Towarzyszyliśmy tym sekcjom jako kibice, a także pomagaliśmy przy organizacji różnych imprez sportowych.
Wyjazd na rajdy obserwowane w latach '70
Przy motocyklu Krzysztof.
Rajdy obserwowane to specjalna technika jazdy - w limicie czasu jak najmniej kontaktów ciała z gruntem czyli podpórek nogą o ziemię, a każdy dotyk to punkt karny. Terenem jazd był Sochaczew z naturalną skarpą przy rzece Bzura przy ruinach zamku Książąt Mazowieckich gdzie obfitowało dużo korzeni i naturalnych kamieni oraz kamienista rzeka. Po zawodach oni dosiadali nasze Harleye a my ich krosówki ale wynik był opłakany. Harley z nożnym sprzęgłem i 200 kg wagi a ich krosówki, dwutakt i WFM - dwie różne techniki jazdy - bez sukcesu po obydwu stronach.
Kadra polski jeździła juz na zagranicznych markach, czterosuwach z dużym momentem obrotowym a przy niskich obrotach silnika.
Jeżeli idzie o ścigantów to terenem zawodów był Stadion Dziesięciolecia.
Trasa z łagodnymi i ostrymi zakrętami, asfaltowa i chodnikowa nawierzchnia o długości około 3,5 km. Udział brały głównie rasowane WFM, SHL, MZ-ki i dowolna klasa, a raz Harley jednak bez sukcesu.
125 cm - ścigant Piotrek
Przyjeżdżały inne ścigające się kluby, a my (harleyowcy) byliśmy mocno zaprzyjaźnieni z klubem z Białegostoku, gdzie później zawiązał tam się także klub Harleyowy. Teren był wygodny do zabezpieczenia technicznego jak i dla widzów przy wyborze najlepszego miejsca. Własne przeróbki i rasowane silniki pozwalały osiągać szybkości rzędu 130 km/godz. i więcej. Czołówka Polski jeździła na MZ-kach, które były juz bardzo szybkie. Wraz z motocyklowymi imprezami odbywały się zawody Automobil Klubu gdzie członkowie kręcili jeden OS na czas w ramach wewnętrznych zawodów i treningu.
BBC (Big Bike Club) na wyjeździe z sekcją rajdową
Rajdy samochodowe odbywały się poza Warszawą na szutrowych i asfaltowych a nawet błotnistych nawierzchniach.
I tu wyjaśnienie. Na zdjęciu (poniżej) pod Pałacem Młodzieży od lewej strony "Aniołek" dalej "Zbyszek 34" i Tadek B. w swetrze w paski, któy był ówczesnym Mistrzem Polski w klasie juniorów w rajdach samochodowych Fiatem 125 p. Wszyscy oni tak jak Tadek, Krzysiu, Włodek, Piotrek byli czynnymi sportowcami a zarazem warszawskimi Harleyowcami, a ja byłem tylko sportowcem z przypadku.
Czy dalej pielęgnowali swoje zacięcie sportowe ???
Z wizytą w klubie Jawek w Pałacu Młodzieży
Klub Jawek w Pałacu Młodzieży to nasze inne zajęcie, bo byliśmy "PATE" dla tej grupy młodzieży. 14-15-letni chłopcy grzebali sami, remontowali, malowali a nawet rasowali te małe motorynki aby uzyskać trochę więcej mocy. A jeździć nimi mogli bez posiadania uprawnień (prawa jazdy).
Harleyowiec - sportowiec
Przy okazji wspólnych wyjazdów naszego klubu w naturę i zabawach motocyklowych jawkowicze marzyli o Harleyach i uzyskaniu prawka, oraz zapisaniu się do naszego klubu BBC czego mocno im życzyliśmy. Przy zabawach motocyklowych naśladowali kręcąc kółka na jednej nodze i poślizgu tylnego kola, a także zapamiętale ćwiczyli poślizgi kontrolowane na szutrze. Ta praca z młodzieżą dawała nam dużo satysfakcji i pozytywnego oddźwięku w Warszawie, i mam nadzieję, że osiągnęli to o czym tak marzyli.
Zielona Polska - KAMIENCZYK
Zasadą naszą było remontowanie Harleyków zimą, aby latem dobrze się zaprezentować i bez awarii podróżować. Przy dobrej albo ładnej pogodzie jeździliśmy najczęściej nad Zalew Zegrzyński, stare forty Napoleońskie, nad Świder czy Kamieńczyk kolo Wyszkowa.
Był to teren duży, wolny, piaszczysty i zielony gdzie rozbijaliśmy namioty, robiliśmy zawody, korzystaliśmy z rzeki Bug i słońca, a wieczorem przy ognisku i winku prowadziliśmy długie rozmowy o planach i codziennych kłopotach, a także odbywaliśmy gwiezdne podróże.
A jak wino zadziałało to kładłem się na plecach wpatrując się w gwiazdy i szukałem tą szczęśliwą, która ześle mi paczkę UNRY w postaci nowego Harleya, albo przodownicy pracy, z którą mógłbym o łożyskach i tłokach - porozmawiać!!!
Fiat Sobiesława Zasady - "Sobka"
w trakcie bicia rekordów świata w prędkości
(25000 km, 25000 mil i 50000 km).
Kibicowaliśmy rajdowcom samochodowym na Karowej, a także zawodnikom przejeżdżającym przez Warszawa do Monte Carlo (rajdy te odbywały się zimą).
A w czerwcu 1973 ja ,Wiesiek i Filip wyruszyliśmy na autostradę wrocławską kibicować "Sobkowi", który wraz z kumplami bil rekordy na Polskim Fiacie 125p, a przy okazji sprawdzić swoje wyremontowane zimą Harleye.
Dużo ciepłych pozdrowień!
Janusz
Zobacz też: