Obie drużyny jak burza przeszły całe rozgrywki. Polonia jak i UKS niemiłosiernie gromiły swoich rywali, aplikując im minimum 100 pkt, a samemu wiele ich nie tracąc. Atrakcyjności finałowej potyczce dodawał fakt walki o koronę króla strzelców.
Przed ostatnim meczem w stawce najskuteczniejszych przewodzili Grzegorz Kulka i Kamil Zybert. Zawodnik „Czarnych Koszul” zgromadził na swoim koncie 111, a gracz gospodarzy 104 pkt. Po finale Grzesiek cieszył się nie tylko z turniejowego triumfu wraz z kolegami, ale także i indywidualnego lauru.
Początek finału
zdj. własne
Te dwie drużyny były najbardziej godne występu w finale. Stworzyły niesamowite emocje. Miejscowym gimnazjalistom niesionym dopingiem sporej grupy kolegów, nie pomogło to jednak. Ulegli oni ostatecznie 63:61. Można przypuszczać, że gdyby nie atmosfera jaką zgotowali młodzi fani basketu, poloniści nie mieli by większych problemów ze zwycięstwem.
Mecz zaczął się od wymiany kosz za kosz. Prowadzenie objęła Polonia, wyrównał UKS, by po chwili znów przewagę mieli gracze z konwiktorskiej. Od tego momentu „Czarne Koszule” zaczęły wyrabiać sobie systematyczną przewagę. Już po 2,5 minutach Ursynów tracił do podopiecznych Dariusz Sworsta dystans 7 pkt. Coraz lepsza gra ursynowskiego UKS niesionego dopingiem sprawiła, iż w pewnej chwili tracili tylko 4 pkt. Później stracili jeszcze dwa, ale i tak była to zapowiedź tego co będzie nas czekało aż do ostatniego gwizdka sędziego.
Jeden z rzutów wolnych Polonii
zdj. własne
Emocje jakie towarzyszyły zmaganiom młodym polonistom i ukaesiakom śmiało można porównać do finału Mistrzostw Europy mimo, że grali zaledwie nastoletni chłopcy. Ursynowsy koszykarze nie tylko odrobili stratę z pierwszej partii, ale wyszli na jednopunktowe prowadzenie. Druga kwarta zakończyła się wynikiem 33:34 na korzyść gospodarzy całego turnieju.
Po przerwie prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie. Raz kilku punktową przewagę osiągali Polonia, a raz UKS. W międzyczasie obie drużyny kiedy mogły wypracować sobie znaczną przewagę myliły się, pozwalając rywalom odrabiać straty. W kilku przypadkach nie popisali się też sędziowie gwiżdżąc po gospodarsku. Ostatecznie po zaciętym i bardzo trudnym boju górą była Polonia, zwyciężając na Koncertowej 63:61.
Zwycięski zespół Polonii
zdj. własne
Juniorzy świętującego jesienią setną rocznicę istnienia klubu, przed zaczynającym się w drugi weekend października sezonem, zagrają jeszcze dwa turnieje: jeden w Warszawie i jeden w Wieliczce.
UKS mający mocne wsparcie doświadczył tego, co nie dane było drugiemu największemu stołecznemu klubowi, z którym także sympatyzują fani UKS, Legii. Ci momentami mocno ubliżali Polonii, ale jakoś na rozgrywany wcześniej mecz swojej drugiej ukochanej drużyny nie byli wstanie się zorganizować. A mogli jej sporo pomóc. Walczący o 5 miejsce „Wojskowi” mieli spore szansę na zwycięstwo, gdyby nie popełniali prostych błędów i nie tracili zimnej krwi w decydujących momentach.
Drużyna Legii przed meczem
zdj. własne
Legioniści po pierwszej kwarcie przegrywali tylko trzema punktami, 14:11. Niestety dwie następne partie nie były najlepsze w ich wykonaniu. Szczególnie przegrana 11 pkt druga kwarta. W trzeciej kwarcie zawodnicy Roberta Chabelskiego zdołali się podnieść po tym ciosie, ulegając tylko 5 pkt. Ponad połowa ostatniej odsłony to koncert w ich wykonaniu.
Ogrywali lepszych rywali 13:4, a trzy minuty przed końcem spotkania doszli nawet na 10 pkt, gdzie wciąż mieli szansę na doprowadzenie do remisu. Powtórzyli jednak poprzednie błędy, gdzie m.in gubili proste piłki w sytuacjach gdy nikt zupełnie ich nie atakował, lub oddawali nieprzygotowane rzuty. W dodatku mieli ogromne problemy z faulami.
Dwóch z nich szybko złapało cztery przewinienia, więc niezbędna była roszada, na i tak krótkiej ławce rezerwowych. Legia okres dobrej gry zawdzięcza dwóm seryjnym zmianom. Najpierw na plac gry weszło trzech, a za chwilę dwóch nowych graczy. Gdyby małoletni kibice UKS-u Ursynów z równie wielkim fanatyzmem dopingowali w tym spotkaniu Legię tak jak lżyli w następnym finałowym spotkaniu Polonię, z pewnością gracze z „Elką” na piersi wygraliby czwarty z kolei mecz. Po dwie victorie odnosili w fazie grupowej jak i pucharowej.
Jeden z rzutów wolnych Legii
zdj. własne
Szczęścia nie miał też UKS Puławski. Zespół z Pragi Północ tylko do końca trzeciej kwarty dotrzymywał kroku gościom z Nowego Sącza. Po pół godzinie gry mieli wynik bliski remisowi. Nieznacznie, dwoma, trzema punktami prowadzili zawodnicy z Małopolski. Ostatnia partia to świetna gra gości i zarazem nieporadność prażan. STS wygrał ostatecznie 40:25 zajmując siódmą lokatę. Co ciekawe, ostatnie dziesięć minut przyniosło połowę punktów zdobytych we wcześniejszym znacznie dłuższym fragmencie gry. Po trzech kwartach tablica świetlna pokazywała granicę 20 pkt.
Bezpośrednio po każdym z meczów wszystkie występujące zespoły otrzymywały nagrody. Puchary dostała nie tylko najlepsza trójka: Polonia, UKS Ursynów i STS Nowy Sącz, ale też i pozostałe drużyny.
Niedzielne mecze z udziałem warszawiaków:
O 3 miejsce:
O 5 miejsce:
Finał: