Grafika wykonana w technice linorytu (matryce wykonuje się w płycie linoleum, następnie pokrywa farbą i odbija na papierze pod prasą drukarską) była elementem składowym instalacji intermedialnej zatytułowanej "+/-" .
Wykonane przeze mnie grafiki brały udział w akcjach w przestrzeni miejskiej.
Każda akcja była fotografowana i nagrywana video. Praca "+/-" jest moją pracą dyplomową realizowaną w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie.
Akcje w przestrzeni miejskiej polegały na pozostawianiu grafik w pejzażu miejskim (np.: na przystanku autobusowym, oparte o drzewa wzdłuż Alei Jerozolimskim, oparte o automaty biletowe przy metrze centrum).
Akcje te, które jak wspomniałem były fotografowane, były elementami składowymi większej całości, skłaniającymi widza do głębszej refleksji na temat relacji człowieka do człowieka w odpowiednim kontekście. Jakim? O tym nie chcę mówić.
W dniu dzisiejszym odbyła się kolejna akcja.
Najbardziej nietypowa i najbardziej narażona na niepowodzenie, bądź nietypową sytuację.
Tak też i się stało.
Jedna z grafik, jedna z najlepszych, które zostały wykonane została pozostawiona w wagonie jadącego metra od stacji Kabaty.
W pewnym momencie grafika się przewróciła, ale nie interweniowałem.
Chciałem zobaczyć dalszy bieg wydarzeń.
Na stacji Wierzbno, do pociągu wszedł mężczyzna średniego wzrostu z siwymi wąsami w okularach, który pracę dokładnie obejrzał, pozostawiając ją jednak na ziemi. Dwie stacje dalej, mężczyzna podniósł grafikę butem i oparł o drzwi.
Drzwi, które miały otworzyć się na stacji Centrum.
Nie reagowałem.
Chciałem zobaczyć co będzie dalej.
Sytuacja jednak zaskoczyła mnie i poczułem się bezradny jak nigdy dotąd.
Na stacji Centrum nie zorientowałem się i dopiero za oknem metra zauważyłem jak mężczyzna oddala się szybkim krokiem, oglądając się za siebie, pod pachą trzymając grafikę...
Pociąg odjechał dalej.
Na następnej stacji zawróciłem, ale Pana z wąsami, ani grafiką już nie spotkałem.
Niewinny projekt artystyczny spowodował, że straciłem bezcenną dla mnie grafikę, która jest elementem składowym mojej pracy dyplomowej.
Wśród znajomych i na facebook'u wszczęta została akcja poszukiwawcza, jednak obawiam się, że jest ona skazana na niepowodzenie.
Postanowiłem napisać do Państwa!
Czy jest możliwość zamieszczenia na Państwa stronie ogłoszenia, które mogłoby przybliżyć Nas do odnalezienia tej pracy.
Uważam, że internetowe środki dostępu do informacji to już ostatnia nadzieja.
Pozdrawiam,
Piotr Szatyłowicz.
Od Redakcji:
Ludzie kochani!
Pomóżcie Piotrowi, bo się chłopak nie obroni.
W swej otwartości i młodzieńczej naiwności zaufał ludziom, z których jeden go srodze zawiódł i okradł.
Czy naprawdę nie dorośliśmy do artystycznych eksperymentów, happeningów (czy jak to nazywać), badań artystycznych i performensów?
Pomóżmy Piotrowi!
Jeśli ktoś by coś wiedział, proszę kontaktować się bezpośrednio z Piotrem na adres poczty elektronicznej.