Autobusy
2011.08.11 g. 19:21
Być mistrzem kierownicy
Ludzie MZA
O tym, jak zdobył tytuł, ale też jak można uniknąć błędów podczas prowadzenia autobusu opowiada Krzysztof Olek, laureat tytułu Mistrz Kierownicy, instruktor nauki jazdy w Ośrodku Szkolenia MZA
- Jak się zostaje mistrzem?
Nie było to aż takie trudne, jak się wydaje. W symulatorze mieliśmy za zadanie przejechać przez fikcyjne miasto Piaseczno. „Pokonywaliśmy” odcinek o długości ok. 10 km i naszym zadaniem była jazda jak najbardziej „oszczędna”, a więc tzw. eko-driving.
Na zdjęciu: Krzysztof Olek
- A więc żadnych niebezpiecznych sytuacji drogowych, nieprzewidzianych zachowań innych użytkowników, nic takiego?
Nie, „jechaliśmy” przez puste ulice. Chodziło o to, by każdy, kto wejdzie do symulatora, a była bardzo duża grupa chętnych, miał te same warunki. Ja zużyłem 30,6 litra oleju napędowego w przeliczeniu na sto km, kolega Rafał – 38.
- Czy takie ćwiczenia na symulatorze mają sens? Czy przydałyby się naszym kierowcom?
Uważam, że tak ponieważ można w ten sposób od razu wychwycić błędy, pokazać, gdzie one powstają, skorygować złe nawyki. W razie wątpliwości można sytuację odtworzyć lub powtórzyć.
Na zdjęciu: Rafał Andziak, z Ośrodka Szkolenia, zdobywca 4 miejsca, podczas "jazdy" na symulatrze
- Od kilkunastu lat szkoli Pan kierowców. Pomówmy więc o błędach, jakie popełniają...
Błędem zasadniczym jest przekonanie, że „duży może więcej”, może nie włączać kierunkowskazów, skręcać z pasa do jazdy na wprost, „wbijać” się w korku przed inne auta. Kierowcy autobusów uważają, że są „lepszej kategorii”. I co gorsza, za tych gorszych uważają kierowców osobówek. I tego np. nie rozumiem, gdyż po skończonej pracy bardzo często przesiadają się do samochodów osobowych.
- A nie są lepsi? Są kierowcami zawodowymi!
Proszę mi wierzyć, iż często nie znają przepisów ruchu drogowego i mają złe nawyki, wynikające z rutyny. To, niestety, odzwierciedla się w statystykach wypadków i kolizji. Przeszło 3600 samych kolizji w 2010r. Zdarza się, że swoim zachowaniem kierowcy autobusów wręcz proszą się o kolizję. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich kierowców.
- To ja poproszę przykłady
Podam dwa z licznych, które sobie przypominam. Skrzyżowanie Targowej i Al. Solidarności. Zapala się czerwone światło. Zatrzymują się samochody. Nasz kierowca zmienia pas ruchu (!), by je ominąć i przejeżdża przez skrzyżowanie! Inny przykład. Przy Rotundzie kierowca wdaje się w pyskówkę z policjantem (!), który zwraca mu uwagę, że z pasa do jazdy na wprost nie skręca się w lewo. Kierowca mówi, że musi skręcić, bo „ta linia skręca”.
- A wie Pan, że ja jestem pewien, iż pasażerowie obu tych autobusów byli pełni uznania dla kierowców. Prowadzącego, który ściśle przestrzega przepisów uważa się za gorszego. Przychodzą skargi na kierowców, przestrzegających przepisowej jazdy!
Być może tak, być może nawet sto razy taki manewr się udał, ale sto pierwszy może się nie udać. Przepisy są jednakowe dla wszystkich i tu, w Ośrodku, uczymy ich właściwego stosowania.
Na zdjęciu: symulator do szkoleń kierowców, w którym odbywały się "jazdy"
- Będę bronił kierowców. Są zestresowani, przemęczeni, pasażerowie wyładowują na nich złość. Muszą trzymać się rozkładu, a jednocześnie jechać ostrożnie. Panie Krzysztofie, tu nawet chyba mistrz kierownicy nie poradzi...
Rzeczywiście, należałoby skorygować niektóre rozkłady jazdy, wprowadzić ułatwienia dla autobusów, bo samo namalowanie linii udającej bus-pas nie wystarczy, bo warunki drogowe w Warszawie mamy bardzo ciężkie.
- Bywa tak, że jeździ Pan autobusami jako pasażer?
Oczywiście, ale siadam zwykle w tyle pojazdu i nawet jeśli mam zastrzeżenia do sposobu jazdy, nie artykułuję tego bezpośrednio kierowcy tylko wykorzystuję jako „materiał poglądowy” podczas szkoleń. Grono kierowców jeździ bardzo ładnie, w czasie i co najważniejsze bezpiecznie – czuć fachowca.
- Czy w Pana ocenie wyszkolenie naszych kierowców jest lepsze, niż kiedyś? Czy popełniają mniej błędów?
Tak, jest nieco lepiej, a wielu naszych pracowników to ludzie, którzy „urodzili się za kółkiem”. Ale oczywiście błędy się zdarzają...
- Bo nawet mistrz ma do nich prawo?
Oczywiście.
- Dziękuję za rozmowę
Rozmawiał Sławomir Ślubowski
Redaktor Naczelny miesięcznika Klakson
Artykuł pochodzi z sierpniowego pisma Klakson wydawanego w warszawskich Miejskich Zakładach Autobusowych.
Zdjęcia: Klakson
-