O sromotnej porażce naszych zdolnych młodzieżowców zadecydowała fatalna gra w dwóch środkowych kwartach. Przegrywaliśmy je wyraźnie czternastoma oraz sześcioma punktami. To był koniec marzeń pełnych wiary w zdobycie jednego z medali. Takiego obrotu sprawy nikt się nie spodziewał.
Polacy, świętujący w zeszłym roku srebrny medal Mistrzostw Świata do lat 17 grali tylko o złoto. Włosi niestety bardzo szybko sprowadzili nas na ziemię. Taki zimny prysznic może mieć jednak swoje pozytywne skutki. Młodzi zawodnicy byli chyba za bardzo rozpieszczani przez media, oraz za bardzo zaufali swym umiejętnościom. W przeszłości nie raz już bywało, że zespół notujący totalną klapę w podobnej sytuacji co nasi rodacy, w następnych turniejach odbijał się od dna, deklasując konkurencję.
Po pierwszej minimalnej przegranej partii, nikt nie wyobrażał sobie co spotka nas w kolejnych dwudziestu minutach. „Biało- Czerwonych” po tej kanonadzie w ostatniej odsłonie było stać na nieznaczną poprawę wyniku. Wygraliśmy ją równie skromnie co „Sqaudra Azzura” pierwszą.
Teraz , niedoszli złoci medaliści młodzieżowego Eurobasketu będą musieli zadowolić się w najlepszym przypadku zaledwie piątym miejscu. W tym bardzo rozczarowującym meczu poprawnie zaprezentowali się obydwaj zawodnicy warszawskich klubów, Politechniki i Polonii 2011.
zdobywca 11 pkt Mateusz Ponitka (Politechnika Warszawa)
„Inżynier” Mateusz Ponitka, bardzo skromny drużynowy dorobek zasilił 11 pkt, a polonista Michał Michalak dołożył kolejnych 9. Najlepszym naszym strzelcem, był drugi raz, Piotr Karnowski. Nawet jego 17 pkt . Nie pomogło nam chociaż zremisować, co doprowadziłoby do dogrywki.
W jutrzejszym meczu, którego stawką będzie 5 miejsce, zmierzymy z Serbią. Drugi raz w ciągu czterech dni.
W razie powodzenia w niedzielę, będziemy mieli okazję do rewanżu z Chorwacją, za porażkę jeszcze w pierwszej fazy. By tak się stało, „Hrvastka” będzie musiała uporać się z Litwą o co wcale łatwo nie będzie.
Polska - Włochy 52:70 (11:13; 9:23; 9:15; 23:19)
Polska :