Imieniny:
Szukaj w serwisieWyszukiwanie zaawansowane

Kultura

2009.10.12 g. 21:43

Kapliczki warszawskie - varsaviana roku


Dom Spotkań z Historią przedstawia album Anny Beaty Bohdziewicz i Magdaleny Stopy – Kapliczki warszawskie. Książka zawiera blisko 300 zdjęć wykonanych przez Annę Beatę Bohdziewicz. Najstarsze, czarno-białe fotografie powstały na początku lat 80., ostatnie w 2009 roku. Zdjęciom towarzyszą wspomnienia mieszkańców kamienic zebrane przez Magdalenę Stopę.

 

Warszawskie kapliczki przeważnie są skromne, z lichych materiałów, niewielkie. Domek zbity z kilku desek, przesłonięty firankami, lub budka zamknięta szybą. Zdarzają się też, choć rzadziej, duże figury na cokole, niekiedy opatrzone tablicą z inskrypcją. Ale nawet te stały się jakby na wpół niewidzialne. Mimo że są śladem dramatycznych wydarzeń, widzą je przede wszystkim ci, którzy mieszkają obok. Kapliczek nie można zauważyć, jeżdżąc po mieście samochodem,  a piechotą mało już kto chodzi. Zazwyczaj nie mają wysokich wartości estetycznych, więc z nielicznymi wyjątkami nie interesują historyków sztuki ani konserwatorów zabytków. Nie zostały opisane  w przewodnikach ani spacerownikach.

 

Historie związane z powstaniem warszawskich kapliczek podwórkowych są prawie nieznane. W 1943 roku zaczęto wznosić je w Warszawie na masową skalę. Ujawniono właśnie zbrodnię katyńską, rozegrała się tragedia getta, panował terror. Wojna trwała już czwarty rok i nadal nie została rozstrzygnięta. Wszystko to skłaniało do szukania pociechy religijnej, ale posługa w kościele była ograniczona. Okupant zniósł święta, które nie przypadały na niedzielę, zabronił procesji i zgromadzeń. Do tego godzina policyjna, łapanki. I stąd kapliczki 
w kamienicach. Wszędzie tam, gdzie wieczorem, po zamknięciu bramy, można było poczuć się bezpieczniej i mimo zakazu zgromadzeń wspólnie się modlić. Powstały wówczas setki, może nawet tysiące kapliczek. Dokładnej liczby już nie da się ustalić.

 

Losy warszawskich kamienic to historia jedyna w swoim rodzaju. Tych, które zapełniły miasto pod koniec XIX i na początku XX wieku: eklektycznych, secesyjnych i modernistycznych, pozostała garstka, siedemdziesiąt pięć procent zabudowy Warszawy zostało zrównane  z ziemią. Stoją więc zaledwie przy kilkudziesięciu ulicach, najwięcej na Pradze, w Śródmieściu i na Woli. Trochę młodszych budynków, z lat 20. i 30., pozostało na Mokotowie, Ochocie
i Żoliborzu. Te, co przetrwały bombardowania trzydziestego dziewiątego roku, sowieckie naloty podczas niemieckiej okupacji, powstanie warszawskie, systematyczne podpalanie i wyburzanie przez Niemców po powstaniu, musiały jeszcze stawić czoła nowemu systemowi. A on nie lubił kamienic. I wszystkiego, co z nimi związane.

 

Mimo wielu wykonanych w ostatnich latach remontów, nadal większość kamienic to najbardziej zaniedbane w mieście zabytki. Brudny, odpadający tynk, poczerniała cegła. Czasem resztka jakiegoś gzymsu, pilastra lub girlandy. Klatki schodowe pomazane, potłuczone marmurowe stopnie i parapety. I pośrodku tego żałosnego nieładu nagle: światełko, kwiaty, święte wizerunki... Matka Boska lub Chrystus. Stoją na postumencie albo ukryci w domku lub budce. A wokół nich intymny, fascynujący świat pełen osobistych pamiątek. Różańce, ryngrafy, medaliki. Imienne świadectwa pierwszej komunii, portrety Jana Pawła II, zdjęcia Benedykta XVI, nawet dziecięce zabawki.
– Niektórzy lokatorzy z nadmiaru uczuć religijnych dodawali własne obrazki. Ale jedna była zawsze duża, w ładnych ramach, taka przyzwoita Matka Boska – podsumowała Wanda Sroka, opowiadając o kapliczce przy Wspólnej.
Dziwne są te Matki Boskie. Miewają błękitne powieki i paznokcie pomalowane na czerwono. Nawet u stóp! Buzie naiwne, słodkie, czasem poważne. Nad ich głowami świecą aureole z energooszczędnych żarówek.
– „Latynoska”, „Śmietnikowa”, „Meksykańska”, wymyślamy dla nich własne nazwy – tłumaczy siedemnastoletnia mieszkanka ulicy Brzeskiej. Podobnie jak paru jej kolegów, za namową nauczyciela oprowadza po okolicznych kapliczkach. Chętni byli już nawet z Japonii i Ekwadoru.
– Podobają się bardzo. Problem leży w czym innym. Kamienice się teraz gwałtownie remontuje, wiele też wyburza. W obu przypadkach usuwa się mieszkańców. I wtedy kapliczki znikają. Bo to jest, proszę pani, pozór, że one stoją na cokołach. One stoją na ludziach.

 

Album można kupić w Księgarni Historycznej XX wieku przy
ul. Karowej 20 (w budynku Domu Spotkań z Historią) oraz w wybranych księgarniach na terenie kraju.
***

Anna Beata Bohdziewicz – fotografka,  znana przede wszystkim jako autorka unikatowego zapisu „Fotodziennik, czyli piosenka o końcu świata” dokumentującego życie w Polsce od lat 80. XX wieku. Jest też autorką projektów „Antypocztówki”, „Piękni i szczęśliwi”, „Prywatna telewizja”.
Jej prace pokazywane były w galeriach na całym świecie.

Magdalena Stopa - historyk sztuki i dziennikarz. Publikowała m. in. w Rzeczpospolitej, Gazecie Wyborczej, Tygodniku Powszechnym, National Geographic. Jej poprzednie książki również były poświęcone mieszkańcom Warszawy. Pierwsza: „Rzemieślnicy warszawscy”, wydana w 2007 roku, to historia czternastu najstarszych, działających do dziś pracowni rzemieślniczych oraz ich właścicieli. Druga: „Praga artystyczna”, wydana w 2008 roku, to opis  środowiska artystycznego działającego na warszawskiej Pradze. Obecnie autorka przygotowuje przewodnik po warszawskich kawiarniach, zatytułowany „Słodka Warszawa”.



-
Serwis oprogramował Jacek JabłczyńskiCopyright(c) 2002 - 2014 Fundacja Promocji m. st. Warszawy