Prowadzenie dla poznańskiej drużyny zdobył już w 25 minucie meczu Robert Lewandowski. Po mocnym strzale Sławomira Peszki z rzutu wolnego, piłkę przed siebie wybił Sebastian Przyrowski. Tam, na futbolówkę czekał już napastnik Lecha, który bez żadnych problemów pokonał goalkeepera stołecznej drużyny. Strzał Lewandowskiego był pierwszym strzałem w światło bramki w wykonaniu poznańskiej drużyny. Wcześniej oba zespoły próbowały swoich sił strzelając na bramkę przeciwnika, żadne z uderzeń nie znalazło jednak drogi do bramki. Najbliżej w 17 minucie spotkania był Adrian Mierzejewski, który po dobrym dośrodkowaniu był o krok od zdobycia gola głową.
Mierzejewski w trakcie spotkania wielokrotnie starał się zdobyć gola strzałem z dystansu. Strzały zawodnika "Czarnych Koszul" dalekie były od tych pokazywanych na treningach i w przedsezonowych sparingach, kiedy pomocnik Polonii wiele razy wpisał się na listę strzelców.
Tuż przed przerwą wyrównać mógł jeszcze Piotr Dziewicki, któremu piłkę z głowy "zdjął" jednak strzegący bramki "Kolejorza" Jasmin Burić.
Po przerwie na boisku pojawił się Chilijczyk Cesar Cortes. Były zawodnik Albacete, który kilka dni temu podpisał kontrakt z zespołem z Warszawy, został przywitany na Konwiktorskiej ogromnymi brawami.
Początek drugiej połowy to okres przewagi ze strony Polonii. Bezbłędna obrona poznańskie drużyny sprawiała jednak, że mimo częstych ataków, Burić nie miał dużo pracy. W 52 minucie znów świetnym wykonaniem rzutu wolnego popisał się Sławomir Peszko, lecz piłka po uderzeniu reprezentanta Polski trafiła w boczną siatkę bramki Przyrowskiego.
W 65 minucie spotkania trudny strzał z dystansu wybronił Przyrowski. Chwilę później jednak podał piłkę do przeciwnika, co tego dnia zdarzało mu się dość często. 6 minut później bramkarz Polonii był jednak bezradny, gdy po doskonałym podaniu Stilicia, drugiego gola w meczu zdobył Robert Lewandowski.
Trzy minuty po golu Lewandowskiego, odrodziły się nadzieje kibiców "Czarnych Koszul" na odrobienie strat. Wszystko to za sprawą rzutu karnego, który został podyktowany po faulu na Januszu Gancarczyku. Po krótkiej rozmowie z sędzią liniowym, arbiter główny Hubert Siejewicz odwołał jednak swoją decyzję, a skrzydłowemu warszawskiego zespołu pokazał żółtą kartkę.
Już za tydzień Polonia jedzie do Gdańska, gdzie rywalizować będzie z miejscową Lechią. Następny mecz w Warszawie już za dwa tygodnie z Ruchem Chorzów.
Wypowiedzi trenerów obu drużyn, a także ocena spotkania w wykonaniu Stefana Majewskiego jeszcze dziś na warszawa.pl
Zdjęcia: Zbigniew Luchciński / ksppolonia.pl