Następczyni tragicznie zmarłego w kwietniu ub. r. Janusza Kochanowskiego na blisko dwugodzinnym spotkaniu opowiadała, z jakimi problemami musi zmagać się na co dzień. Każdego roku trzeba rozpatrzeć kilkadziesiąt wniosków, z czego realizacji podlega 20%, co i tak na straszne biurokratyczne i prawnicze podejście do sprawy, jest dobrym wynikiem. Drugie tyle rozpatrują instytucje państwowe.
Rzecznik Praw Obywatelskich
Prof. Irena Lipowicz
Pomoc ludziom nie jest łatwym chlebem, co wiemy nie od dziś. W tak zbiurokratyzowanym kraju, jakim jest Polska, nie raz ci, co chcieli nieść pomoc innym, musieli zmagać się z ogromnymi problemami. Nie inaczej jest z Rzecznikiem Praw Obywatelskich. Od pierwszego stycznia Nowego Roku np. Organ Antydyskryminacyjny ma szerokie wymagania, kiedy przy i tak niskim budżecie, dodatkowo odcina dofinansowanie w kwocie 1,5 mln zł, co jest sprzeczne z prawem legislacyjnym.
Jednym z ważniejszych poruszanych tematów była ochrona danych osobowych. Wielokrotnie nawet przy przekazach pocztowych niechętnie je podajemy, kiedy przy wypełnianiu internetowego formularza konkursowego, dajemy je bez jakiegokolwiek zająknięcia, co jest naszym ogromnym błędem. Wiąże się z tym ogromne niebezpieczeństwo, zwane „chmurą komputerową”, gdzie nasze dane często wędrują do niepożądanych osób. Ochrona ta obowiązuje także we wszelkich miejscach pozbawiających ludzi wolności jak więzienia, domy dziecka czy też domy starców.
Nawet w takich instytucjach, których jest w całym kraju ponad 1000 i cały czas odbywają się w nim wizytacje, nikt nie ma prawa wymagać od nas podawania najintymniejszych danych jak poglądy polityczne, wyznanie czy też preferencje seksualne. Jednak nawet u największych przestępców odnajdziemy prawdziwą ludzką twarz, jak jest to w przypadku w najcięższym polskim kobiecym zakładzie karnym w Lublińcu. To stare XIX wieczne pruskie więzienie, mimo skandalicznych warunków, potrafi zmieniać na dobre wieloletnie katki i morderczynie własnych mężów i konkubinów.
Doskonale to widać po pewnej zaledwie 22 letniej dziewczynie, przebywającej tam już piąty rok. Jedyną osobą, na której jej w życiu zależało była ukochaną wychowująca ją babcia, co wykorzystano przy resocjalizacji przy pomocy w domu starców. Podobnie było z inną kobietą, która po otrzymaniu od pracowników chomika, momentalnie stała się zupełnie inną osobą. Polityką tego więzienia jest bowiem nie uwłaczanie osadzonych, a naprawa ich poprzez osobiste losy, jak dwa powyższe przykłady. Lubliniec za takie właśnie pozytywne akcje, jak i więzienny teatr, jest co roku nagradzany przez samą Radę Europy.
Prof. Lipowicz podobnie jak jej poprzednik, stara się naprawiać wszechogarniającą patologię oraz złe podejście prawnicze. Niby jakim prawem dożywotnie pozbawiany piastującej funkcji jest chłopak, który po zmianie adresu i zameldowania nie otrzymuje poczty do nowego lokalu, i jest zwalniany przez niepłacenie składek, kiedy w ogóle nie był o nich informowany? Podobnie ma się rzecz z trwającym właśnie procesie lekarza wyłudzającego pieniądze za fikcyjne dyżury. W sierpniu zeszłego roku szalejąca nad Blachownią wichura powaliła drzewo, które spadło na młodą kobietę, w efekcie czego zmarła. W danej chwili w szpitalnym oddziale znajdował się tylko jeden lekarz, kończący właśnie operację. Nieuczciwy lekarz stał się więc sprawcą ogromnej tragedii, bo dziewczyna była do uratowania, a prokuratura umorzyła postępowanie. Podobnie jak i pijany syn wysoko postawionego prawnika pędzący ponad 100 km/h, który staranował samochód z jadącym starszym państwem, i ze sprawcy stał się poszkodowanym.
Co raz popularniejsze jest w Europie i u nas tytułowanie miast. O ile w Niemczech usłyszymy o „miastach uniwersyteckich”, to w Polsce zagraniczni goście przeżyją szok, odwiedzając np. Piekary Śląskie reklamujące się jako „miasto monitoringu”. Z pozoru powinniśmy się cieszyć, że okolica jest monitorowana, przez co czujemy się bezpieczniej, ale tak naprawdę tracimy przez to prywatność. Żyjąc w wolnym demokratycznym kraju, jesteśmy stale inwigilowani przez władze. Co roku przy okazji spraw rozwodowych i innych mniej poważniejszych sprawach, państwo wykorzystuje 1 mln bilingów, co jest rekordem i ewenementem na skalę całego kontynentu! U nas to się niestety przyjęło, zaś Niemcy bardzo protestowali, nie będąc świadomym, takie fakty są wykorzystywane nawet przez przyszłego pracodawcę.
Także i prawa starszych ludzi, są często łamane. Dotyczy to ubezwłasnowolnienia, i to w przypadku, kiedy takie osoby są w stanie same się poruszać. Wiąże się to z problemami z dotarciem do sklepu, kościoła czy też banku bądź poczty, kiedy starcy są zmuszeni do podróży do odległych zakątków miasta, a nie zawsze pozwala im na to zdrowie. Właśnie m.in. takie rzeczy mają ulec niedługo zmianie.
Pełnego zapisu relacji audio należy szukać na stronie Polskiego Radia www.wolnaeuropa.pl oraz na FaceBooku