Ulica Wiśniowa na odcinku od Rakowieckiej do Batorego była kiedyś spokojną uliczką.
Dziś jest mocno niebezpieczną i mimo tego, że są tam budynki i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Komendy Głównej Policji trzeba mocno uważać.
Wczoraj, przy dawnej Szkole Kadetów, tuż przy Państwowym Instytucie Geologicznym doszło do stłuczki.
Stłuczki, która zapewne nie doszła by do skutku, gdyby kierowcy, który nie mają szacunku dla innych użytkowników dróg oraz przepisów drogowych, nie pozostawili swych pojazdów w sposób utrudniający innym prawidłową ocenę sytuacji.
No i doszło do nieprzyjemnej i kosztownej sytuacji.
Opel jechał Wiśniową a Skoda wyjeżdżała z wjazdu do Szkoły Kadetów, gdzie dziś mieści się Wyższa Szkoła Infrastruktury i Zarządzania.
Wiadomo...
Opel miał pierwszeństwo, niby Skoda winna, ale....
Młody, pewnie niedoświadczony kierowca Skody wysunął się za daleko, gdyż zaparkowane samochody zasłaniały widoczność po jego lewej stronie.
Opel akurat wyjechał zza tych zaparkowanych samochodów jadąc ulicą Wiśniową i nie zdążył zahamować.
Brzdęk i dwa samochody do remontu.
Kto za to odpowiada?
No właśnie.
Ja uważam, że bezpośrednio kierowcy, którzy nieprawidłowo zaparkowali, a pośrednio odpowiadają za to służby porządkowe, które nie reagują na takie parkowanie.
W ostateczności pewnie odpowie młodzieniec, który wyjechał na ulicę nie upewniwszy się czy może.
Ale czy mógł się dobrze upewnić?
Wstrzymanie ruchu na tym odcinku Wiśniowej trwało około 30 minut.
Samochody zawracały i szukały innej drogi.
Straż Graniczna była wściekła, że nie może przejechać i nawet włączała sygnały świetlne i dźwiękowe.
A wszystko przez źle parkujących kierowców.
Zobacz również: