Miałem okazję kilka razy oglądać spektakle produkowane bądź współprodukowane przez Nowy Teatr. Zawsze jednak były to imprezy wystawiane poza jego siedzibą.
Wreszcie w poniedziałek, 17 czerwca 2013 roku, trafiłem do dawnej bazy MPO przy ulicy Madalińskiego, gdzie wystawiano wspólny spektakl Nowego Teatru i Teatru IMKA „Ichś Fiszer” autorstwa Hannocha Levina. Wprawdzie premiera odbyła się kilka miesięcy temu (28 października 2012 r.), ale nie zawsze zdążę pójść na „świeży” spektakl.
W przedsionku sali widowiskowej czuć charakterystyczny zapach smarów technicznych; zostały stare napisy, które przeplatają się z plakatami teatralnymi. Taka atmosfera wywołuje dodatkowy, u mnie pozytywny, efekt. Szkoda tylko, że wewnątrz jest duszno i po dwugodzinnym spektaklu nie było czym oddychać.
Reżyser spektaklu, Marek Kalita jest również odtwórcą roli tytułowego bohatera. Czy jednak jest to najważniejsza postać widowiska? Zdania są podzielone. Jedni twierdzą, że bohaterem jest „mały” - penis, który wpadł Ichsiowi do sedesu. Inni mówią, że bohaterkami są kobiety grane przez Aleksandrę Popławską: dominujące nad mężczyznami siłą charakteru i osobowości. Chwilami odnosiłem wrażenie, że pod tym względem wyraźnie widać wpływy Bruno Schulza.
Zdjęcie: Tomasz Tyndyk
Źródło: Teatr Imka
Osobiście przez pewien fragment spektaklu zastanawiałem się, czy głównym jego „bohaterem” nie są fekalia.
Na początku widowiska Ichś Fiszer jest starszym facetem, który stoi u progu śmierci i dokonuje swoistej wiwisekcji. Chwilami cofa się do swojego dzieciństwa. Poszukiwanie „małego” jest okazją do spotkań z różnymi ludźmi i pretekstem do rozważań nad rozmaitymi sytuacjami życiowymi. Mimo osobistej tragedii Ichsia wszystkie zdarzenia przybierają groteskowy kształt.
Akcja spektaklu – przynajmniej na początku – toczy się wartko. Aktorzy grają po kilka ról i szybko wchodzą w kolejne postacie. Zarówno Jacek Poniedziałek, jak i Piotr Polak oraz wspomniana wcześniej Aleksandra Popławska, grają bardzo dobrze. Muzyka porywa, świetnie funkcjonują światła, każdy rekwizyt jest dobrze wykorzystany.
Zastanawiam się jednak, czy wszystko dobrze zrozumiałem…
Po zakończeniu spektaklu kilka osób z mojego pokolenia szybko wyszło. Ale usłyszałem również, jak młoda dziewczyna mówiła: „Przyślij mi jutro mejlem streszczenie, żebym zrozumiała, o co tu chodziło”.