Prasa
2012.04.21 g. 09:54
Kwietniowy Magazyn Stolica
W kioskach od poniedziałku
Goebbels o Warszawie w swoich dziennikach. Syrenką cieszyła się nie jedna rodzinka, choć nie wersją Sport. Warszawa Bolesława Prusa. Współpraca klubu Polonia ze światem artystycznym. Rozmowa z Adamem Struzikiem.
W nowym numerze:
- Str. 4 - Kronika
- Str. 6 - Oczami wroga
fragmenty dzienników o Warszawie ministra propagandy III Rzeszy Josepha Goebbelsa
„Rozmowa z Beckiem. (...) jest przyjazny i przebiegły. Jak wszyscy Polacy. Obiecuje wszystko i nic. Także tej sztuki musimy się nauczyć. Pod tym względem Polacy nas wyprzedzają. (...) [Podczas śniadania u Becka] znowu poznaję całą masę ludzi. Polacy są rozbudzonym narodem. Warstwa rządząca jest militarną kliką, która ma bardzo niewiele wspólnego z narodem”
pisze Joseph Goebbels o swojej wizycie w Warszawie w 1934 r.
- Str. 12 - Piękno jest dziś pojęciem niemodnym
z dziennikarzem i pisarzem Maksem Cegielskim rozmawia Teresa Sołtysiak
„Sztukę PRL-u najbardziej zrehabilitowała współczesna architektura. Jej tandetność, brzydota i blichtr pokazują, czym były perełki socmodernizmu”.
- Str. 16 - Kochajmy syrenki!
Janusz Pac z okazji 55. rocznicy wyprodukowania pierwszego samochodu Syrena
„Po prezentacji tego modelu zrobił się wokół niego niezwykły szum. (...) A wiadomo przecież, jakie były czasy. Gomułka otwarcie mówił, że wystarczy, jeśli każdy obywatel będzie miał rower. Myślano o produkcji bardzo tanich modeli, a nie tak ekstrawaganckich jak syrena sport. Dlatego też sam Cyrankiewicz zadzwonił do FSO z dyspozycją, że prototyp należy schować, przestać się nim chwalić, aby raz na zawsze uciąć to zbędne zamieszanie”
wspominał w 2000 r. twórca syreny sport prof. Cezary Nawrot.
- Str. 20 - Konspiratorzy żydowskiej prawicy
Hubert Kuberski
Książka „Bohaterowie, hochsztaplerzy, opisywacze. Wokół Żydowskiego Związku Wojskowego” to dynamit wśród wydanych ostatnio judaików. Jej autorzy, zabierając głos w zdominowanym przez apologetów Żydowskiej Organizacji Bojowej dyskursie o powstaniu w getcie warszawskim, podjęli się wyjaśnienia zawiłych dziejów prawicowej konspiracji syjonistów rewizjonistów.
WARSZAWA BOLESŁAWA PRUSA
- Str. 23 - Pisarz kontra naukowiec
Ewa Sośnicka-Wojciechowska
Marzący o karierze naukowej młody Aleksander Głowacki zaczął publikować felietony humorystyczne na temat warszawskich realiów, najpierw jako „Jan w Oleju”, potem pod herbowym pseudonimem „Prus”. Dlaczego pod pseudonimami? Bo „wstyd, że takie głupstwa piszę” wyjaśniał w jednym z listów.
- Str. 25 - Pan Prus pisał...
prof. Kwiryna Handke
- Str. 26 - Z autorem „Lalki” po Krakowskim Przedmieściu
opowiada Sebastian Pawlina
Na Oboźnej powinna stać kamienica, w której miał mieszkać Stanisław Wokulski. Przed wojną na budynku umieszczona była nawet informująca o tym tablica. Jednak ani ta kamienica, ani znajdujący się w pobliżu pałac Karasia już nie istnieją. Rzekomy dom Wokulskiego uległ zniszczeniu podczas II wojny, a pałac Karasia rozebrano już w 1912 r., tym samym, w którym zmarł Aleksander Głowacki herbu Prus.
- Str. 31 - Złote czasy cyrku
Hanna Baltyn-Karpińska
Treser Durow zaczął od nawoływania „Maluśki, maluśki”, nagradzając ubraną w żołnierską czapkę świnkę marchewką. Potem przeszedł na niemiecki, wołając „Groesser!”, na co wbiegła większa świnia, w pełnym mundurze. Durow znów wrzasnął „Groesser!”, na co wpadła ogromna świnia w galowym generalskim mundurze, najwyraźniej pijana. Widownia cyrku na Ordynackiej w ryk, a Durow uprzejmie ukłonił się w stronę loży oberpolicmajstra Groessera. Jeszcze tej samej nocy został wydalony z Warszawy.
- Str. 34 - Warszawski Wersal
Krzysztof Mordyński o XIX-wiecznym Ogrodzie Saskim
Kiedy dzieci udawały się na obiad, Ogród Saski zaczynali odwiedzać najelegantsi jego bywalcy. Między godziną 13 a 18 w alejkach odbywała się rewia mody. Damy obnosiły się ze swymi najmodniejszymi strojami, młodzieńcy przesiadywali w ławkach, taksując wzrokiem panny przechadzające się z przyzwoitkami. Kto się tylko liczył w warszawskim świecie, przybywał do letniego salonu Warszawy.
- Str. 37 - Do wód!
Ryszard Mączewski
Warszawski Instytut Wód Mineralnych Sztucznych dysponował bufetem do wydawania napojów, galerią do spacerowania i laboratorium, w którym produkowano wody. Z czasem oprócz wód oferowano tu mleko i serwatkę, lemoniadę i oranżadę gazowaną oraz wodę sodową, przebój roku 1859 r.!
- Str. 39 - Rosyjski kaganiec Warszawy
Andrzej Buczyński
MIASTO DZISIAJ
- Str. 43 - Z notatnika miastoluba Marii Terleckiej
- Str. 44 - Futbol i elity
Robert Gawkowski przed Euro 2012
Na stadion przy Konwiktorskiej zaglądały Zula Pogorzelska i Stefania Górska. Polonii kibicowali też sami dyrektorzy Qui pro Quo. Dyrektor Majde zawarł nawet z klubem porozumienie o wzajemnej reklamie. I tak na biletach mecze pojawiła się reklama najnowszych przedstawień Qui pro Quo. I na odwrót bywalcy teatru mogli się dowiedzieć, kiedy i z kim gra warszawska drużyna.
- Str. 47 - Refleksje nadwiślańskie Jacka Fedorowicza
- Str. 48 - Pomoc w granicach zdrowego rozsądku
rozmowa z Adamem Struzikiem, marszałkiem województwa mazowieckiego
- Str. 52 - Notatnik warszawski
- Str. 56 - Varsaviana
- Str. 57 - Listy od Czytelników
- Str. 58 - Warszawa na starej fotografii Jarosława Zielińskiego
-