Wicemistrz świata z przed dwóch lat miał ogromnego pecha. Pierwszy spalony przez niego rzut (21,5 m) gwarantował bowiem medal.

Tomek tym samym powtórzył niestety wynik byłego dyskobola AZS i Skry, Piotra Małachowskiego. Jemu w odniesieniu sukcesu przeszkodził nie tylko przedstartowy stres, ale i nieprzespana noc. Tomek natomiast zaczął konkurs mocnym akcentem, ale wypadł z koła. W innym przypadku miałby medal.

Tomasz Majewski

 zdj. www.wikipedia.pl

Gdyby Tomasz Majewski ustał pierwszy rzut, włączyłby się do walki o złoty medal. Późniejszy triumfator, Niemiec David Storl, posłał kulę nie całe 30 cm dalej. Srebrny medalista MŚ z Berlina 2009 był bardzo wściekły na siebie po zawodach.

Nie tłumaczył się, jak większość polskich sportowców, że był blisko ale nie udało się. Powiedział wprost, że zachował się jak junior, przez co bardzo zawiódł nie tylko siebie, ale przede wszystkim trenera i kibiców. których zawsze bardzo szanował. Przyznał też, że zaprzepaścił rok ciężkich treningów.

Po tym ciosie rosły warszawiak już się nie pozbierał. Fatalnie poszły mu dwie następne próby nieznacznie przekraczając granicę 20 m. Odpowiednio o 3 i 18 cm. Niestety to nie pierwszy falstart zawodnika AZS. Podobną sytuację miał trzy lata temu w Helsinkach podczas Mistrzostw Świata. To niepowodzenie jednak go nie załamało, a dodatkowo zmotywowało. W 2008 podczas Igrzysk Olimpijskich  sięgnął po złoto, a rok później po wspomniane srebro. W 2009 w Barcelonie powtórzył ten wyczyn w Mistrzostwach Europy.

Stolica szansę na medal ma jeszcze jutro. W ostatecznym starciu zobaczymy Anitę Włodarczyk ze Skry. Miejmy nadzieję, że sprawdzi się teraz stare porzekadło o trzech razach.