Na ulicę Baśniową zawitał dziś pan Edward Kołodziejczyk, być może ostatni podwórkowy Szlifierz Warszawski.
Postawił swój przenośny warstat na podwórku pomiędzy Częstochowską, Dorotowską i Baśniową.
Zadzwonił młotkiem o resor i usiadł na ławeczce.
Ech, zaczynałem szlifować jako dzieciak z moim Ojcem.
Dziadek też był ślusarzem
To już ponad 30 lat....
Ile waży „warstat”?
Około 15 kilogramów się niesie na ramieniu.
Teraz trochę mniej, bo osełki już są zjechane co najmniej centymetr.
Ech, za starych czasów, to z jednej strony podwórka my staliśmy, z drugiej strony konkurencja i do obu miejsc była kolejka!!!!
A teraz?
Ludzie młodzi w ogóle nie wiedzą o co chodzi.
Kupują noże w supermarkecie, a jak im nie kroją to wyrzucają.
A nie warto wyrzucać noży.
Szczególnie tych starej daty.
Noże tytanowe i laserowe?
Też ostrzyłem.
Pewnie, że ciężko przez te powłoki dostać się do stali, ale radę daję :))
Jakieś teraz są nowe noże porcelanowe, ale jeszcze się nie spotkałem i pewnie ich się nie ostrzy.
Czy da się na tej szlifierce zarobić?
Mam dni, kiedy przynoszę do domu zero złotych.
Ale są też dobre dni, kiedy klienci na mnie czekają.
Trzeba pamiętać, ze noże kupione w sklepie trzeba naostrzyć.
Wiele osób tego nie wie.
Ciekawostka:
Pewna pani z Muranowa mieliła mięso na pasztet.
I wcale jej nie szło, bo jakoś tępa była maszynka (noże, sitko, młynek-ślimak)
No to poszła do sklepu i kupiła nowe.
I znowu skucha.
Okazało się, że trzeba naostrzyć.
„Panie!” Krzyknęła gdy zadzwoniłem na podwórku.
„Pan mi z nieba spadł!”
Jakie mam ceny?
Normalne niskie.
Nożyczki małe - duże: 2-3 zł.
Maszynka do mięsa, komplet - 5 zł.
Dużo taniej niż w punktach ślusarskich.
Gdzie bywam?
Mam własne trasy.
Zapisuję sobie gdzie byłem, żeby nie bywać tam za często.
Chodzę po całej Warszawie.
Choć dawno nie byłem na Ursynowie i na Bielanach.
Czy znam piosenkę Stępowskiego „Szlifierz Warszawski”?
Pewnie, że tak!!!!
Jak byłem dzieckiem to słuchałem tego na żywo.
Idę dalej!
Wszystkiego najlepszego!!!!!