeden z Sulejówka. W bardzo ładnym stylu bronił bomb Marcina Sikory i Przemysława Rawy. Żaden z nich nie wpisał się na listę strzelców.
Okęcie z dorobkiem 4. pkt. zajmuje 12 miejsce, ale rozegrało jedno spotkanie mniej. W razie powodzenia traciłoby dystans zaledwie 3. pkt. do wicelidera Pogoni Grodzisk Mazowiecki.
W weekend „Lotnicy” znów grają na wyjeździe. Najbliższe spotkanie na Radarowej odbędzie się 10 września o 13:30. Rywalem będzie Podlasie Sokołów Podlaski.