Andrzej Wroński stanął w ringu pierwszy raz od prawie półtorej dekady, kiedy to w 1998 r wywalczył brązowy medal Mistrzostw Europy. Paweł Nastula natomiast w MMA walczy już szósty rok. Obaj w swych licznych kolekcjach mają złote medale Mistrzostw Europy, Świata oraz Igrzysk Olimpijskich.
Podczas zawodowej kariery obaj byli zapaśnikami. W przeszłości z wielkimi sukcesami bronili barw stołecznych klubów: AZS AWF oraz Legii. Łącznie zgromadzili 12 złotych medali Mistrzostw Europy, Świata i Igrzysk Olimpijskich.
Paweł Nastula
złoty medalista Igrzysk Olimpijskich
zdj. Wikipedia
Zdecydowanym faworytem był Paweł, dla którego było to już siódme starcie w formule Konfrontacji Sztuk Walki. Andrzej natomiast debiutował. Wiedział z jakimi zawodnikami do tej walczył jego rywal. Doceniał jego klasę, a nie gwiazdorzył jak np. dwa lata temu Andrzej Najman przed starciem z Mariuszem Pudzianowskim. Popularny „Pudzian” szybko rozprawił się ze swoim rywalem, który był niezwykle pewny siebie.
Andrzej Wroński w ogóle nie chciał się wypowiadać przed walką na temat swoich szans. Walks zakończyła się tak, jak wszyscy przewidywali. Wygrał Paweł Nastula po zaledwie kilkudziesięciu sekundach. Pierwszy do ataku przeszedł Paweł Nastula zadając dwa tzw. „low–kicki”. Poczekał jeszcze chwilę by wyprowadzić kolejne ciosy, które ostatecznie zakończyły walkę. Starszy o pięć lat, 46 letni Andrzej Wroński, padł na deski po dwóch ciosach w głowę. Mimo, że dopiero debiutował i zbyt długo nie powalczył, to i tak zebrał oklaski od koszalińskiej publiczności.
W kontrakcie istniał zapis, iż bez względu na końcowy wynik, i tak może dojść do rewanżu.