Imieniny:
Szukaj w serwisieWyszukiwanie zaawansowane

Sport

2011.09.26 g. 16:23

Nowy rekord frekwencji i trasy Maratonu Warszawskiego

Blisko 5.000 biegaczy ukończyło wczorajszy Maraton Warszawski jak i Bieg Olimpijski. Padł nie tylko kolejny rekord frekwencji, ale co najważniejsze także i trasy, lepszy o ponad 3 minuty, należący poprzednie do Alemayehu Shumye z Etiopii. Na nową „życiówkę” czekaliśmy trzy lata.

W niedzielę najlepszy na trasie 42,195 km okazał się John Sammy Kibet. Kenijczyk królewski dystans pokonał w rewelacyjnym czasie  jak na warunki polskich biegów maratońskich. Zwycięstwo osiągnął już po 2 godzinach 8 minutach i 17 sekundach. Poprzedni rekordzista stołeczną trasę przebiegł w 2:11:50.

 

Niedzielny rezultat jest od wczoraj najlepszym w historii osiągniętym w krajowych zawodach. Wpływ na to miała niezwykle szybka trasa, która przeszła kolejną modyfikację. Zawodnicy z powodu remontów przed przyszłorocznymi Mistrzostwami Europy w piłce nożnej nie mogli wystartować tradycyjnie z reprezentatywnego Krakowskiego Przedmieścia, ale z Placu na Rozdrożu. Nowa trasa pomogła także wielu amatorom znacznie poprawić swoje dotychczasowe wyniki.Rozdroże nie było jedynym nowym miejsce.

 

Biegacze mieli pierwszy raz pobiec przez dotychczas nieprzyjazne miłośnikom Łazienki Królewskie, jak i Park Agrykola, gdzie znajdowało się całe miasteczko maratońskie. Poza Łazienkami i częścią Wilanowa oraz Ursynowa bieg miał trasę przełajową.

 

W biegu wystartowali też zawodnicy przebrani za  Spartan. Ponad 30 osób, w ten efektowny sposób postanowiło pomóc niepełnosprawnym dzieciom, zdobywając w ten sposób pieniądze dla dzieciaków. Była to jedna z licznych akcji społecznych serwisu Domore.pl . Więcej szczegółów jak i wpłat można dowiedzieć się i dokonać wpłat  na podstronie, wpisując „Spartanie”.

 

 

Start Maratonu Warszawskiego

 

Start Maratonu Warszawskiego

 

zdj. Dorota Świderska

 

www.maratonczyk.pl

 

 

John Sammy Kibet nie tylko zdeklasował poprzedniego rekordzistę Maratonu Warszawskiego, ale również i drugiego na mecie swojego rodaka,  Mussau Mwanzia. Stracił on do zwycięzcy ponad pięć minut, uzyskując wynik 2:13:22. Trzeci Mohhamed Temam stracił natomiast do drugiego miejsca kolejnych 20 sekund (2:13:41). 

 

Do zwycięstw czarnoskórych zawodników zdążyliśmy się już dawno przyzwyczaić, gdzie niestety Polacy zajmowali dalsze miejsca, będąc tuż pod koniec pierwszej dziesiątki. Miniona edycja była jednak przełomowa. Nadwiślańscy biegacze plasowali się na lokatach 4-7.

 

Najlepszym z nich okazał się Artur Kozłowski. Zaledwie dwudziestopięciolatek nabiegał czas 2:14:01, pokonując o 12 sekund bardzo dobrze spisującego się od dłuższego czasu Michała Kaczmarka, będącego praktycznie półamatorem.

 

Michał na początku swojej kariery zasłynął z tego, że nie mając praktycznie większego wsparcia finansowego podczas prestiżowych zawodów zajmował czołowe lmiejsca posiadając obuwie i odzież zakupione w tanich marketach, a i tak zbytnio nie odstawał od profesjonalnie przygotowanej konkurencji.

 

Z dobrej strony pokazali się również i Warszawiacy. W pierwszej dwudziestce znalazło się dwóch stołecznych biegaczy. Byli nimi Michał Lisiewicz i Bartosz Olszewski. Reprezentant AZS AWF Warszawa na mecie osiągnął czas 2:38:55, a młody biegacz Athletic Club Warszawiaky 2:42:10.

 

Odległe 75 miejsce zajął dwukrotny złoty medalista lipcowych Mistrzostw Świata Masters, Robert Celiński. Zawodnik AWF Warszawa oraz ITI Adventure Team zanotował czas 3:00:23. Robert miał w ogóle nie wystartować, ale ostatecznie wziął udział w tym morderczym wyścigu.

 

W przeprowadzonym dwa miesiące temu wywiadzie, Robert powiedział mi, że ponownie porwie się na maraton jeśli będzie do niego odpowiednio przygotowany, czyli jeśli będzie widział szansę na wynik 2:20, bo zwykłe zaliczenie maratonu w ogóle by go nie interesowało. Jak widzimy stało się jednak inaczej. Wynik o, którym mówił, dałby mu świetne 9 miejsce. Tuż za elitą.  

 

W czołówce kobiet znalazły się dwie Ukrainki oraz Kenijka. Sytuacja ta jednak uległa zmianie kilka dni przed startem. Wszystko za sprawą nadania polskiego obywatelstwa Oldze Kalendarovej-Ochal. Żona rekordzisty trasy Maratonu Warszawskiego z 2007 r, Pawła Ochala,  została Polką pod koniec minionego tygodnia, po otrzymaniu stosownych dokumentów od prezydenta Bydgoszczy, gdzie na co dzień mieszka wraz z Pawłem.

 

Nowo upieczona nasza rodaczka ponad 42 km przebiegła w czasie 2:37:58. Dało jej to trzecie miejsce. Zwyciężyła Svietlana Stanko z Ukrainy (2:31:28) przed Rael Jepyator (2:34:23).

 

Maratonowi Warszawskiemu towarzyszył także I Bieg Olimpijki im. zmarłego tragicznie pod Smoleńskiem w kwietniu zeszłego roku, Prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego, Piotra Nurowskiego. Cześć oddało mu prawie 1.000 miłośników joggingu, w tym wielu wybitnych olimpijczyków z medalistami Igrzysk Olimpijskich Andrzejem Supronem, Pawłem Nastulą i Andrzejem Wrońskim na czele. Paweł w ten sposób nie tylko oddał hołd człowiekowi dającemu sporo rodzimemu sportowi, ale również przygotowywał się do nadchodzącej kolejnej walki w formule MMA, którą stoczy podczas Starcia Miast Bydgoszcz-Toruń już w najbliższą sobotę z Jimmym Ambrrizem. Będzie to walka wieczoru.

 

Bieg Memoriałowy wystartował dziesięć minut po starcie maratończyków. Znacznie krótszy wyścig, liczący zaledwie 8 km, dostarczył kibicom sporo emocji, trzymając ich w napięciu aż do końcowych metrów. Rywalizacja rozstrzygnęła się dopiero przed metą. Historycznym zwycięzcą I Biegu im. Piotra Nurowskiego został Daniel Formela z z Hydrontsalu Gdynia. Trójmiejski zawodnik wygrał z czasem 28:19, uprzedzając zaledwie o 2 sekundy Grzegorza Kruszczyńskiego z Pruszkowa. Ostatnie miejsce podium przypadło biegaczowi AWF Warszawa, Ireneuszowi Wesołowskiemu (29:01).

 

W pierwszej dziesiątce mieliśmy jeszcze czwórkę stołecznych ścigaczy, w tym dwóch zawodników dobrze znanych warszawskich klubów, Art Profi i Byledobiec Anin, jak i jedną kobietę. 5 i 6 miejsce zajęli Marcin Czarnecki i jego imiennik, Wiącek. Pierwszą panią okazała się Francuzka, Marie-Hellene Maasrad z AXA Running Team (30:45).

 

Jej sukces jest o tyle większy, iż pokonała samą Katarzynę Dziwosz, również z Warszawy. Kasia do swojej rywalki straciła ok. pół minuty. Trzecie miejsce zajęła Maria Maj-Roksz z Wejherowa.

 

Maraton był najważniejszym jesiennym stołecznym biegowym wydarzeniem. Większy prestiż od niego ma jeszcze tylko listopadowy Bieg Niepodległości, odbywający się zawsze 11.11.

 

Nie oznacza to jednak, że warszawskich biegaczy nie czekają wcześniej inne ciekawe imprezy. Już w nadchodzący weekend odbędą się bowiem, dwa kolejne ciekawe biegi. Będzie niż już siódma edycja Grand Prix Warszawy w sobotę, a dzień później trzecia Biegnij Warszawo. W tym największym polskim biegu są jeszcze wolne miejsce. Do tej pory zgłosiło się 9.000 z limitu wynoszącego 10.000.

 

Dwa dni po  BW, we wtorek 4.10 na Agrykoli zostaną rozegrane ostatnie tegoroczne biegi z cyklu Warsaw Track Cup. Są to typowo lekkoatletyczne zawody odbywające się na bieżni. Do wyboru są krótkie dystanse 1000, 1500 i 3000 m. Zapisywać się można bezpośrednio na stronie organizatorów, Ścieżek-Biegowych jak i tuż przed zawodami w biurze zawodów mieszczącego się na ul. Myśliwieckiej.    



Opublikowal: Michał Kamiński
-
Serwis oprogramował Jacek JabłczyńskiCopyright(c) 2002 - 2014 Fundacja Promocji m. st. Warszawy