Imieniny:
Szukaj w serwisieWyszukiwanie zaawansowane

Sport

2011.09.03 g. 22:03

Srebrny medal Maji Włoszczowskiej

Mistrzostwa Świata w kolarstwie górskim

Urodzona w Warszawie kolarka sięgnęła w Champery po siódmy medal w historii swoich startów w mistrzostwach globu. Gdyby nie problemy z kołem, wygrałaby łatwo i w bardzo ładnym stylu.

Polka do czego zdążyła już nas przyzwyczaić, od samego początku ruszyła ostro do przodu. Opłaciło się. Podczas pierwszego mocnego podjazdu przewodziła już w stawce. Dotrzymać jej kroku potrafiła tylko późniejsza triumfatorka, Kanadyjka Catharine Pendrel. Obie zawodniczki daleko odjechały konkurencji. Trzecia, Włoszka Eva Lechner traciła do przewodzącej dwójki blisko pół minuty. Stan ten trwał do końca pierwszego okrążenia.

 

Druga runda zaczęła się od katastrofy naszej reprezentantki. Maja pewnie zmierzająca po kolejny medal, na skutek wystającego kamienia zniszczyła koło, które jej pękło. Z przysłowiowym „kapciem” zmagała się aż 1,5 km. Straciła sporo sił biegnąc i równocześnie pchając rower. Tak długi odcinek bez jazdy poskutkował oczywiście spadkiem w klasyfikacji. Nieszczęśliwy zwrot akcji nie załamał jej. Maja Włoszczowska w międzyczasie odważyła się na spore szaleństwo, jakim był zjazd z pękniętym kołem. Po nim znów kontynuowała swój 1500 m bój z niesprawnym rowerem, kiedy go ponownie pchała. 

 

Warszawianka w pewnym momencie znalazła się nawet tuż za podium. Spadła w pewnym momencie na czwarte miejsce. Szczęśliwie za jakiś czas udało jej się wyprzedzić reprezentantkę Norwegii, Glunn-Ritę Dahle. Od tego momentu sporo trwał jej pościg za zajmującą na samym początku wyścigu Włoszkę Evę Lechner. Zawodniczka Italii nie dała już rady i odpadła z rywalizacji o złoto jeszcze przed ostatnim okrążeniem.

 

Maja posiadające dziś ogromny zapas sił sukcesywnie niwelowała również straty do prowadzącej Kanadyjki. Katharina Pendrel w krótkim czasie z półtora minutowej przewagi roztrwoniła aż 15 sekund. W dalszym ciągu Polka parła do przodu, ale zajęła ostatecznie „tylko” drugą lokatę. Tuż przed finiszem doszła reprezentantkę kraju Liścia Klonowego na 36 sekund. Katharina Pendrel była już sporo zmęczona tuż przed końcem przedostatniej rundy, ale czując nacisk Maji,  siłą woli pedałowała ile sił w nogach, nie oddając już prowadzenia. Ostatecznie na mecie sympatyczna warszawska rowerzystka straciła 28 sekund.

 

Pech jaki spotkał Maję Włoszczowską na samym początku rywalizacji nie tylko jej nie zniechęcił o czym świadczy późniejsza mocna walka, ale także bardzo uradował gdy jednak mimo niepowodzenia zdołała zdobyć medal. . W końcu to jej siódmy krążek Mistrzostw Świata w ciągu siedmiu lat. Dwa z nich zdobyła w sztafecie. Dotychczas Maja na MŚ sięgała po cztery srebra, dwa brązy i złoto. Wywalczyła je przed rokiem w konkurencji zwanej „cross-country”. Najwyższe miejsce podium zajęła w Mont-Sainte-Anne.



Opublikowal: Michał Kamiński
-
Serwis oprogramował Jacek JabłczyńskiCopyright(c) 2002 - 2014 Fundacja Promocji m. st. Warszawy