Dworzec Główny w Warszawie, już dawno nie gościł żadnego pociągu, a już takiego to zapewnie nigdy.
Możliwe to było dzięki pracy i pieniądzom Biura Promocji Urzędu Miasta, przy współudziale PKP SA oraz PKP Cargo, PKP Polskie Linie Kolejowe, Muzeum Kolejnictwa w Warszawie, Polskie Stowarzyszenie Miłośników Kolei, oraz grup rekonstrukcyjnych, bez których nie byłoby smaku tamtych lat.
Nasza Fundacja również miała duży wkład w to zacne przedsięwzięcie, jednak Biuro Promocji mimo wcześniejszych próśb o współpracę i zapewnień o partnerstwie po wykorzystaniu naszych możliwośći pokazało nam plecy.
Zastępca Dyrektora Biura Promocji
pan Andrzej Mańkowski
Pociąg z ochotnikami wyruszył z Chabówki i zatrzymywał się w Krakowie, Piotrkowie Trybunalskim, Skierniewicach.
Udział tych miast w rekonstrukcji był bardzo ważnym elementem całego przedsięwzięcia i należy się im gorące podziękowanie.
Olbrzymią ciekawostką był przejazd historycznego pociągu przez pół Polski.
Przejazd „pod parą” co oznaczało złożoną logistycznie operację odpowiednio zorganizowanego nawadniania i nawęglania staruszki lokomotywy.
Na dworcu Warszawa Główna Osobowa, który dla wielu nie istnieje, ale dla zdecydowanie więcej wielu istnieje po dziś dzień, na ten specjalny pociąg oczekiwali przede wszystkim warszawiacy. A po niech media i kolejarze.
Nie mogło się to odbyć bez współpracy z jak zwykle niezawodnymi ekipami sympatyków kolejnictwa a przede wszystkim straży pożarnej, która w określonych miejscach dowoziła wodę dla parowozu. No bo przecież bez pary wodnej ani rusz!
Dużą ciekawostką było nawadnianie lokomotywy przez Straż Pożarną. Przyjechali strażacy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 4.
To jest jednostka, która stacjonuje w historycznym, strażackim miejscu w Warszawie.
Przy ul. Chłodnej 3.
Na miejsce przyjechała nawet ekipa reżysera Jerzego Hoffmana, aby sfilmować wjazd pociągu.
To był piątek i na dodatek 13.
Nie za bardzo im się to udało, bo scena wjazdu pociągu, inscenizowana po jego przywitaniu, została zakłócona przez Pogotowie Ratunkowe i Straż Pożarną.
Po prostu wjechali im w kadr.
A na dubelki nie było chyba czasu i chęci.
Nie należy zapominać o kolejarzach, którzy przyprowadzili pociąg do Warszawy i pojadą nim do Radzymina, wrócą jutro do Warszawy na Warszawę Wileńską i zawiozą żołnierzy oraz ochotników do Osowa.
Ekipa świetna, umorusani mechanicy, doskonale znający swój fach i swoją maszynę.
Wykazywali maksimum cierpliwości wobec tych wszystkich gapiów, którzy wpychali się do maszyny i zasypywali ich lamerskimi pytaniami.
Z cierpliwością tłumaczyli jak działa parowóz i co widać na wskaźnikach.
Nawet to, że jak nie widać ile jest wody to I tak widać!
A jak było miło posłuchać ich rozmowy między sobą!
Ten wspaniały góralski akcent, od razu można było wyczuć twardzieli jakich mało.
Rekonstruktorzy:
Jutro dalsza część tego wydarzenia.
14 sierpnia, od godz. 9.30, na dziedzińcu i przed bramą Uniwersytetu Warszawskiego odbędzie się inscenizacja zaciągu nawiązująca do wydarzeń sprzed 90 lat. W ten sposób formowany był m.in. batalion 236. pułku piechoty Armii Ochotniczej, złożony głównie z młodzieży gimnazjalnej i akademickiej. Kapelanem tego batalionu był ksiądz Ignacy Skorupka. Rekruci składać będą przysięgę na sztandar Legii Akademickiej, potem nastąpi wymarsz formacji.
Żołnierze przejdą Krakowskim Przedmieściem, ul. Bednarską i Dobrą, a dalej na Dworzec Wileński (dawniej Petersburski), by jak przed laty wyjechać na front pod Ossowem.
Powodzenia!