Imieniny:
Szukaj w serwisieWyszukiwanie zaawansowane

Wiadomości

2010.09.07 g. 12:49

Harleye na Nowych Dynasach

Harleyowe hop sasa! na Nowych Dynasach czyli jak Harleyowcy otwierali Stadion Orła

Myślę, ze wszystkich tych, którzy interesują się historia Warszawy zaciekawić mogą losy wyścigowego toru kolarskiego na Dynasach.

Pod koniec XIX wieku na warszawskim Powiślu, z inicjatywy WTC (Warszawskie Towarzystwo Cyklistów), powstał w latach 1892-95, kolarski tor wyścigowy.
Tor była drewniana konstrukcja, która znajdowała się na terenach wydzierżawionych od rodziny De Nausse. Od tego to nazwiska wywodzi się właśnie spolszczona i swojsko brzmiąca nazwa Dynasy

 

Tor był przez wiele lat siedziba warszawskich cyklistów, doskonale prosperował do roku 1937 I został w tymże roku rozebrany po zakończeniu umowy dzierżawnej.
Obecnie w tym miejscu na Powiślu jest jakiś smętny, porośnięty trawa placyk, który niczym juz nie przypomina wspaniałego ośrodka sportu, jakim przez wiele dekad były warszawskie Dynasy.

 

Po wojnie, na początku lat siedemdziesiątych, marzenia o warszawskim torze kolarskim odżyły, cykliści wciąż uparcie jeździli, a sport kolarski wydawał się być na tyle apolityczny I światopoglądowo bezpieczny, ze Komuna zadecydowała o budowie kolejnego toru wyścigowego w Warszawie.

 

Powstał on w roku 1972 w okolicach ulicy Mińskiej, pomiędzy ulicami Terespolska I Podskarbińska, na warszawskim Kamionku.
Była to już całkiem okazała, betonowa konstrukcja, zaopatrzona w pomieszczenia klubowe I cala infrastruktura niezbędna do prowadzenia działalności klubowej.
Całość nazwano KS “Orzeł”.

 

Ciekawostką może być to, ze sportowy klub Tęcza, w którym toczyła się akcja kultowego filmu Stanisłąwa Barei “Miś” zdecydowano się umieścić właśnie w klubie „Orzeł” na Nowych Dynasach, bo tak ten obiekt wówczas powszechnie nazywano.

 

Harleye na Nowych Dynasach (Klub Orzeł) na Kamionku

 

Tor kolarski Klubu Orzeł w 1972 roku.

 

Oficjalne otwarcie nowego toru kolarskiego nastąpiło w Maju 1972 roku. Jak zwykle odbyło się to z charakterystyczną dla tamtych czasów pompą, sztandarami, i przemówieniami pierwszych sekretarzy.
Jak juz wszystkich zanudzili doszczętnie, zaczęła się cześć artystyczna.

 

Wtedy rozdział Państwa od Kościoła był traktowany poważnie, panował świecki światopogląd i księży z kropidłem na takie imprezy raczej nie zapraszano, tak jak to się powszechnie praktykuje dzisiaj.

 

Żeby to zrekompensować, ktoś wpadł na genialny pomysł zaproszenia na uroczysta paradę warszawskich Harlejowcow.
Trzeba tu przypomnieć, ze w tamtych czasach warszawscy Harleyowcy cieszyli się już wielka sławą wśród zmotoryzowanych, a właściwie należałoby powiedzieć „zmotocyklowanych” warszawiakow i byli stałym elementem krajobrazu Stolicy.
Krążyły o nas legendy, a nasze przejazdy kawalkada motocykli przez główne ulice Warszawy stanowiły zawsze nielada atrakcje dla mieszkańców.
Zadomowiliśmy się wtedy na dobre w klubie osiedlowym Helios przy ulicy Wspólna Droga na Grochowie.
Tam tez działał prężnie nasz Harley Davidson Club Warszawa, który juz wówczas pękał w szwach w nasze dni klubowe.

 

 Harleye na Nowych Dynasach (Klub Orzeł) na Kamionku

 

Harleye na Nowych Dynasach (Klub Orzeł) na Kamionku

 

Ci z mieszkańców, którzy mieli wówczas nieszczęście zamieszkiwać w pobliżu klubu Helios barykadowali się w owe dni w swoich mieszkaniach w okolicznych blokach, a my z rykiem silników naszych wspaniałych Harleyi szaleliśmy po osiedlowych uliczkach, demonstrując swoje maszyny.
Mieszkańcy toczyli z nami regularne potyczki, które polegały na tym, ze my staraliśmy się jak tylko mogliśmy umilać im zycie warkotem naszych silników, a oni zrzucali na nas z balkonów bomby wodne, czyli prezerwatywy wypełnione woda.
Złośliwi twierdzili, ze używane, ale dowodów na to nie było…
To były wspaniale czasy I niezapomniane chwile.

 

Co ciekawe, w tamtych srogich i niezbyt tolerancyjnych czasach, my Harleyowcy, cieszyliśmy się spora swoboda.
Nie wiedzieć czemu, ale władze komunistyczne, które wtedy interesowały się wszystkim, co było poza ich kontrola, nami zbytnio się nie interesowały.
Widać wzięto nas za bandę nieszkodliwych wariatów, a to, co robiliśmy, czyli głownie jazda amerykańskimi motocyklami z demobilu wydawało się im być może tak oderwane od polityki, ze uznano to za niegroźne dla systemu.
Nie mogli się chyba bardziej pomylić, bo sposób życia, jaki wtedy wybraliśmy symbolizował Wolność, o której wszyscy marzyliśmy, a tego przecież bali się wtedy najbardziej.

 

Harleye na Nowych Dynasach (Klub Orzeł) na Kamionku

 

Harleye na Nowych Dynasach (Klub Orzeł) na Kamionku

 

Wrośliśmy powoli w praskie środowisko i chyba uznano nas za całkiem istotny, I na tyle atrakcyjny element krajobrazu, ze postanowiono zaprosić nas na oficjalna ceremonie otwarcia toru kolarskiego i klubu sportowego “Orzeł” na Nowych Dynasach.

 

Pojechaliśmy tam w kilka motorów, cala harleyowska śmietanka Grochowa I Saskiej Kępy.
Byli z nami miedzy innymi Wojtek Echilczuk, ówczesny prezydent HDC Warszawa, oraz silna grupa Saska Kępa, czyli Roman Kuzmowicz, Maciek Ustaszewski, Krzysztof Fischer, w tym piszący te slowa, Krzysztof Więckiewicz.
Nie da się zaprzeczyć, ze staliśmy się atrakcją nr 1, a uroczysta rundka naszych Harlei przed kolarzami po betonowej nawierzchni toru wyścigowego zakończyła imprezę.
Nowe Dynasy zostały otwarte.

 

Harleye na Nowych Dynasach (Klub Orzeł) na Kamionku

 

Niestety, jak wiele innych społecznych inicjatyw zapoczątkowanych przez komunę i ta nie zakończyła się happy endem.
Czegoś widać zabrakło, cos się nie udało przez te lata, I gdy ostatnio tam przejeżdżałem mogłem obejrzeć ruiny pięknego toru kolarskiego, którego otwarcie świętowaliśmy przed prawie czterdziestu laty.
Szkoda mi się tego zrobiło, bo obiekt był imponujący I nie wierze, ze po prostu zabrakło chętnych na korzystanie z niego.

 

Stary buduynek Klubu Orze, przy torze kolarskim Tor kolarski Klubu Orzeł w 2010 roku

 

Tor kolarski Klubu Orzeł w 2010 roku  Tor kolarski Klubu Orzeł w 2010 roku

 

Budynek i tor kolarski Klubu Orzeł w 2010 roku

 

Pomyślałem, ze gdyby ktoś planował ten obiekt wyremontować i ponownie zaprosić byłych warszawskich Harleyowców na otwarcie toru, to radze się pośpieszyć -  niektórzy z nas dobiegają juz siedemdziesiątki – jeszcze parę lat I trzeba nas będzie podnośnikiem wsadzać na siedzenia naszych Harleyi :).
No chyba, ze poprosimy o pomoc HOG-owców.
Ale to już będzie zupełnie inna historia.

 

Podtytuł i zdjęcia aktualne - Michał Pawlik




Opublikowal: Michał Pawlik
-
Serwis oprogramował Jacek JabłczyńskiCopyright(c) 2002 - 2014 Fundacja Promocji m. st. Warszawy