www.warszawa.plLogin | Usenet | Klub | Linki
Tematy: AdministracjaHistoriaLudzieSpołecznośćGeografiaArchitekturaRozrywkaRozwójPrzyrodaTurystykaGastronomiaMediaEdukacjaKomunikacjaBezpieczeństwoSportUsługiKulturaProblemyPraca
Extra: MapaPanorama ▪ Wydawnictwa ▪ UE ▪ Galeria
reklama
Warszawa > Kultura > Muzyka

Muzyka

Konkurs Chopinowski przyciągał widzów jak magnes; na balkonie Filharmonii zasiadały królowe: belgijskie – Elżbieta i Fabiola, hiszpańska Zofia. Niektórzy zwycięzcy znaleźli się w gronie światowych idoli. Młodzież zdolna była do takiej ekstazy, że przed Filharmonią podniosła do góry samochód, w którym siedział z matką Francuz Bernard Ringeissen, uplasowany, wbrew gustom publiczności, dopiero na czwartym miejscu. Gdy faworyt słuchaczy, chorwacki pianista Ivo Pogorelić, został odrzucony i w finale pojawił się w Filharmonii jako słuchacz, sala na jego widok wstała i skandowała hałaśliwie: "Ivo!, Ivo!".

Wietnamczyk Dang Thai Son – później ogłoszony zwycięzcą Konkursu – siedział bezradnie przy fortepianie, orkiestra czekała, dyrygent nie podnosił batuty. A sala huczała, nie pozwalając im rozpocząć występu: "Ivo! Ivo!".

Zdarzało się, że nawet siwe damy wykrzykiwały obelgi przeciw średniej arytmetycznej punktacji i konkursowym werdyktom. Czasem sami członkowie jury protestowali przeciwko wynikom Konkursu. Rozwścieczony Arturo Benedetti Michelangeli odmówił podpisania protokółu, ponieważ uważał za rażącą niesprawiedliwość uszeregowanie nagród, jakie otrzymali Vladimir Aszkenazi, Lidia Grychtołówna, Kiyoko Tanaka. Louis Kentner, obrażony, gdyż wszyscy jego uczniowie przepadli w pierwszym etapie, wrócił do Londynu w trakcie trwania Konkursu. Chińczyk Fou Ts'ong jadł kolację w hotelu "Victoria" zamiast pofatygować się do Filharmonii, by podpisać dyplom zwycięzcy, Stanisława Bunina, ponieważ uznał, że Rosjanin nie jest typem szopenisty. Artur Rubinstein zrekompensował klęskę Michela Blocka, przyznając mu własną, prywatną nagrodę. Warszawa szeptała, że ten, podobny do Rubinsteina, rudy Meksykanin, jest jego nieślubnym synem. Potrafili warszawiacy wściekać się na jurorów a jednocześnie uwielbiali ich za to, że pozwolili zwyciężać, takim ulubieńcom publiczności, jak Włoch Maurizio Pollini, Argentynka Marta Argerich, Polak Krystian Zimerman.[…]

Teatr Wielki z fasadą Corazziego, dwa razy większą niż fasady gmachów operowych Wiednia, Paryża, Mediolanu, Rzymu ma widownię – dwa tysiące foteli – mniejszą niż teatry Londynu, Moskwy, Mediolanu, Wiednia, Paryża. Za to scena należy do największych na świecie. Systemu – szufladkowego i rotacyjnego jest zaopatrzona w sześć zapadni dwupoziomowych (szerokość 36,5 m; głębokość – ponad 50 m; wysokość od podziemia – 50 m). Dyrekcję kolosalnego gmachu i zespołu objął Witold Rowicki, a po nim Zdzisław Górzyński, Jan Krenz, Antoni Wicherek, Robert Satanowski, Sławomir Pietras, Janusz Pietkiewicz.

Niektóre przedstawienia utkwiły w pamięci, bo były sukcesem zespołowym, albo wyróżniały się jedną rolą, urodą paru głosów, aluzjami i kontrapunktami scenografii, rzadziej nieprzeciętną reżyserią czy choreografią. Inne zostały zapomniane. Upamiętniła się "Halka" z Marią Fołtyn i inne role wybitnej śpiewaczki, "Cyganeria" z Haliną Słonicką; za dyrekcji Jana Krenza "Borys Godunow" z wielką rolą Bernarda Ładysza, i "Elektra" z głosem Hanny Rumowskiej. Rozproszyły się na prestiżowych scenach świata, ale wracały tu cenne głosy: Zdzisława Donat, Hanna Lisowska, Ewa Podleś. Gościli: Teresa Żylis-Gara i Ryszard Karczkowski. Osiągnięcia Teatru Wielkiego naznaczyły takie nazwiska jak Krystyna Szczepańska, Krystyna Szostek-Radkowa, Barbara Nieman, Barbara Zagórzanka, Izabela Kłosińska, Adam Kruszewski i wiele innych. Niezapomniana Krystyna Jamroz triumfowała w "Konsulu" Menottiego, w "Otellu" Verdiego. Arcypolskie, tętniące życiem inscenizacje "Halki" i "Strasznego Dworu" stworzyła Maria Fołtyn. Wydarzeniem była inscenizacja "Turandot" ze scenografią Andrzeja Majewskiego w reżyserii Marka Grzesińskiego. Karierę zrobiły "Manekiny" Zbigniewa Rudzińskiego grane, z ogromnym powodzeniem, także na zagranicznych scenach (w głównej roli Jerzy Artysz).

Po latach zagranicznych sukcesów do repertuaru wchodziły opery Krzysztofa Pendereckiego – "Diabły z Loudun", "Raj utracony", "Czarna maska", a gościnnie występujący zespół Opery Krakowskiej pod dyrekcją Ewy Michnik zaprezentował "Króla Ubu". Wybitnym osiągnięciem był "Bal maskowy" Verdiego pod dyrekcją Antoniego Wita, ze świetną obsadą. Obiecująco zapowiadają przyszłość Teatru Wielkiego sukcesy "Kawalera z różą" Straussa, "Madame Butterfly" Pucciniego, "Tankreda" Rossiniego, "Króla Rogera" Szymanowskiego, które są wizytówką nowej dyrekcji – Waldemara Dąbrowskiego i Jacka Kaspszyka. […]

Warszawa stworzyła też własne tradycje koncertowe z mikroklimatem: koncerty w domu rodzinnym Chopina w Żelazowej Woli i w siedzibie Towarzystwa im. Fryderyka Chopina w Pałacu Ostrogskich, w siedzibie Warszawskiego Towarzystwa Muzycznego, w Parku Łazienkowskim pod pomnikiem Chopina, w królewskiej Pomarańczarni i w Teatrze na Wyspie. Muzyki koncertowej można było również słuchać w kościele E-A przy pl. Małachowskiego, w studiu radiowym, w Akademii Muzycznej i na Zamku Królewskim. Ascetycznie proste i matematycznie funkcjonalne wnętrze wyłożone boazerią, zapewniło sali koncertowej Akademii Muzycznej znakomitą akustykę. Akustyka w radiowym studiu koncertowym jest porażająco wspaniała; eksponuje każdy błąd czy fałsz orkiestry albo solisty. Bogactwo i różnorodność propozycji muzycznych Warszawy stale rosną. Karol Teutsch stworzył Orkiestrę Kameralną Filharmonii Narodowej i koncertował z nią w świecie, zasłynęła piwnica Wandy Warskiej i Andrzeja Kurylewicza, chór "Harfa" podtrzymuje swoje prawie stuletnie tradycje. Pierwotnie rozrywkowa orkiestra radiowa Stefana Rachonia gra od lat repertuar symfoniczny pod dyrekcją Wojciecha Rajskiego.

Jerzy Maksymiuk stworzył Polską Orkiestrę Kameralną i ukształtował jej charakter: błyskotliwość, żonglerkę niuansami, unerwioną artykulację, zawrotne tempo, olśniewające wirtuozostwo. Te cechy przetrwały, gdy zespół smyczkowy przekształcił się w małą orkiestrę symfoniczną i przybrał nazwę "Sinfonia Varsovia". Jako orkiestra Menuhina a potem Pendereckiego, który po nim objął dyrekcję artystyczną, muzycy "Sinfonii Varsovii" nie rozstają się z walizkami w wiecznych podróżach, koncertowych, jak niemilknące echo Warszawy w świecie. Nowa "Sinfonia Varsovia" zmienia czasem nazwę na "Penderecki Festival Orchestra".

Janusz Ekiert
Miasto Chopina
 
Wersja do druku | Wyślij znajomym | Dodaj do ulubionych | Skocz na górę
Ludzie Fundacji | Wydawca | Informacje prasowe | Ochrona prywatności | Reklama | |
© 2002 Fundacja Promocji m. st. Warszawy Hosted by jHosting.pl - Java Hosting