Imieniny:
Szukaj w serwisieWyszukiwanie zaawansowane

Motoryzacja

2010.05.23 g. 10:34

Lubię to, co robię

Z Włodzimierzem Szaniawskim,
dyrektorem Automobilklubu Rzemieślnik odpowiadającym za organizację giełdy samochodowej w Słomczynie, delegatem Polskiego Związku Motorowego do władz FIA, organizatorem imprez sportu samochodowego i członkiem Głównej Komisji Sportu Samochodowego przy PZM, rozmawia Mirosław Rutkowski.

Włodzimierz Szaniawski - dyrektor Automobilklubu RzemieślnikJest Pan jednocześnie menedżerem, działaczem sportowym i organizatorem. Która z pełnionych funkcji jest dla Pana najważniejsza?

 

Tych funkcji nie da się rozdzielić. Nadzór nad funkcjonowaniem giełdy samochodowej i organizacja imprez sportowych są ściśle powiązane. Muszę przyznać, że jestem w sytuacji komfortowej, łącząc pracę zawodową z hobby mogę mieć pełną satysfakcję z każdego rodzaju działalności. Kiedy na terenie giełdy samochodowej w Słomczynie powstał tor i zawitała do Polski nowa dyscyplina sportu samochodowego - rallycross - będąc na miejscu, niejako z automatu, zająłem się sportem samochodowym.

 

Od lat mówi się, że giełdy samochodowe nie mają przyszłości, bo obrót używanymi samochodami przeniósł się do internetu i komisów. Czy rzeczywiście tak jest?

 

Prawdą jest, że handel samochodowy przenosi się na inne platformy. Taką tendencję obserwuje się od kilku lat, ostatnio notuje się bardzo dynamiczny wzrost handlu przy pomocy internetu. Na podstawie analizy ruchu na giełdzie mogę jednak stwierdzić, że te zmiany nieznacznie wpływają na obniżenie obrotów na targowisku. Zresztą kupcy reagują bardzo szybko i dostosowują do po trzeb kupujących rodzaje towarów, którymi handlują. Giełda jest nie tylko miejscem sprzedaży i zakupu samochodów, ale również dużym targowiskiem o podobnym charakterze jak zachodnioeuropejskie targi typu „flohmarkt”.

 

Jak spowolnienie gospodarcze od biło się na słomczyńskiej giełdzie?

 

Sądząc po doniesieniach mediów o bardzo dużym spadku obrotów w gospodarce i znacznym ograniczeniu wydatków przez obywateli, można oczekiwać, że takie miejsce jak giełda samochodowa znalazło się w głębokim kryzysie. Tak nie jest. Spadek obrotów na giełdzie w granicach 15%, - biorąc pod uwagę wszelkie uwarunkowania zewnętrzne – należy uznać za sukces tej formy handlu i dowód dużej popularności giełdy samochodowej jako targowiska.

 

Co będzie się działo na giełdzie w Słomczynie w tym roku i jakie perspektywy dla tego targowiska przewiduje Pan na najbliższe pięć lat?

 

Nie jestem prorokiem. Z mojego doświadczenia wynika, że większość przepowiedni dotyczących giełdy nie jest war ta przysłowiowego funta kłaków. Od lat w różnych kręgach rozpowszechnia się opinie o upadku giełdy. Do dziś się nie sprawdziły, a giełda ma się nieźle. Spodziewam się, że taki stan potrwa jeszcze wiele lat, zwłaszcza że kupcy znakomicie dostosowują się do po trzeb klientów.

 

Pomówmy trochę o rally crossie. Ta szalenie widowiskowa i, relatywnie, tania dyscyplina w ostatnich latach w Polsce ma się nie najlepiej. Czy jest szansa na ożywienie?

 

Szansa jest zawsze. Głównym problemem jest brak środków na finansowanie startów i przygotowanie sprzętu. To trwa nie od wczoraj i w najbliższej przyszłości raczej się nie zmieni. Z podobnymi kłopotami borykają się zawodnicy wszystkich krajów Europy Środkowej. W porozumieniu z federacjami (odpowiednikami Polskiego Związku Motorowego) tych krajów wspólnie organizujemy zawody z cyklu mistrzostw narodowych, w tym mistrzostwa Polski. Środków finansowych zawodnikom zapewnić nie możemy, ale staramy się, aby mogli startować w atrakcyjnych, międzynarodowych zawodach.

 

W mistrzostwach Europy jakoś naszych kierowców nie widać, chociaż w przeszłości zdobywali tytuły, nienajlepiej wypadli też w mistrzostwach strefy. Co trzeba i co można zrobić, aby polscy kibice mieli powody do świętowania?

Jako działacz Polskiego Związku Motorowego mogę zapewnić, że robimy wszystko, aby umożliwić naszym zawodnikom rozwijanie talentu i umiejętności poprzez starty w atrakcyjnych zawodach. Polscy kierowcy mogą walczyć o punkty do mistrzostw Polski, mistrzostw Strefy Europy Centralnej i mistrzostw Europy na torach w kraju i za granicą. Kierowcy muszą jednak dysponować odpowiednimi samochodami, muszą umieć zdobyć środki na utrzymanie i serwis aut. W ubiegłym sezonie z powodzeniem w mistrzostwach Europy startowali m. in. Łukasz Zoll, Tomasz Nowak czy Kamil Sokołowski. Mam nadzieję, że w ich ślady pójdą kolejni polscy kierowcy.

 

Włodzimierz Szaniawski - dyrektor Automobilklubu Rzemieślnik

 

Największym sukcesem w rallycrossie w ubiegłym roku była świetnie przeprowadzona runda mistrzostw Europy w Słomczynie. Czego możemy spodzie wać się w tym roku?

 

Sukces organizacyjny bierze się stąd, że kilka dni po zakończeniu zawodów zabieram się za przygotowanie kolejnej rundy. Oczywiście nie ja sam się zabieram, zabiera się za to cały zespół ludzi pracujący w Automobilklubie Rzemieślnik przy organizacji tej najwyższej rangi zawodów w rallycrossie. Staramy się co roku poprawiać i stan obiektu, i sposób organizacji zawodów. To się udaje, doceniają to międzynarodowi obserwatorzy, doceniają zawodnicy i tysiące kibiców. Coraz trudniej przychodzi poprawianie organizowanej w Słomczynie rundy mistrzostw Europy, ale dążymy do doskonałości. Mogę zapewnić, że również i w tym roku będzie to najciekawsza, najlepsza i najwyższej międzynarodowej rangi impreza sportów samochodowych w Warszawie i w kraju.

  

Co Pan robi w europejskich, a właściwie światowych władzach rallycrossu? Czy szykują się jakieś zmiany w tej dyscyplinie?

 

Poważniejszych zmian w tej dyscyplinie nie będzie. W FIA współtworzę i aktualizuję regulaminy pod kątem potrzeb zawodników i uwzględniając realia organizacyjne. Generalnie chodzi o podnoszenie poziomu organizacyjnego zawodów sportowych. Jeśli idzie o poziom sportowy, to ten zależy głównie od zawodników, my możemy starać się stworzyć jak najlepsze warunki do rywalizacji. Pełnię też funkcję obserwatora FIA i biorę udział w ocenie poszczególnych zawodów. Jestem również sędzią międzynarodowym.

 

Czy pełniąc tyle obowiązków znajduje Pan czas na coś jeszcze?

 

Potrafię sobie dobrze zorganizować pracę. Interesuję się motorowodniactwem, latem jeżdżę na rowerze, zimą na nartach. Jak już wspominałem największą moją pasją jest sport samochodowy, a zwłaszcza rallycross. Mam szczęście, że mogę łączyć pracę zawodową z hobby.

 

Co jest Pana zdaniem najważniejsze w życiu człowieka?

 

Zacytuję tu może zdanie z serialu „Dom” – żyj tak, aby nikt przez ciebie nie płakał. To chyba wystarczy…

 

Co Pan ceni, a czego nie znosi? Czym można sobie zdobyć Pańskie uznanie?

 

Cenię ludzi, którzy starają się poszerzać swoje horyzonty, nie boją się pytać, gdy czegoś nie wiedzą. Jestem człowiekiem tolerancyjnym i staram się zrozumieć każdego z jego problemami i dziwacznymi niekiedy zachowaniami.

 

Czy jest coś, na co brakuje Panu czasu?

 

Podróże. Mam w sobie nienasyconą ciekawość świata i innych ludzi. Gdybym miał czas i pieniądze, to na pewno znaczną ich część przeznaczyłbym na podróże po świecie.

 

Dziękuję za rozmowę.

 

Auto Warszawskie



Opublikowal: Michał Pawlik
-
Serwis oprogramował Jacek JabłczyńskiCopyright(c) 2002 - 2014 Fundacja Promocji m. st. Warszawy