Cały dzień było sucho i słonecznie.
Gdy do biegu finałowego wywołano Klasę Narodową a na torze ścigała się młodzież AK Rzemieślnik w swych szajowozach, od zachodu nadeszły czarne chmury i rzęsiście luneło.
Start do biegu finałowego
Fot. Mirek Rutkowski
Ulewa była krótka, zmoczyła szjowozokierowców, którzy i tak sobie niewiele z tego robili zawzięcie walcząc o wyniki, ale tor pozostał mokry, pełen wody a nawierzchnia szutrowa zamieniła się w czerwone błoto.
Żelazna trójka Klasy Narodowej:
Chojnacki, Sobecki, Wilczyński
(brakuje czwartego - Kacprzaka)
Fot. Mirek Rutkowski
I powtórzyły się warunki wyścigu sprzed roku!
Narodowi, którzy już zdążyli podjechać do startu, wracali na paddock, by w pośpiechu zmieniać ogumienie.
Ruszyli dość ostro, a najwięcej zamieszania narobił jak zwykle Piotr Kempa, który wyskoczył do przodu jak z procy.
Kiedy wszystkim wydawało się, że zwycięstwo ma w kieszeni, jego Seicento przestało z nim współpracować i zdechło na wyjeździe z obowiązkowego super lapa (dłuższego odcinka toru).
Piotr Kempa na prowadzeniu
Fot. Mirek Rutkowski
Darek Sobecki, który miał szansę na podium, nie polubił się z kałużami na torze i dojechał na czwartej pozycji.
Dariusz Sobecki w akcji
Fot. Mirek Rutkowski
I tak, niespodziewanie dla wszystkich, najlepszym wodołazem okazał się Paweł Wilczyński przed Konradem Kacprzakiem i Jackiem Chojeckim.
W Słomczynie urodziła się nowa świecka tradycja.
Na pudło wchodzą zwycięzcy kierowcy ze swymi dziećmi.
Od lewej Konrad Kacprzak, Paweł Wilczyński
i Jacek Chojnacki z Jackiem Chojnackim.
Fot. Kinga Balaszczuk
Klan Chojnackich wywalczył w Słomczynie dwa puchary. Ojciec, Jacek Chojnacki, za trzecie miejsce w Klasie Narodowej a syn , też Jacek Chojnacki, za drugie w Junior Buggy na szajowozie.
Od lewej Darek Sobecki, Konrad Kacprzak, Paweł Wilczyński
odebrali puchary za wyścigi na Węgrzech.
Fot. Mirek Rutkowski
Darek Sobecki przy swym potworze
w barwach Warszawa.pl
Fot. Mirek Rutkowski
Zobacz wszystkie wyniki