Imieniny:
Szukaj w serwisieWyszukiwanie zaawansowane

Bezpieczeństwo

2010.06.04 g. 22:20

Głosem mieszkańca o zalaniu Piaseczna


"Lokalną powódź zawdzięczamy bezmyślności ludzkiej i brakowi wyobraźni" - pisze jeden z mieszkańców Piaseczna.

To co przedstawiam poniżej, to oczywiście moja subiektywna opinia, specjaliści w tej materii mogą powiedzieć pewnie dużo więcej.

 

Zalane Piaseczno

 

Fot. Jacek Zapała

 

Lokalną "powódź" zawdzięczamy bezmyślności ludzkiej i brakowi wyobraźni.

 

Nie wiem co na ten temat mówią szczegółowe przepisy budowlane oraz na jakich zasadach wydaje się pozwolenia na budowę budynków i innych elementów (np. parkingi).

 

Całe to podtopienie wystąpiło wzdłuż Perełki (zasadniczo wewnątrz wałów melioracyjnych), lokalnej śmierdziuchy, która od zawsze pełniła funkcję cieku melioracyjnego z lokalnymi rozlewiskami w sytuacjach awaryjnych.

 

Nie wiem również, jak wygląda obecnie cała struktura kanałów melioracyjnych, które podobno są niedrożne z racji budów tychże budynków.

 

Konserwacja tych kanałów podlega Wojewódzkiemu Zarządowi Melioracji i podobno władze Piaseczna od lat prowadzą rozmowy na temat udrożnienia tego kanału.

 

Z tego co się dowiedziałem, przepusty Perełki są wykonane rurami fi 600 i jeden z takich pod ulicą Wojska Polskiego skutecznie temat "rozwiązał" negatywnie.

 

W sumie to dość typowe zjawisko betonowania miasta - zamiast naturalnych rozlewisk próbuje się je wtłoczyć w małe rury, a teren dookoła zabudowuje się do dowolnej wysokości oraz dowolnej powierzchni, co jest jeszcze gorsze.

 

Na zalanych terenach powstały całe osiedla - od domków, przez wielopiętrowe bloki z podziemnymi garażami, po np. parking naziemny, ze sztucznie podniesionym poziomem - parę metrów powyżej naturalnego.

Nie sposób jest nie wspomnieć o podtopionych budynkach Sądu Rejonowego, czy Komendy Policji - obydwa budynki są w sumie niedawno oddane do eksploatacji.

 

Lata temu te tereny pełniły rolę naturalnych elementów bezpieczeństwa powodziowego, teraz woda nie ma gdzie się podziać i automatycznie podnosi się gwałtownie poziom przy takich opadach (czy też wiosennych roztopach).

 

Na podstawie map i stosownych pomiarów bez problemu można by obliczyć, jaką przepustowość musi mieć obecnie system melioracyjny, by przyjąć taką ilość wody, by zrównoważyć to, co zabraliśmy przyrodzie w zakresie naturalnej regulacji.

 

Warto może w tym miejscu przypomnieć ciągły problem z zalewaniem ul. Puławskiej przy wiadukcie kolejowym - od lat tylko spadło trochę więcej deszczu i w kierunku Centrum (Warszawy) nie dało się przejechać - oczywiście winna była niesprawny był system odprowadzający wodę.

 

Po wielu bojach władz Piaseczna w końcu wywalczono poprawienie przez GDDKiA instalacji burzowej, choć nadal są tam problemy i podobno dopiera przebudowa DK 79 ma to poprawić (DK 79 to właśnie Puławska).

 

Tak w podsumowaniu mogę tylko stwierdzić, że całokształt problemów związanych z zalewaniem osiedli/ulic jest związany niestety z nieodpowiedzialnym podejściem do zagadnienia.

 

Nie wiem, czy wynika to z braku wiedzy, odpowiedzialności, czy zwykłego brakoróbstwa.

Kanały burzowe mają swoją przepustowość. Trzeba też je konserwować.

 

Podłączanie kolejnych osiedli powoduje ich przeciążanie i efekty mamy w postaci podtopień tam, gdzie to nie występowało, albo tam, gdzie zawsze miało miejsce, ale nie było wtedy naturalnej powierzchni zajętej przez betonowe twory.

Skoro zabudowujemy naturalne kanały/powierzchnie , to chyba logicznym by było pomyśleć o przejęciu roli, którą pełniły naturalnie przez wiele lat.

 

Beton wody nie przyjmie jak naturalna ziemia - gdzieś ją odprowadzić trzeba.

 

Zobacz:

 

 



Opublikowal: Michał Pawlik
-
Serwis oprogramował Jacek JabłczyńskiCopyright(c) 2002 - 2014 Fundacja Promocji m. st. Warszawy