Specyficzne filmiki, rejestrowane amatorską kamerą, zaczęły powstawać w połowie lat 60. za namową Romana Klewina, znającego słabość Białoszewskiego do Bergmana, Bunuela, Felliniego, do kina niemego i komedii Chaplina. Były formą zapełnienia pustki powstałej po zakończeniu działalności Teatru Osobnego.
Planem filmowym było mieszkanie Klewinów, pełne starych mebli, luster i książek oraz – nadających niepowtarzalny klimat wnętrzom – rzeźb i obrazów Ady Buraczewskiej-Klewin, nazywanych meblo-tworami. Ada była również projektantką kostiumów i scenografii. Początkowo w filmikach grały aktorki z teatru Małych Form (Grażyna Jaworska i Elżbieta Piotrowska). Po 1970 r. do grona wykonawców dołączyli Anna i Tadeusz Sobolewscy, Agnieszka Kostrzębska-Petelska, Anula Żurawska, Malina Kluźniak, czasami Jadwiga Stańczakowa, Ewa Berberyusz i Halina Oberlaender, słynna Kicia-Kocia.
Powstałe nieme etiudy trwają kilka minut – tyle, na ile pozwalała długość stosowanej ośmiomilimetrowej taśmy. Białoszewski i Klewin omawiali pomysły na scenki, dla których inspiracją były własne teksty Mirona (Salon pani Żeni), sny, ludowe pieśni, podania, historyczne postaci, aktualne „przygody” i inne, jak zapamiętana z dzieciństwa historia o Kacie i Krakowiance z teatrzyku na Tłomackiem. Akcja wygrana jest wyłącznie obrazem – przy ośmiomilimetrowej kamerze nie ma możliwości nagrywania dźwięku.
Te nieme filmy, pokrewne poetyce onirycznej były zabawą, ale i nową przestrzenią ekspresji teatralnej.
Fot. Maciek Bociański / ML