Sparta wyszła na spotkanie z niedawnymi sparingowymi rywalkami niezwykle przestraszona, przez co zupełnie nie przypominała zgranego środowego kolektywu, który ograł krakowską Armaturę. Taka sytuacja wcale nie dziwi, gdyż w przedsezonowej gierce ostrowianki ograły Spartę łącznie aż 20 pkt, ale uczyniły to w 5, a nie jak dziś w zaledwie 3 setach. Dziś gospodynie przełknęły jeszcze bardziej gorzką pigułkę porażki. „Kszoki” do niedawnego dorobku dołożyły kolejne sześć punktów, pokazując niestety miejsce w szyku młodziutkiemu warszawskiemu zespołowi, gromiąc go 3:0.
W większości nastoletnie stołeczne siatkarki walkę podjęły tylko w drugiej partii, jak i były bliskie jej wygranej. Przed „połówką” tej partii prowadziły już 10:5, by po chwili przegrywać 11:12.Kilka minut później jednak znów dwukrotnie trzema punktami prowadziły gospodynie, ale nie ustrzegło ich to od porażki 23:25. O niepowodzeniu zadecydowały proste niewymuszone indywidualne błędy, kiedy nie powinny się one w ogóle pojawić, a partia powinna zostać przechylona na korzyść podopiecznych Tomasza Kamudy. Sparta oddawała piłki za darmo przebijając je na stronę Klubu Sportowego Zakładów Ostrowieckich zupełnie bez siły, a te co chwila je punktowały. Zdarzały się też niedozwolone nety, jak i trafienia wprost w siatkę, w wydawać by się mogło zupełnie nie zagrożonych sytuacjach. Przy większym skupieniu, set byłby do wygrania. Sparta powtórzyła więc środowe grzechy, które zadecydowały o horrorze z happy endem.
Przerwa między setami
zdj. własne
O pierwszej i ostatniej odsłonie niestety nie można zbyt wiele dobrego powiedzieć. Zawodniczki z hutniczego miasta wygrywały je do 13, niemiłosiernie obnażając błędy Sparty, które nie do końca potrafiły wykorzystać w drugim secie. Wynik obu tych części rozstrzygnął się już na samym początku. W takiej sytuacji komfort psychiczny nie jest dobry. Szczególnie kiedy ma się świadomość przegrania dwóch z rzędu setów, a widmo ostatecznej porażki jest im bardzo bliskie.
Trzeci set zaczął się od aż sześciopunktowego prowadzenia KSZO, które robiło co chciało z zupełnie zdemobilizowanymi warszawiankami. Ubiegłoroczny beniaminek pierwszy trzy pkt. zdobył gdy rywalki miały ich odpowiednio właśnie sześć, a następnie siedem i osiem. Malutkie zielone światełko w tunelu zapaliło się dla „Spartanek” przy wyniku 5:10, jak i okresie niezłej gry. Wydawało się, że nastąpi wreszcie przełamanie Sparty, ale znów popełniała ona rażące błędy, wynikające nie z braku umiejętności, ale niepowodzeń poprzednich akcji jak i dwóch przegranych setów. Znów pojawiły się bezsensowne przebitki jak i nety, ale w dwóch przypadkach zespołowi gości pomógł też sędzia, nie uznając prawidłowo zdobytych przez Spartę punktów lub zaliczając je KSZO, po przekroczeniu placu gry przez piłkę. Wówczas Sparta mogłaby się jeszcze pokusić o lepszy występ, a tak szybko zakończył się w mecz w jej bardzo słabym wykonaniu.
Po dwóch kolejkach Sparta z remisowym bilansem zwycięstw i porażek zajmuje miejsce w środku tabeli, a KSZO z kompletem victorii jest jednym ze w spół liderów. Spotkania te Sparta rozgrywała u siebie, a KSZO na wyjeździe.
Sparta po wiosennym utrzymaniu w roli debiutanta znów chciała spokojnie powtórzyć ten wynik bez większych deklaracji co do swoich możliwości, a KSZO myślało o miejscu w środku stawki, plasując się miedzy 5 i 6 lokatą. Było to zresztą widać dziś na boisku.
Mazowieckim fanom siatkówki humory nie co poprawiły napływające wieści z Krakowa. Pod Wawelem AZS doznał drugiej porażki, ponosząc ją z mającą ekstrakalsowe ambicje Siódemką Legionowo. To druga wygrana podwarszawskich zawodniczek, jak i druga porażka krakowianek, które też były zaliczane do faworytek I ligi.
Podobna rzecz ma się i z ostatnim reprezentantem naszego regionu. Grający pierwszy sezon na zapleczu AZS Jadar Politechnika Radom szybko podniosła się po porażce sprzed trzech dni właśnie z KSZO (2:3), która ograła na wyjeździe myślącą o piątym miejscu jak i KSZO, PLKS Pszczynę i to 3:0. Celem radomianek jak i Sparty jest utrzymanie, a tymczasem mają całkiem niezły bilans ze znacznie silniejszymi rywalkami. Może to być mały wykładnik tego na to na co będzie stać Spartę w potyczce z PLKS w przyszłą sobotę jak i Jadarem, z którym zagra dwa tygodnie później.
Już w środę dojdzie do pierwszych tej jesieni Derbów Mazowsza. W Legionowie Siódemka w pierwszej rundzie Pucharu Polski podejmie Spartę. Będzie to doskonała okazja dla Tomasza Kamudy do wypróbowania nowych zagrywek jak i taktyki, a dla mniej grających do tej pory zawodniczek okazja by przekonać do siebie byłego szkoleniowca ekstraklasowej Stali Mielec. W razie sukcesu także i do poprawienia nastrojów przed weekendową potyczką z Pszczyną.
Puchary zawsze rządziły się swoimi prawami, przez co dochodziło do wielu niespodzianek, o co w małym stopniu będzie mogła pokusić się Sparta. W rozgrywkach pucharowych teoretycznie silniejsi rywale nie zawsze zbytnio się przykładali, przez co i presja wyniku była niższa. Sparta jak i Siódemka nie mają co liczyć na końcowy sukces, a pucharowa przygoda może być dla nich dobrą odskocznią od ligowej rzeczywistości, grając lepiej niż na ligowych parkietach.
Poza ww. rywalkami Sparta w najbliższym czasie zmierzy się jeszcze na wyjeździe 22.10 z Chemikiem Bydgoszcz oraz 5.11 u siebie Gaudią Trzebinia, z której do stolicy przed sezonem przeniosła się Dominika Marszałek. Siedem dni po Gaudii, 12 listopada, dojdzie do rewanżu w Siódemką. Spotkanie odbędzie się w Arenie Legionowo. Będzie to również ligowa potyczka.
Sparta Warszawa-KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 0:3 (13:25, 23:25, 13:25)