Obserwowano dziś pługo – posypywaczki MPO wyjeżdżające z bazy na Polu Mokotowskim z trudem wciskające się pomiędzy sznury samochodów jadące Al. Niepodległości.
Jednak w ruch szły tylko pługi.
Posypywacze „czymkolwiek” nie zadziałały.
Zasypane ulice to przede wszystkim zasypane znaki poziome, pasy i strzałki wyznaczające organizację ruchu.
To oznacza, że większość kierowców nie potrafi poradzić sobie w takich warunkach.
Na trójpasmowej jezdni jeżdżą tak, że mieści się na szerokości ulicy tylko dwa pojazdy obok siebie.
Skręcanie w lewo, prawo z pasa do jazdy na wprost nie powinna dziwić.
Tu królują taksówkarze i wszelkiej maści przewoźnicy.
Hamowanie.
To jest prawdziwy problem.
Ci kierowcy, którzy zdążyli zmienić opony na zimowe złorzeczą na tych, którzy nie zdążyli.
Choć tak na prawdę to nie wiedzą, którzy na czym jeżdżą.
Pozłorzeczyć fajna rzecz.
Można na kogokolwiek zrzucić winę za własną nieumiejętność zachowania się w takich warunkach.
Zaufanie do opon zimowych często prowadzi do niebezpiecznych sytuacji.
A ilu kierowców wie, że hamowanie pojazdu w takich warunkach to nie tylko naciskanie pedału hamulca?
Czy ktoś im powiedział i pokazał jak wygląda hamowanie tak zwanym „silnikiem”?
Na kursach tego nie uczą.
Zaufanie do ABS’ów. ASR’ów i innych samochodowych bajerów całkowicie potrafi uśpić czujność i rozwagę jaką powinien charakteryzować się prowadzący pojazd.
Według informacji Komendy Stołecznej Policji:
Jak pokazują policyjne statystyki w październiku mieliśmy w Warszawie średno ok. 102 kolizje dziennie.
A bardziej szczegółówe, że nawet 116.
Dzisiejsze 114 nie jest niczym wyjątkowym w stosunku do suchego i czarnego października.
Hej kierowcy!
Zaopatrzcie się w druki oświadczeń.
Rozpoczął się sezon zimowy!