Imieniny:
Szukaj w serwisieWyszukiwanie zaawansowane

Sport

2014.04.05 g. 20:58

Nasza Mama chce do Rio

Wywiad z Zosią Klepacką
Zofia Klepacka, brązowa medalistka olimpijska z Londynu, zamierza walczyć o udział w kolejnych igrzyskach, choć jest mamą dwojga małych dzieci. Jak organizuje sobie pracę między przedszkolem a domem?

Wywiad ukazał się w kwietniowym miesięczniku Wiatr. Pierwszym w Polsce bezpłatnym piśmie o sportach wodnych.
Kliknij na zdjęcie okładki i pobierz cały numer w formacie PDF
 
Misięcznik Wiatr
 
 
Krzysztof Olejnik:
W sezonie poolimpijskim sportowcy zwykle nieco zwalniają tempo – trenują mniej, rzadziej wyjeżdżają na zgrupowania i porządkują sprawy rodzinne... Ale twoje życie zdaje się wcale nie wyhamowało. A nawet rozpędziło się jeszcze bardziej...
 
Zofia Klepacka:
Oj, działo się naprawdę wiele. Zlicytowałam brązowy medal igrzysk, by zdobyć pieniądze dla Zuzi, mojej chorej sąsiadki i najwierniejszej fanki. Wspólnie z kibicami przez pięć tygodni uzbieraliśmy 87 tys. zł. Za tę akcję otrzymałam nagrodę fair play.
 
Medal kupił Jan Kulczyk, by ci go oddać. Podczas gali PKOl wypowiedział pamiętne słowa, że wywalczyłaś swój medal dwa razy – w Londynie i w Warszawie. Za każdym razem w cudownym niepowtarzalnym stylu.
 
Tak, to była niezwykle wzruszająca chwila. Nie tęskniłam za medalem, bo zdobywając go na igrzyskach i sprzedając, wypełniłam moją misję. Ale kiedy znów zawisł na mojej szyi, na chwilę odebrało mi mowę. To najlepszy dowód, że gdy człowiek czymś się dzieli, to potem wszystko do niego wraca. Warto wyciągnąć dłoń do drugiego człowieka.
 
Jak się czuje Zuzia?
 
Chodzi już do zerówki. Walczy z mukowiscydozą z pewnymi sukcesami, ale wciąż potrzebuje opieki, pomocy i bardzo drogich leków. Prawdopodobnie kiedyś będzie potrzebny niezwykle kosztowny przeszczep płuc.
 
Na twoim rodzinnym froncie życie po igrzyskach też nie chciało zwolnić.
 
To prawda, po raz drugi zostałam mamą. Do Mariano dołączyła Marysia. Nie planowałam tak od razu drugiego dziecka, ale właściwie fajnie się to wszystko poukładało. Przy pomocy najbliższych, którzy tworzą taki mój zespół brzegowy, dość szybko po porodzie mogłam wrócić do treningów. Nie uwierzysz, ale już dwa tygodnie po przyjściu na świat Marysi stałam w Pucku na desce. Jak zwykle dobrym duchem we wszystkich sportowych sprawach był trener kadry Paweł Kowalski. Ogromne znaczenie miało wsparcie innych moich sponsorów – przede wszystkim firmy energetycznej PGE. Ciężko trenowałam przez cały ubiegłoroczny sierpień z myślą o zbliżających się mistrzostwach kraju. Dla niektórych były to chyba dość zaskakujące regaty – przyjechała Klepacka z pieluchami i znów zdobyła złoto. Co roku wybieram sobie jakieś regaty, które są moim sportowym celem. W minionym sezonie były to właśnie mistrzostwa Polski.
 
Jesteś dziewczyną z warszawskiego Śródmieścia. Z tą dzielnicą dość mocno związałaś się emocjonalnie, nawet jeden z twoich tatuaży to skrót od słów „Na zawsze Śródmieście Południowe”. Ale teraz mieszkasz poza Warszawą. Czy nie brakuje ci rytmu stolicy i gwaru dużego miasta?
 
Mieszkam w rodzinnym domu w Zielonce. Dobrze się tam czujemy, dzieci potrzebują przestrzeni, kawałka ogródka. A do Warszawy przecież jest blisko, zawsze można wsiąść do samochodu i odwiedzić stare kąty.
 
Cypr 2013. Mama Zosia na jesiennych wakacjach
 
No właśnie, od niedawna jeździsz nowym samochodem. Jak sobie radzisz za kierownicą auta dość pokaźnych rozmiarów?
 
Od zeszłego roku jestem ambasadorem marki Volkswagen Samochody Użytkowe i dlatego mogę korzystać z modeli tej marki. Będą mi one towarzyszyć w podróżach na zgrupowania i regaty aż do igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. Jeżdżę dostosowanym do moich potrzeb volkswagenem caravelle comfortline (wersja przedłużona), a wkrótce być może przesiądę się do californii comfort-line, która jest właściwie małym samochodem kempingowym wyposażonym nawet w łóżko. Na pewno się przyda, gdy latem będę się przygotowywać do tegorocznych startów nad naszym polskim morzem. Zwykle na takie wyjazdy zabieram rodzinę. To dla mnie bardzo ważne, by dzieci miały gdzie odpocząć, kiedy trenuję.
 
A czym jeździłaś wcześniej?
 
Niczym. Nawet nie miałam prawa jazdy. To jest mój pierwszy samochód w życiu.
 
Zosia i VW
 
Debiutujący kierowca za kierownicą busa? To chyba dość duże wyzwanie. Na przykład, gdy trzeba zaparkować w wąskiej uliczce...
 
Wcale się nie czuję w tym samochodzie jak w busie. Mam automatyczną skrzynię biegów i czujniki cofania, które świetnie sprawdzają się na parkingu przed sklepem. Przednie i boczne poduszki powietrzne, dzięki którym czujemy się z dziećmi bezpiecznie. Siedzę wygodnie i wysoko – taka pozycja sprawia, że mój kręgosłup się nie męczy. Witek Dudziński, lekarz naszej kadry, z pewnością jest zadowolony, że jego podopieczna ma prawidłową postawę za kierownicą podczas długiej podróży na regaty. Poza tym fotel jest podgrzewany – nie sądziłam wcześniej, że to może sprawiać taką frajdę w chłodne poranki. Samochód jest pakowny, mieści nie tylko sprzęt do treningów, ale także wózek, rower i cały mój team wspomagający, bo ma aż osiem miejsc siedzących.
 
Często odwiedzasz szkoły i opowiadasz dzieciakom o tym, że warto marzyć i pracować, bo sukces w sporcie wcale nie jest rzeczą odległą i nieosiągalną. Czy ta misja przynosi efekty? Czy twoi słuchacze chcą pójść w ślady Klepackiej?
 
Na dzieci i młodzież czyha wiele pokus: komputery, telewizor, Internet. Trudniej wyciągnąć je na boisko lub choćby na trzepak na podwórku. Ale mimo to jest dość spora grupa, która chce trenować i garnie się do sportu. Problemem jest raczej to, że nie wszyscy potrafią uwierzyć w swoje możliwości. Dlatego staram się im mówić, że trzeba wierzyć we własne siły. Skoro zwykła Zośka z szarego podwórka została medalistką olimpijską, to znaczy, że warto mieć marzenia, bo mogą się spełnić.
 
Jak będziesz się przygotowywać do igrzysk w Rio de Janeiro?
 
Najpierw trzeba wywalczyć kwalifikację. Łatwo nie będzie, bo konkurencja w kraju jest silna. Kwalifikacje rozpoczną się w przyszłym roku. Będę trenować z naszą kadrą, ale także z zawodniczkami z zagranicy. Nie zamierzam się ograniczać do pływania na desce. Ciągnie mnie do żeglugi na katamaranach, sporo pracy fizycznej trzeba też wykonać na lądzie. Oczywiście, nie będę mogła być wszędzie tam, gdzie młodsze dziewczyny z kadry. Kiedy one będą jeździć na rowerach górskich gdzieś po hiszpańskich stokach, ja będę trenować blisko domu i dzieci, nie ma innej możliwości. Mariano chodzi już do przedszkola, więc moje dotychczasowe sportowe życie musi się nieco uporządkować.
 
Czy można z optymizmem patrzeć w przyszłość polskiego windsurfingu?
 
Oczywiście, nasza kadra jest bodaj najlepszym teamem na świecie. Wiele zagranicznych ekip czerpie wzór z Polaków, prawie na każdym akwenie chcą z nami trenować. Reprezentacja jest naprawdę mocna, a jej zaplecze szerokie. Jesteśmy jak skoczkowie narciarscy. Tam odszedł Małysz i przyszedł Stoch. W polskim żeglarstwie regatowym odszedł Mateusz Kusznierewicz, dziś są Klepacka i Miarczyński. I jedno na pewno mogę obiecać: w Rio de Janeiro też będziemy walczyć o medale.
 
Zocha z Przemkiem Miarczyńskim na podium igrzysk olimpijskich. Londyn 2012
 
Rozmawiał Krzysztof Olejnik
 
ZOFIA KLEPACKA
Urodziła się w Warszawie w 1986 roku. Jest mistrzynią i dwukrotną wicemistrzynią świata w olimpijskiej klasie RS:X, brązową medalistką igrzysk w Londynie, mistrzynią Europy, zdobywczynią Pucharu Świata i czterokrotną mistrzynią świata w kategorii juniorek oraz młodzieżowej. Startowała na igrzyskach olimpijskich w Atenach (2004), gdzie zajęła 12. miejsce w klasie Mistral, oraz w Pekinie (2008), gdzie wywalczyła 7. miejsce w klasie RS:X.
Reprezentuje klub YKP Warszawa
 

Więcej o Zośce: LINK

 

Zdjęcia pochodzą z Miesięcznika Wiatr (Onedition, Volkswagen Polska)



Opublikowal: Michał Pawlik
-
Serwis oprogramował Jacek JabłczyńskiCopyright(c) 2002 - 2014 Fundacja Promocji m. st. Warszawy