...Należy się spodziewać utrudnień w ruchu drogowym i korków;)
Tak ogłaszają w Internecie propagatorzy masy.
Znak umieszczony na końcu zdania oznacza radość, samozadowolenie.
Masa krytyczna panoszy się na ulicach Warszawy już 12 lat.
Pierwsza pojawiła się 8 maja 1998 roku.
Przez te lata rowerowi aktywiści z Zielonego Mazowsza walczyli masą rowerową… no właśnie.
O co walczyli i co wywalczyli?
Masa krytyczna w Warszawie - lipiec 2006
(Żródło Wikipedia)
Kiedy ówczesny rzecznik ZDM, pan Marek Woś, zakomunikował rowerzystom z Zielonego Mazowsza, że „Warszawa to nie wieś, żeby po niej rowerem jeżdzić", i ścieżki rowerowej nie będzie ZDM budował, ekolodzy postanowili wyjechać rowerami na ulice, by pokazać się, że są i walczą o ścieżki
Do dziś idea tej pierwszej masy została nadmuchana jak balon.
Moc rowerzystów mimo większej już ilości ścieżek rowerowych (nazywanych przez nich śmieszkami rowerowymi) i tak z nich nie korzysta.
Jeżdżą po chodnikach, między ludźmi, po przejściach dla pieszych, czy ulicami obok siebie (szczególnie na Ursynowie, gdzie jest najwięcej ścieżek rowerowych).
Masa krytyczna w obecnym kształcie już nie jest głosem wołającym o ścieżki rowerowe.
To sprytnie wykorzystywana do różnych celów grupa świetnie bawiących się ludzi, traktujących spęd na masę jako przygodę, wygłup i awanturę dziejącą się w świetle prawa.
Bo usankcjonowaną przez uległy Urząd Miasta i bezradną policję.
Sukcesem policji w ucywilizowaniu masy krytycznej chwalił się były Naczelnik WRD KSP już w roku 2005.
Bo przecież innego wyjścia nie było.
Słynne starcie policji z masiarzami na pl. Konstytucji nie mogło się przecież powtarzać co miesiąc.
I tak, ponieważ zabrakło konsekwencji w egzekwowaniu prawa, trzeba było masę „ucywilizować” czyli dać zgodę na imprezę masową i przydzielić dwa patrole.
Urząd miasta nie mogąc sobie poradzić z budową ścieżek dał zgodę na imprezę, a wydział Ruchu Drogowego Policji „ochronę”
I tak od pewnego dnia masa krytyczna legalnie tworzy w Warszawie korki i utrudnia życie innym mieszkańcom Warszawy.
Dla zabawy, czyli jak mówią młodzi „Dla fanu” (z ang: fun – zabawa).
Rowerzyści mają „fan”, urzędnicy spokój, a policja czyste sumienia.
Tylko warszawiacy dostają cholery na jeszcze większe korki.
Bardzo interesujące jest czy w czasie gdy ruszy w Śródmieściu budowa II linii Metra, kiedy zacznie komunikacyjny horror, organizatorzy masy również łątwo otrzymają zgodę na dodatkowe blokowanie ruchu w mieście.
Na piątek 30 kwietnia na godzinie 18:00, rowerzyści tak zaplanowali przejazd przez Warszawę: