Imieniny:
Szukaj w serwisieWyszukiwanie zaawansowane

Motoryzacja

2011.04.23 g. 10:20

Harleyowiec - Wywrotowiec

Studenckie strajki w marcu 1968 roku

Wspomnę dziś czasy studenckie, które juz były harleyowe, ale przecież także "walki o lepsze życie i kraj".


Na Uniwersytecie Warszawskim należałem do grupy dyskusyjnej. Niestety pamiętam tylko imiona Józek, Hanka ....a przecież dyskutowaliśmy juz wtedy o Katyniu i słabościach naszego ustroju

 

W Dzień Kobiet (8 marca 1968) wraz z kilkoma kolegami z naszego wydziału na Politechnice Warszawskiej, udaliśmy się pod bramę UW aby poprzeć już trwający strajk Uniwerku. Podczas interwencji i rozpraszania zebranych tam ludzi przez milicje dostałem dwie pały po grzbiecie. Na szczęście udało mi się uniknąć dalszych...
W domu przerażona Matka smarowała i masowała to miejsce i cieszyła się, że tak szczęśliwie to zajście się zakończyło - żadnych innych konsekwencji.

 

Strajk na PW 1969

 

Zdjęcie z książki Tomasza Szczerbickiego
Samochody w PRL

 

Następne dni zajmował mi udział w przygotowaniach do strajku i bardzo duży strajk okupacyjny na PW, wspierany przez warszawiaków, zakłady produkcyjne i inne instytucje, które solidaryzowały się ze studentami.
Rozpoczął się on 21 marca 1968.
Było nas bardzo dużo, ale szeregi topniały i ostatniego dnia wieczorem było około 2000 strajkujących. Ostatni wieczór i noc to walka czy damy radę i wytrzymamy.
Apele o zakończenie strajku wygłaszane 22 marca przez osobę prawną (generalny prokurator Warszawy), trwały do późnej nocy.
Studenci obawiając się o swoją przyszłość i konsekwencje dla rodziców opuszczali gmach, tak że pozostało nas około 120 - 140 ostatnich studentów wraz z rektorem Smoleńskim.

 

Strajk na PW

 

PW w czasie strajku 1968

 

Była 4 nad ranem przed głównym gmachem było pusto (zawsze gromadziły się tam grupki ludzi), jedynie dużo milicji w dziwnych mundurach i dużo milicyjnych samochodów. Gmach był otoczony.
W ostatniej przemowie Rektor uprzedzał: „możecie być uznani za przewrotowców z dużymi konsekwencjami".

 

O godzinie 4 rano (było jeszcze ciemno) zgodnie postanowiliśmy zakończyć strajk i opuścić gmach Politechniki Warszawskiej.

 

W ogromnej ciszy, bez prowokacji, w szpalerze milicji, z olbrzymim rozgoryczeniem opuszczaliśmy gmach Uczelni prowadzeni ul. Polną do akademika.
Obawialiśmy się ciągle zaatakowania nas przez MO czy skierowania nas do milicyjnych samochodów przez pilotującą milicję.
Wszystko zakończyło się jednak szczęśliwie. Wróciłem do domu cały i zdrowy, ale długo byłem psychicznie wykończony.
W czasie strajku moi rodzice słuchali cały czas Radio Wolna Europa i wiedzieli o zakończeniu strajku, jednak nie byli pewni jak to się zakończy.

 

Gmach PW, strajk 1968

 

Gmach PW w czasie strajku 1968

 

W południe byłem juz w domu w Ursusie ku uciesze rodziców i sąsiadów, ale moja sprawa nie była jeszcze zakończona.

 

Konsekwencje to obowiązkowy "urlop" dziekański, który musiałem zaakceptować, strata jednego roku, dzień odwiedzin w Pałacu Mostowskich - dużo pytań ale mało odpowiedzi - cale szczęście bez przemocy. Rok później powróciłem na studia.

 

Być może mój dobry kolega ANDRZEJ J z Wydziału Elektrycznego, który razem ze mną uczestniczył w tych wydarzeniach, a pochodził z Czerniakowa, odezwie się i da znać, że żyje i jak żyje.

 

Mieliśmy wspólne marzenia i plany, on założył rodzinę a ja pozostałem "wolny". Trochę z uśmiechem traktowaliśmy slogany "studenci do nauki ....." gdyż nigdy nie mieliśmy na celu "obalenia rządu" czy zmiany systemu, lecz dać do zrozumienia, że droga w Polsce była cienka i krzywa (partia wykorzystała to na swój sposób). Wzięliśmy sobie te wydarzenia do serca i po "urlopie" skończyliśmy studia z dyplomem.
On podjął prace w biurze konstrukcyjnym, a ja poszedłem do przemysłu w PZL Warszawa. Ja go jeszcze dobrze pamiętam dlatego ANDRZEJ daj znać o sobie.

 

Siedzę teraz przy komputerze i szukam w Internecie wszystkiego co mnie interesuje. Szukam znajomych, polskich melodii i oglądam filmy na Youtub’ie .....
Gdzieś znajduję nagranie czy film - opuszczenie gmachu PW po strajku. Serce bije mi szybciej, oczy się pocą i nie wierzę. Widzę to - ciemna noc - poznaje siebie w kadrze - to ja JANUSZ - niesamowite po 43 latach - brak mi slow. Teraz podchodzę do tego na wesoło – walczyłeś, walczyłeś i nic nie zmieniłeś, ale w pierdlu nie skończyłeś.

 

Nigdy tym tematem się nie dzieliłem, ale teraz przypadek - dlaczego nie... - niech inni wiedza że JANUSZ SZARY HARLEYOWIEC nie był taki szary, bo byłem harleyowcem z sercem Polaka. Byłem i pozostałem.


Zbliżało się lato 68, a byłem jeszcze studentem PW, Harley stal w ciemnej piwnicy a urlop dziekański umożliwił mi zajęcie się składaniem motocykla, próbne jazdy, opanowanie sprzęgła nożnego, później pracę nad Zalewem jako ratownik wodny, a przede wszystkim wejście w ruch harleyowy Warszawy.

 

Zaczęło się nowe życie, nie polityczne lecz długa przygoda z Harleyem.
Marzyłem by jeździć - dużo jeździć, zwiedzać Polskę, obce kraje, poznawać nowych ludzi, żyć jak harleyowy turysta z namiotem i przyrodą

 

Janusz Woźniczak, Berlin 1972

 

To zdjecie zrobione 4 lata pozniej w 1972

JANUSZ jako harleyowiec warszawski

 

JANUSZ

22 marca 2011 Hamburg

 

Warto zobaczyć również rozmowę Antoniego Zambrowskiego nagraną przez  Krzysztofa Pawlaka (TV Asme) z Bogdanem Czajkowskim, jednym z liderów strajku studenckiego na Politechnice Warszawskiej w 1968 r.

 

  1. Część 1

  2. Część 2




Opublikowal: Michał Pawlik
-
Serwis oprogramował Jacek JabłczyńskiCopyright(c) 2002 - 2014 Fundacja Promocji m. st. Warszawy