Może przychodzić na myśl – zaczarowane miejsce.
Jak powstaje takie miejsce, kto je odwiedza, komu jest potrzebne, co się tu właściwie dzieje? To pytania, które nasuwają się człowiekowi, który pojawia się tu niespodziewanie, nie mając mocnych związków z klubem.
O tym opowiada pan Paweł Puchalski, Szef kawiarni „Czarna Koszula” znajdującej się na terenie klubu sportowego Polonia Warszawa.
Zdjęcie z lewej strony Mateusz Romian
Panie Pawle, co tu było przed Czarną Koszulą?
Zawsze tu był bar.
Kiedyś był to dość znany „Bar Remis”.
Typowy bar czasów socjalistycznych.
Po ostatnim remoncie lokal dostał dzisiejszy wystrój.
Poprowadził to ktoś, kto po 1,5 roku zbankrutował.
Może nie miał pomysłu na to miejsce?
Ponieważ ja zawsze chciałem prowadzić taki lokal, przedstawiłem swoją koncepcję kawiarni, która została zaakceptowana, i jak widać sprawdziła się.
Dla kogo jest to miejsce?
To miejsce dla kibiców, zawodników, trenerów, kadry, sympatyków klubu i dla wszystkich, którzy zechcą nas odwiedzić.
Staram się, by żadna osoba, która jest u nas po raz pierwszy nie była po raz ostatni.
Borys Rusak zawodnik Młodej Extraklasy
A skąd u Pana takie, mówiąc po warszawsku, „ześwirowanie dla sprawy”?
Jestem w 4 pokoleniu warszawiakiem.
Urodziłem się w szpitalu na Inflanckiej.
Z Polonią, jako jej sympatyk, związany jestem od 6 roku życia, kiedy to mój Dziadek przyprowadził mnie na pływalnię.
No i oczywiście jako kibic.
Od początku lat ’80, przez 18 lat, przebywałem za granicą, gdzie zdobyłem różne doświadczenia, także w gastronomii.
Tam właśnie poznałem sportbary, m.in. w USA i Austrii, gdzie wiele lat mieszkałem.
Chciałem coś takiego zrobić w moim Klubie, w mojej Warszawie.
A jak powstawał taki wystrój kawiarni?
Na początku ja i moi koledzy przynieśliśmy swoje pamiątki związane z Polonią.
Później to już się potoczyło samo.
Ludzie ty bywający sami przynosili różne ciekawe rzeczy związane z Klubem.
Zdjęcia, reprinty, szaliki, koszulki…
Mamy większość koszulek I drużyny z ostatnich 15 lat, dużo pamiątkowych szalików, sporo ciekawych zdjęć piłkarzy, zdjęć pani Szewińskiej, pana Marszałka, puchary…
Można rzec, że zrobiła się tu taka mała sala tradycji.
Koncepcja kawiarni tak naprawdę rozwijała się z dnia na dzień, potwierdzając to, co zaproponowałem.
Tak właśnie wyglądają kawiarnie klubowe na zachodzie.
Znajdują się one wewnątrz klubów sportowych (w ich obiektach) jednak są zdecydowanie większe. Mają po 300-400 m2. My mamy do dyspozycji metrów ze 60.
Na zachodzie kawiarnie klubowe różnią się od kawiarni kibicowskich.
Te pierwsze wypełniają przede wszystkim gadżety klubowe, w tych drugich przeważają gadżety kibicowskie.
Czy to miejsce to koniec pańskich marzeń?
No nieee….
Bardzo chciałbym mieć tu, na naszym stadionie, kawiarnię dwupoziomową, jakieś właśnie ok. 400 m2, z osobnym miejscem na posiłki dla zawodników klubu, które również mogłoby być wykorzystywane na kameralne spotkania związków sportowych, władz klubu, małe konferencje, i.t.p.
Mam to wszystko poukładane w głowie.
Teraz nie ma takiej fizycznej możliwości na terenie naszego Klubu, jednak mam nadzieję, że dożyję do chwili powstania nowego stadionu, gdzie będę mógł coś takiego zrobić.
Tymczasem, Czarna Koszula jest miejscem dobrze przyjmowanym i postrzeganym tak przez Klub jak i sympatyków Klubu.
Niech świadczy o tym fakt, że trener I piłkarskiej drużyny Polonii, pan Bekero zadecydował, że właśnie tu zawodnicy będą jadać wspólne posiłki.
Nie ważne, że jest ciasno i siedzą prawie „jeden na drugim”. Tu właśnie jedzą wspólne, integrujące ich posiłki tak miedzy zawodnikami jak i ich sympatykami.
Ze względów oczywistych, czyli przez naszą malutką kuchnię, te poważne posiłki przyjeżdżają z bardzo dobrej restauracji, prowadzonej przez również kibica Polonii, pana Pawła Chorosia, ojca jednego z naszych piłkarzy.
A poza tym to, kto tu bywa?
Wszyscy.
Wszyscy, którzy mają coś wspólnego z Polonią.
Wszyscy zawodnicy wszystkich drużyn grających i trenujących na Polonii, trenerzy, rodzice zawodników.
Grających, czyli również drużyny gości.
A także prezesi klubów, działacze, a i co raz więcej gości z licznych w okolicy firm.
Częstymi gośćmi są Stefan Friedman, Robert Korzeniowski, Michał Listkiewicz, Bohdan Łazuka, Radek Majdan, Dariusz Michalczewski.
Bywają byli premierzy pan Bielecki i pan Oleksy.
Oczywiście były prezydent Warszawy pan Wojciech Kozak.
Zawitał do nas również, na kawę, aktualny premier rządu RP pan Donald Tusk
Co się tu dzieje prócz picia kawy, herbaty i pałaszowania doskonałych warszawskich flaczków?
Sporo.
Odbywają się cykliczne spotkania „Czarny wtorek w Czarnej Koszuli”.
To spotkania z ciekawymi ludźmi, które organizuje Fundacja Polonia 2011.
Co drugi tydzień oglądamy wspólnie mecze wyjazdowe Polonii.
Często przychodzi do nas dużo więcej osób jesteśmy w stanie zaprosić by siedzieli.
Kawiarnia ma 30 miejsc.
Tak było choćby przy okazji wyjazdowego spotkania Polonii ze Śląskiem Wrocław.
W naszej kawiarni zmieściło się około 80 osób, a jeszcze kilkadziesiąt stało za oknami i oglądali mecz przez balustradki.
W rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego Fundacja Honorowego Prezesa, pana Piekarzewskiego, organizuje turniej piłkarski młodych roczników i festyn.
To wielki międzynarodowy turniej w tak zwanej klasie U-11 (Under 11) czyli dla drużyn zawodników poniżej 11 lat.
Przyjeżdżają drużyny ze wszystkich krajów, które brały udział w II wojnie światowej po obu liniach frontu.
Gości przed naszym klubem i kawiarnią, powstańczy wóz pancerny Kubuś, który wypożycza nam przyjazne Muzeum Powstania Warszawskiego.
Urządzamy konkursy, uruchamiamy grille i składamy wspólnie kwiaty i wieńce pod pomnikiem Małego Powstańca.
Jak ważnym jest dla nas wydarzeniem ten turniej, niech świadczy fakt, że nasza drużyna U-11, w której gra także mój syn, zrezygnowała z tygodniowego wyjazdu do Danii na spotkanie międzynarodowe.
Była to decyzja tak małych zawodników trenera pana Michała Maliszewskiego, trenera jak i rodziców.
Uzasadnieniem tej decyzji było: „Musimy grać TU!”
Co powoduje taką silną więź z tym miejscem?
Polonia Warszawa jest stricte warszawskim klubem.
Tak było przed, po wojnie i tak jest teraz, choć wiadomo, że w dziś w drużynach grają nie tylko warszawiacy
Mam wrażenie, ze każdy, kto jest mocno związany z Warszawą, raczej wybiera Polonię i to co się tu dzieje.
Większość kibiców, sympatyków, których znam, pierwszy raz pojawili się na Polonii z ojcem, mamą stryjem, wujkiem, ciocią, dziadkiem czy babcią.
Wielu młodych ludzi wybiera do kibicowania Legię, bo:
My mamy ciężko.
Nie możemy zmodernizować stadionu, nasz zespół gra różnie.
Pewnie, że łatwiej jest kibicować drużynie, która walczy o krajowe mistrzostwo niż takiej, której i II liga nie jest obca.
Trudno jest kibicować drużynie, która często przegrywa.
Jak już jesteśmy przy kibicowaniu, to czy może pan wspomnieć o tym, co się ma wydarzyć w najbliższej przyszłości na Polonii?
O, zapowiada się wiele ciekawych wydarzeń.
28 lutego czeka nas mecz z Lechem Poznań.
W następnym tygodniu (5 marca) reprezentacja Polski będzie grała na Polonii mecz z drużyną Bułgarii.
Czekają nas koncerty.
Przyjadą na Polonię takie gwiazdy jak Elthon John i Rod Steward.
Sportowo:
przyjadą tu takie zespoły jak Ruch Chorzów, Arka Gdynia, Wisła Kraków, no i oczywiście w maju Legia na Derby Warszawy.
I należy się spodziewać, ze w Czarnej Koszuli będzie można spotkać wielu znanych ludzi.
Dziękuję za tą naszą pierwszą rozmowę i mam nadzieję, ze nie raz jeszcze będziemy mogli porozmawiać na temat Czarnej Koszuli, Polonii i oczywiście o Warszawie.
Jasne!
Zapraszam do nas!
A jak by ktoś chciał do nas napisać, to podajemy nasz adres e-mail.