Tak prezentował się w kąpieli filmowy autobus.
Pan Ryszard Jankowski, właściciel warszawskiej firmy PPUH „J-R” potrafiącej udźwignąć najprzeróżniejsze rzeczy nie tylko z ziemi, z takim wyzwaniem zmierzył się pierwszy raz. A i czasu na przygotowania nie było zbyt wiele, bo dostali zlecenie dość niespodziewanie, gdyż poprzednia firma zawinszowała sobie cenę, że nawet „bolyłódzki” budżet tego nie chciał wytrzymać.
Zapięli dwie liny. Jedna miała za zadanie ciągnąć topielca w poziomie a druga w pionie. Chodziło o przesunięcie go na płyciznę, gdzie łatwiej byłoby go odpowiednio opasać.
Niestety słabe słupki podtrzymujące jeszcze słabszy dach poddały się po kilku minutach i nieszczęśnik zanurzył się jeszcze bardziej.
No i załoga pana Ryszarda musiała zanurkować w wiślane otmęty i opasać piętrusia zdecydowanie inaczej.
Ale co tam, nie takie rzeczy...
Zdjęcia w tej powyższej sekcji wykonała i udostępniła
Pani Danuta Czerbniak
Dziękujemy bardzo!
Koniec końców angielski double-decker wylądował na chodniku przy Wybrzeżu Helskim.
I do pracy dziarsko zabrała się ekipa z Ratownictwa Drogowego z Wołomina czyli firmy Foto-Konik Autoholowanie K. Zawadzki. Podjechał ciężki ciągnik drogowy Volvo FH16 700 i zapięciu liny do pietrusia powoli go zaczął wyciągać.
Autobus przygotowany do przemieszczania po chodniku
Ale piętruś się zaparł.
Zdawał się wrzasnąć: Nie mam powietrza w hamulcach! Nie potoczę się nawet!
No to panowie podpięli gdzie trzeba odpowiednią rurkę i zapewnili kilka łyków powietrza, by odblokować hamulce.
Podano powietrze do hamulców.
A nie można było podjechać holownikiem pod samego „aktora”? No nie, nie. Holownik waży około 23 tony, więc piękny, niedawno wyremontowany chodnik trzeba by było ponownie reanimować. A Bollywood o takich kosztach nawet nie chce słyszeć.
Powolutku decymetr za decymetrem, kręcąc kierownicą w środku i z zewnątrz potrzaskany autobus dotarł w miejsce gdzie można było go chwycić za przednie koła i podnieść do góry.
Wysokość składu - ok. 4 m 60 cm.
Przeciąganie autobusu do holownika
Jeszcze tylko zabezpieczenie części, które mogłyby w trakcie transportu sprawić kłopot przypadkowo urywając się i w drogę na plac do Wołomina...
Operacja pod mostem została zakończona o godzinie 18:45.
No i pojechali...
Trzeba jednak zauważyć, że mimo zapewnień filmowców, którzy przygotowywali autobus do kąpieli w Wiśle, nie udało im się usunąć wszystkich smarów. Na zdjęciu poniżej widać wyciek na jezdni, który został oczywiście zabezpieczony.
Plamy oleju i ich zabezpieczanie.