Zdobyć z marszu twierdze w widłach Wisły i Narwi, nie łatwym zadaniem jest. Ale spróbujemy.
W SOBOTĘ 19 stycznia o godz. 9.15 spotykamy się NA PRZYSTANKU PKS przy stacji PKP Dw. Gdański (metro też tam jeździ).
Jedziemy PKS -em do Kazunia Nowego, Niemieckim niegdyś zwanego, od kolonistów - olędrów, co w 1764 roku przybyli tu z Holanii dalekiej. Ślad po kulturze ludzi, którzy dwa wieki wśród nas żyli i sera Edamskiego nauczyli produkcji, pęka tablicą kamienną z napisem: ICH WEISS DASS MEIN ERLOSER LEBT na cmentarzu zarośniętym nad Wisłą.
Topolom na Ruskiej Kępie pokłoniwszy się w pas, Wisłę sforsujemy nitowanym błękitnym mostem. Ścieżką tajemną, warty zmyliwszy i straże, do serca Twierdzy Modlin, spichrza zbożowego zwanego Bankiem dotrzemy, jeśli Wisła pozwoli łaskawie. Nie uwierzy, kto nie zobaczy na własne oczy.
Przy Banku, Czerski zamek z piasku zdaje się zrobionym być. Mury cyklopowe blachą ołowianą spajane i szekle potężne, do których berlinki cumowały pszenicą sute, dzieła Andrzeja Hr. Zamoyskiego, wojennym oparłszy się burzom, złomiarzom ulęgają zwykłym. Maszkarony łypią z pode łba posępnie. Aparaty foto obowiązkowo.
Śpi cicho nieczynny pierwszy Port Marynarki Wojennej RP, i warsztaty inżynieryjne deskami zabite na głucho. Choć drugiego nie ma na Wiśle całej, który potencjałem by się z nim mierzyć mógł.
Spacerek mostem nad Narwią, z którego latem skaczą chłopaki nowodworskie by się przed dziewczynami popisać. Cytadelę weźmiemy na deser, jeśli słonko pozwoli. Latarki wskazane mimo to, bo kazamaty wilgotne i lochy ciemne.
Komu uda się wydostać wróci pociągiem z Modlina ok. 16 do wawy.