Wyżej notowany rywal przejął inicjatywę od samego początku, sunąc atak za atakiem. Dwa z nich zakończyły się niestety bramkami Andrzeja Akiery oraz Grzegorza Abramczyka. Nim Bednarska je straciła z bardzo dobrej strony pokazał się bramkarz gospodarzy. Obronił dwa bardzo ładne kąśliwe strzały, ale przy jeszcze ładniejszych uderzeniach, po zagraniach z rzutów rożnych, był już bezradny. Jeden z goli padł po strzale w same okienko. W pierwszej połowie po akcjach Rząśnika i po strzałach Łukasza Golianka Bednarska jeszcze dwukrotnie wyjmowała piłki z siatki.
Rozpoczecie meczu
zdj. własne
Przewaga A-klasowego rywala nie podlegała żadnej dyskusji. Bednarska jednak starała się jak mogła. Defensorzy kilka razy przerywali kolejne groźne okazje. Podobnie jak i bramkarz. Gdyby nie nie on, do przerwy wynik byłby wyższy niż „tylko” 4:0. Także i w ofensywie starali się coś zdziałać, ale nic z tego nie wynikało. Kilka razy po minięciu połowy boiska Rząśnik łatwo przejmował piłki natychmiast kontratakując. Szczególnie aktywne było lewe skrzydło rywali. Po akcjach z tej strony boiska padły właśnie dwie pierwsze bramki.
Ofensywne zapędy w końcu jednak udały się gospodarzom. Pod koniec pierwszej części spotkania jeden z napastników popędził prawym skrzydłem, podając piłkę do nadbiegającego z drugiej strony kolegi. Ten zdążył jeszcze odegrać mu piłkę, ale na skutek działań obrońców nic z tego nie wyszło.
W przerwie wypunktowany zespół dokonał dwóch zmian, co od razu przyniosło skutek. „Bednarscy” zaczęli wreszcie rozgrywać ładne i składne akcje. Na swoim koncie co chwilę zapisywali kolejne strzały. Wywalczyli kilka rożnych, a po dwóch strzałach bramkarz gości musiał się wykazać.
Młynem motywacyjny przed meczem
zdj. własne
Drużyna Rząśnika mając już wygraną i awans w kieszeni nie kwapiła się zbytnio, jak w pierwszej części, do pokręcania tempa meczu. Mimo wszystko i tak zdołal trafić jeszcze dwa razy do bramki. Na listę strzelców wpisali się jeszcze Łukasz Zalewski i Grzegorz Abramczyk.
Brak awansu i porażkę można było przewidzieć. Bednarska, mimo braku letnich treningów, jednak nieźle pokazała się w drugich czterdziestu pięciu minutach. W porównaniu z pierwszą połową zanotowali poprawę gry. A i wynik był niższy niż w inauguracyjnej kolejce B Klasy mimo, że grali teraz z klubem z wyższej ligi.
Jeden z rzutów wolnych w wykonaniu WKS Rząśnik
zdj. własne
Przegrana spowodowała, że gracze z Mariensztatu nie powtórzą już wyniku z zeszłego roku, kiedy doszli do II rundy okręgowego Pucharu Polski. Dwumiesięcznej straty nie da się już odrobić, ale z każdym kolejnym meczem powinni się już lepiej prezentować. Jeśli będzie dopisywało im szczęście i sytuacja nie powtórzy się także za pół roku, powinni walczyć wiosną o coś więcej niż tylko dolne rejony tabeli.
W weekend Bednarska zagra na wyjeździe z rezerwami Mazura Radzymin. Wiosną przegrali na jego boisku 3:1. Rok temu na bocznym boisku Polonii, gdzie Bednarska rozgrywa swoje mecze, padł remis 5:5. Po lekkiej poprawie gry, w porównaniu z Drukarzem II, zawodnicy z Mariensztatu nie stoją wcale na straconej pozycji i mogą pokusić się o zdobycie pierwszych punktów.
Druga runda okręgowego pucharu już w przyszłą środę. W tej fazie zagrają tylko cztery stołeczne drużyny.
KS Bednarska – WKS Rząśnik 0:6 (0:4)